Powinnaś coś zrobić z mężem...Tak jak Karolina pisze, dziecko widzi, ze co innego ty, a co innego tata. Mąż przy teściowej - w rozmowie i czynach, powinien zawsze trzymać twoją stronę, nawet jak się z tobą nie zgadza. Ale przy teściowej - mur za tobą. Później w zaciszu sypialni, z dala od teściowej i dziecka (!) możecie dyskutować i wymieniać poglądy, ale razem, na zewnątrz - jesteście we dwoje sami przeciwko światu hehe tak to rozumiem. Np.jak synek się pyta mnie czy może bajkę i mówi, że tata pozwolił, to mówię: to po co się mnie pytasz? jak tata pozwolił to możesz. Nawet jak mam wku..wa, że pozwolił, bo nie powinien, to nie podważam jego decyzji, tylko opieprzam jak Młodego nie ma w pobliżu. To samo jak pozwalam np. dziecku na loda jak jedzie z tatą (mnie się pyta, bo w tym momencie z nim jestem) i mówię ok, a później jak mąż go zabiera i Młody się drze, że będzie jadł loda, to mąż czasami mówi, czy nie za dużo dzisiaj, a wtedy syn z radością się chwali, że mama pozwoliła, więc ojciec już nie dyskutuje tylko mówi, że skoro mama pozwoliła to ok, nie wiedział. I tak ze wszystkim. A takie poważne sprawy ustalamy razem i informujemy Młodego, jak np.czy puścić go do przedszkola, bo niewiadomo czy chory czy zdrowy i takie tam...I wszyscy inni muszą się do naszych decyzji dostosować. To zupełnie naturalne, przecież jesteśmy rodzicami. Jedyną osobą, która może podważyć moje zdanie to mąż - jako drugi rodzic. Ale staramy się to załatwić sami, gdy synka nie ma w pobliżu i idziemy na jakiś kompromis, albo któreś z nas zmienia zdanie...Tak czy siak, dziecko nie jest świadome,że jeden rodzic chce tak, a drugi tak... Myślę, że to zdrowe podejście...