czuję się słabiutko, dlatego w ten wtorek poszłam do mojej rodzinnej o zwolnienie z pracy. Mam ogromną nadzieję, że gin mi je przedłuży i będę je ciągnęła do końca ciąży. Nie mogę jeść, schudłam 4 kg, czuję się jak na kacu gigancie, w głowie karuzela i boli mnie brzuszek w dole jak na okres i często jajniki mocno kłują. Jak kichnę czy kaszlnę to jakaś masakra.
Dziś mamuś ugotowała kapuśniak na obiad i szczerze mówiąc nie myślałam, że będzie taki pyszny
teraz na podwieczorek i pewnie już kolację ugotowałam sobie kisiel, nie wiem czy mi przejdzie, ale może się uda.
Dodam jeszcze, że w pracy reakcja na ciąże pozytywna, dyrektor powiedział mi, że mam nie przerywać L4 i najwcześniej wrócić do pracy po macierzyńskim
Wiem, że niektóre z Was miały problemy z pracodawcą (troche czytałam forum, ale całe nie sposób zaliczyć)