D
Deleted member 178885
Gość
Współczuję
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
No właśnie , ja uciekam do czasu wizyty bo tylko nie potrzebne nerwy i stres. Przez to wszystko za bardzo fokusuje się na ciąży i dolegliwościach a zapominam o czasie z dzieckiem , więc idę pograć z synem w piłkęWspółczuję o tym pisałam kilka dni temu że są leki i właśnie to się dzieje ja sama się boję o swoją fasolkę biorąc pod uwagę że tal latwo ja stracić(
Mam nadzieję że będzie wszystko dobrze u was i szybko zafasolkkujecie...trzymajcie się
Dziewczynki nie możecie sie winić... Bardzo czesto kobiety nawet nie wiedzą, że sa w ciąży i dochodzi do samoporonienia... Jesli jestescie zdrowe, nic Wam nie dolega, to zadziałała właśnie natura. Widocznie zarodek nie zagniezdzil lub nie rozwijal sie jak trzeba i musialo sie tak to skończyć... Trzeba później sprawdzić, czy wszystko jest w porzadku i starac sie znowu :* nie mamy czasem wplywu na takie rzeczy.
Wiadomo, ze jak rozmawiamy miedzy soba w waskim gronie to wydaje nam sie, że u kazdej zaczyna byc cos nie tak i strach rosnie... Ja sobie obiecałam, że nie bede sie nakrecac i ciesze sie kazdym dniem. Jesli cos zlego zacznie sie dziac to nic na to nie poradze, bede musiala to przyjac z pokora
Cale zycie tak mam. Jak sie z czegos ciesze to nakrecam sie cala ze szok.. Gdy wiem ze jest jakies zagrozenie, to nie blokuje mnie to, tylko zachowuje zimna krew.. No bo tak naprawde co ja moge zrobic w tej sytuacji? Nie pale, nie pije, unikam stresu i sie nie przemeczam... Biore witaminki i sie odżywiam w miare ok, wiec nie mogę winić siebie w przypadku porazki... A strach i panika nie przyniosa przeciez nic a nic dobrego. Czy jak okazemy strach i lęk przed utratą ciąży to czy sobie pomozemy? Zwiększy to nasze szanse na powodzenie? No wlasnie nie, wiec cieszę się tym co mam i wczoraj też coś tam plamilam, ale przetlumaczylam sobie, ze to nie musi oznaczać nic groźnego..Podziwiam, naprawdę. Ze mnie to jest panikara. Nakręcam się ciągle i martwię. Bardzo zazdroszczę takiego podejścia i sama bym chciała tak myśleć. Może mi to przyjdzie z czasem.