Ja też ciężko znoszę te kłucia młodego, to normalne. Ale ja myślę, że one codziennie nam się odwdzięczają za naszą miłość i poświecenie[emoji3] każdym uśmiechem, każdy głużeniem, każdym uspokojeniem na rękach... one przez to, że były u nas w brzuszkach to nie wyobrażają sobie świata bez nas, my jesteśmy ich światem[emoji173]️ to wspaniała więź[emoji8] pielęgnowana zostaje na cale zycie [emoji106]
Rewelacja, prawda?[emoji16][emoji8] mi to kojarzy się z taką reklamą, była kiedyś jak taki bobas właśnie sie śmiał i co ją puszczali to wszyscy sie śmiali w pomieszczeniu- takie to zaraźliwe [emoji23]
Co do wózka ...
Głupia ja, choć bardziej powinnam się obrazić [emoji85]wczoraj poszłam na spacer, mimo iż widziałam, że nie było pługu.. ale co tam, pomyslałam. We wtorek przejechał, dosypało wprawdzie ale nie powinno być źle... taaaaaaa[emoji33]. Ledwo wyjechałam za bramkę poczułam opór.. ale jade dalej.. po 100metrach chciałam wracać. Zawzięłam sie i pojechałam dalej - to był najgorszy spacer w moim życiu [emoji28] droga zasypana świeżym śniegiem i padającym z nieba pol deszczem - pol śniegiem była paskudna. Niby śnieg, ale taka breja gdzieniegdzie, w dodatku bez pługa to były takie trzy pasy rozjechane w miarę, a reszta to śnieg. Nie wiem jak ten mój wózek biedny dał radę, ale dał. Dopóki nie wjechałam na główna ulice, musiałam tak z 300m przejechać, moze trochę więcej, a pózniej wrócić [emoji85] myślałam, że mi koła odpadną, ale dały rade [emoji16]w sumie młody miał wygodnie, tylko ja miałam gorzej pchać przez te śniegi.. także lekki miejski wózek na pewno by sobie nie poradził.. nie ma szans. Dobrze, że kupiłam jednak cięższy, ale na wieś idealny. Tym bardziej biorąc pod uwagę niespełna rozumu matkę [emoji23][emoji23][emoji23][emoji23]