Dziękuję, że pytasz. Nikos coraz lepiej. Duszności zniknęły, saturacja już powyżej 90, humor dobry, nocki w porządku tylko mamy sąsiada, dwa tygodnie młodszy z tym samym wirusem i on troszkę utrudnia nam spanie. Dalej jesteśmy na sali na której ja mam tylko krzesło więc marzę o łóżku no ale... Mam nadzieję że lada moment nas wypuszcza... Śliczna ta Twoja malutka
mężowi też przeszło zawiedzenie że to nie syn?
Odniosę się do Twoich obydwu postów. Widzisz, ja po pierwszej cc też ogólnie byłam zadowolona. Bolało mnie przy pionizacji ale teraz wiem że glupia byłam i nie brałam przeciwbólowych od momentu jak znieczulenie puścilo. Natomiast widzisz nie zawsze jest tak kolorowo, tym razem miałam komplikacje po cc trzy razy transfuzje krwi i druga operacje, strach, ból związany z drugą pionizacja w ciągu 24h, narkoza i okropny kaszel po niej przy rozprutym brzuchu... Brzydka blizna, już nie jedna kreseczka bo przy drugiej operacji musieli szyć inaczej, blizna po drenie... Nie życzę żadnej mamie takich przeżyć. Uważam że zawsze jest tak jak ma być, poddaję się temu co mi pisane ale myślę że gdyby to była cesarka na moje życzenie bez wskazań to miałabym do siebie ogromne pretensje... Bo tych myśli gdy na szybko szykowali mnie do reoperacji i poinformowali o narkozie... Widok przerazonego męża... I ulga kiedy lekarz powiedział na drugi dzień "zagrożenie życia minęło"... Nie takie emocje powinny kojarzyć się z przyjściem na świat dziecka. Nawet teraz piszę chaotycznie bo miliony myśli z tym mam. Jedno jest pewne jeśli ktoś kiedy mnie zapyta co sądzę o cc to powiem że jeśli jest wybór to próbować SN. Sama zastanawiam się czy trzecie dziecko którego bardzo byśmy chcieli nie będę próbowała SN... Tylko czy po trzech operacjach ktoś mi na to jeszcze pozwoli?!
No i super że Liliana taki aniołek, coś jak mój Nikos
Oj
a na tą atrofie to chyba tylko hormony prawda? A przy kp nie może Ci ich dać...
A Twój mąż...
nie mam sił do niego. Podziwiam Cie jak wciąż walczysz o kp. U mnie wczoraj było mniej mleczka I Niko co chwilę cycal.ale tego się spodziewałam bo w pt jak nas przyjmowali na oddział niewiele jadłam i piłam do tego stres... Także nie możesz się denerwować!! No i pij dużo wody jak widzę bardzo duża różnice spowodowana tym ile pije.