Oj tak, upał niemiłosierny... Wracałam z braćmi z zakupów i pod domem zrobiło mi się słabo, czarno przed oczami i czułam, że odjeżdzam, krzyknęłam tylko do brata, żeby stanął i się o niego oparłam i jakoś mi przeszło
ale dzisiaj już nigdzie nie wychodze!
Jutro na 8.30 idę z najmłodszym bratem na zakończenie roku. Koniec 3 klasy... pewnie się popłaczę, bo to koniec pewnego etapu w naszym życiu. Na wszystkie wycieczki chodziłam jako opiekun z nim i jego klasą, wszystkie wyjścia do kina, teatru, zoo, na lody, do muzeum, wszędzie przez 3 lata. Ehh, no ale tak to już jest, coś się kończy, żeby coś się mogło zacząć
No, a na 10.50 idę jutro na połówkowe
W końcu może uda się podejrzeć czy to córka czy syn