Ja od początku mówiłam, ze jakoś weszło robi wyjść musi [emoji13] wiedziałam, ze będzie bolec. Trzeba po prostu przez to przejść. Później okazało się, ze syn ma dwie pętle z pępowiny na szyi. Wtedy spanikowałam. Ale przed porodem leżałam długo w szpitalu i widziałam jak lekarze błyskawicznie reagują jak coś złego się dzieje. I postanowilismy, ze rodzę SN, ale jakby coś się działo to sala operacyjna miała być w gotowości.
Zdarzyło się inaczej. Miałam cc z zaskoczenia. Na ktg na skurczu drastycznie spadło tętno Małemu i 20 mi tu później był już na świecie. Okazało się, ze był 3 razy owinięty pępowina i w ułożeniu potylicowym tylnym. Nie było szans na szczęśliwy poród SN.
Teraz jestem już po cc i mogę wybrać jak chce rodzic i nie chce SN.
Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom