Milia moze to emocje i niskie cisnienie, bo ja odwrotnie cisnienie miałam wysokie i byłam dobrze świadoma. A odnosnie środków na uspokojenie mnie tez mówiły, ze dopóki dziecko nie wyjęte to nie mogą mi nic dac. Myślały ze sie strasznie stresuje bo czasami krzyczałam auuuaaaa, ale im wyjaśniłam ze nie jestem az tak zestresowana, ze po prostu jak sobie tak krzyknę jak mna tak szarpią to jakos łatwiej mi to znieść.
Emka miło miło, mam nadzieje ze juz tak chłopakom zostanie, bo rzeczywiscie serce sie raduje...
A dwa lata temu nie dość ze wzięli mnie na sale z zaskoczenia co juz było dla mnie mega szokiem to położyli na stole i usypiali maseczka. Pech chciał, ze wszystko było na szybkiego i nie zdążyli mnie przywiązać. Ja nie mogłam oddychać i z tego wszystkiego dostałam ataku paniki. Mimo ze próbowałam oddychać przez ta maskę to po prostu sie dusiłam. Zaczelam to zrywać z siebie, podnosić sie na stole bo chciałam uciekać hehe, łapałam za ręce i siłowałam sie z kimś kto zaczął mnie kłaść na stole i z kimś kto zakładał mi maskę. Pamietam, ze wszyscy na mnie tam krzyczeli...
Teraz powiedziałam tej babeczcd, ze najdziwniejsze, ze jak juz nade mna zapanowali to ja nie mogłam sie juz ruszyć, ani otworzyć oczu, nie czułam bólu ale byłam jeszcze troche świadoma. Czułam zimne pociągnięcie skalpela, czułam jak wyciągają dziecko, jak zapłakało a potem odpłynęlam. Wiec ona mi powiedziała, ze to dlatego ze przez to co odesłałam byłam zle natleniona a oni nie mogli dłużej czekać ze względu na dziecko.
Wiem, ze to było nieodpowiedzialne ale w takiej sytuacji człowiek nie mysli...
Napisane na iPhone w aplikacji
Forum BabyBoom