No właśnie czort wie co to za cholerstwo.. w szpitalu lekarka podejrzewała, że go przegrzałam (krostki ma na całym ciałku), ale jak obserwuje z dnia na dzień one znikają i.. pojawiają się nowe, w nowych miejscach. Mały jest spokojny, śpi ładnie więc raczej go to nie wkurza, ale drażnić zaczyna mnie
Skrzat teoretycznie najłatiwej byłoby odejść od nabiału na razie, ale dopoki mi pediatra nie każe tego zrobić to nie dam rady, ja jogurty, mleko itd jem na potęgę bo organizm tak się ich domaga.. Zbożówka z mlekiem tak samo. Nie jem tylko czekolady (za dużo
) ani nie piję kawy (jeszcze). Kalafior, kapusta, surowe, gotowane - wszystko zjadam, dużo piję (herbata czarna, z pokrzywy, koper włoski i pół szlanki pepsi dziennie zamiast kawy
). Smażone i gotowane. Młody ma się ogólnie świetnie, tylko te krostki.
Ewa czekamy na wieści cały czas
Mama4 - masz maluszka przy sobie?
Basienka - domyslam się że to czekanie Cię dobija.. ale na prawdę jeszcze kilka dni i będzie z głowy..
Joasia - super podejście
nastaw się żeby jak najszybciej urodzić i pojdzie jak z płatka
Dziewczyny "pracujące" zostajecie w domu z maluszkami na cały rok? Macie już jakieś plany co potem?