reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopadowe mamy 2016

Emalka- ja pierwszy wynik mialam 2.8 a po niecalym miesiacu 5.06 to byla dopiero panika ;-) trafilam do endo przypadkiem. Akurat moja bratowa leczy tarczyce i swojej endo zapytala o moj wynik (ten 2.8) pani doktor kazala powtorzyc i tak w ciagu miesiaca doszlo do 5.06.
Teraz biore leki i jest 1.45 endo bardzo zadowolona :-)
 
reklama
Emka lekarz prowadzący w szpitalu powiedział że podejrzewają gruzlice i żeby rodzina która miała kontakt z babcią przebadala się za 3 miesiące, ponieważ teraz nic nie pokaże, prądki gruźlicy rozwijają się przez 3 miesiące. RTG. Powiedziałam że jestem w ciąży i prześwietlenie u mnie odpada. Stwierdził że narazie nie ma co bić piany- za 3 miechy mój lekarz ma mi powiedzieć jaki test z krwi zrobić. Wizytę u gina mam na 4 lipca akurat połówkowe.
Odnośnie twojej wagi to zazdroszcze- 48kg to ja wazylam jak dzieckiem byłam :-) teraz zaczynalam od 64kg a ważę juz 69. Przy moim apetycie myślę ze skończę przy 80kg :szok:

Milagros24 współczuję siostrze, też krwawiłam i wiem co to za strach. Przy krwawieniu z szyjki to chyba tylko leżenie lezenie i jeszcze raz leżenie.

Diabliczka00 z babcią to wogole smytna historia. Na poczatku kwietnia mielismy chrzciny i ona latała przy nas, byla prłna siły, jezdzila rowerem, taka babka co to na dupie usiedzieć nie potrafi. Skarżyła sie na serce, dostawała jakieś tam leki na to od lekarza ale jak to wiadomo swoje lata miała i niky sie tak nie dziwił że serduszko troche juz zmeczone. Straciła przytomność w polowie kwietnia pojechaliśmy na pogotowie i dosłownie nas wygoniono bez żadnych badań, bo to przez upały pewnie zemdlała. A wtedy juz ten zator sie robił. 1 maja jak padła na podloge to już nie wstała. Wtedy przyjeli ja na oddział ale jestem taka zła i zawiedziona postawa lekarzy, gdyby chociaż jej porządne badania zrobili za pierwszym razem to nie doszło by do tej tragedii. Krew ze skrzepymi krazyła po całym organizmie uszkodziła watrobe, nerki, mózg i serce. Babacia jest warzywkiem. Nie kontaktuje. I do tego ta gruzlica. Szkoda słów na nasza opieke zdrowotną. :-(
Nie martw się polskimi znakami, ja też pisze z telefonu i czasami ą ę wstawiam a czasmi jak leci.

Katarineczka jak to ząb się ulamał? Przy jedzeniu? Któryś z przodu? Współczuję ale ja też kiedyś polamalam jedynke.

Linka tak na 100 procent gruzlica. Można z krwi ale to i tak dopiero po 3 miesiącach.
Ja jestem raczej ze śpiochów a też zaczynam chodzic po nocach. Zreszta w nocy zdarza mi sie kołatanie serca coraz częściej. I wybudza mnie to ze snu.

Aob mój młodszy brat który był wczensiakiem tez miał problem wiecznie z żelazem. Tylko on noe jadał wogole mięsa, żadnych wędlin, warzyw nic kompletnie. Tylko slodkie rzeczy go interesowały. Mama go pasła pietruchą i burakami chyba tez podnoszą zelazo. Dobrze że twój mały ma apetyt, miejmy nadzieję że będzie coraz lepiej.

Mama4 tak czytam ciebie i zastanawiam się czy ja też nie pojade na wakacje do Bulgarii. Czuje sie bardzo dobrze, dzidzia zdrowa, wiec może sie skusze:-) u mnie samolot odpada bo się piekielnie boje. Latałam kilka razy i za kazdym razem dla mnie to stres potworny. I boje się ze tymi nerwami zaszkodzilabym dziecku. Po drodze nocleg gdzieś wziasc można i dam radę.
Wy dorośli dacie rade tylko dzieci pewnie kota dostaną przez drogę hihi
 
Princeseczka ja przy 1,46 miałam zwiekszyć dawkę z 25 na 50 :) chyba co endo to inaczej;) ale w ciazy trzeba to kontrolować bo sie zmienia z czasem :)

Dziewczyny głupie chyba pytanie.. Nigdy wczesniej o tym nie myślałam, a teraz jakoś mnie naszło.. Co sądzicie o "gospodyniach domowych"? Chodzi mi dokładniej o "zewnętrzna"pomoc przy prowadzeniu domu i opiece nad dziecmi..


Sent from my iPhone using Forum BabyBoom mobile app
 
Koalka obyś nie złapała nic groźnego. Na gruźluce na pewno byłaś szczepiona, więc może akurat szczepienie coś da.

Basienkaaa no u mnie póki co sprawdza się w obu przypadkach.

Diabliczka z Rzeszowa

Z grup kp sie usunęłam bo czytac nieraz tych glupot nie mogłam. Terror laktacyjny straszny!

Ja karmiłam Zuze 25 miesięcy. Pewnie byłoby ze 2 więcej gdyby nie ciąża. Na początku myślałam, że pół roku max, ale potem na nic nie zamieniłabym tej wygody. Nie wyobrażałam sobie zabawy w mieszanki i butelki. Potem jeszcze mi na mózg padło, że będzie dzięki temu łatwiej przechodzić szczepienia dzięki moim przeciwciałom. Potem jeszcze byle do wiosny, żeby bez chorób przetrwać zimę... hehe. No i kasa za mm w kieszeni. Przy okazji zabierała mi zbędne kalorie. No, ale co się nasluchalam nieraz np.od tescia czy mamy to moje. Nie przejmowalam sie tym, bo wiedzialam, że to ja jestem po dobrej stronie mocy.
 
Koalka dobrze Cię rozumiem w kwietniu moja babcia też wylądowała w szpitalu. Najpierw zapalenie pęcherza moczowego Ale babci nie przechodzilo. Mama zadzwoniła że trzeba przyjechać się żegnać z babcią i pojechałam. Dwa dni później padła diagnoza sepsa. Co ja się stresu najadlam czy czegoś nie zlapalam. A mama jakie miała wyrzuty ze mnie tam wysłała. Babcia była dwa miesiące w szpitalu. Wróciła do domu ale w stanie do całkowitej opieki.

Napisane na SM-G531F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Koalka- trochę właśnie obawiam się podróży ze względu na dzieciaki, z drugiej strony to dla nich na pewno będzie niezapomniana przygoda;-) ;)

Ivi- uważam, że gosposia to świetne rozwiązanie. Gdyby nie teściowa to sama pewnie bym korzystała z podobnej formy. To świetny pomysł dla mam, które chcą zachować aktywność zawodową i jednocześnie być matkami. Mnie mimo pomocy teściowej ciężko jest czasem wszystko ogarnąć: dzieciaki, gotowanie, sprzątanie, pranie i do tego praca. Największy problem jest chyba z porządkami( teściowa w ogóle nie sprząta, męża wołami muszę zaciągać) i myślałam już kilkakrotnie, żeby wziąć jakąś panią chociaż 2 razy w tygodniu, żeby mi pomogła.Mieszkamy w mieszkaniu, a gdyby to był dom, to już na bank kogoś bym zatrudniła.
Tylko chyba ciężko znaleźć kogoś naprawdę godnego zaufania. Dobrze by było znać taką osobę wcześniej i po prostu się dogadać. Jakoś sobie jednak nie wyobrażam powierzyć obowiązki gosposi osobie zupełnie z ulicy.
Ty tak na poważnie myślisz tym? U Ciebie to już w ogóle genialny pomysł, mogłabyś pozostać w pracy, jeszcze dodatkowe formy aktywności, a dzieciaki na pewno by się szybko do takiej cioci przyzwyczaiły. Fajny pomysł, tylko ciekawe jaki koszt takiej imprezki by był.

Co do karmienia to nigdy na żadnej grupie KP nie byłam, nie korzystałam też z poradni laktacyjnych i wykarmiłam - choć nie bez pewnych problemów- czwórkę dzieci. Karmienie piersią jest tak naturalną czynnością dla człowieka, że naprawdę wiele filozofii tu nie potrzeba, jeśli dziecko jest zdrowe i urodzone o czasie. Warto zapoznać się z tym jak dobrze przystawiać malucha, bez potrzeby nie dokarmiać( to zaburza laktację) i nie zrażać się na początku jak mleka jest mało ( Nawał pojawia się w 2-3 dobie) , nie dopuszczać do zastoju pokarmu (troszkę ściągać , jak po karmieniu piersi są nadal nabrzmiałe od pokarmu). W razie problemów ze strony malucha( zły sposób ssania) dobrze zdają egzamin nakładki na piersi, na popękane brodawki np. maść nagietkowa lub smarowanie mlekiem i tyle. Ot- cała filozofia;-) ;)
Jeszcze takie pytanko a propos karmienia maluszka do mam, które już mają swoje pociechy.
Pozwalałyście na dokarmianie w szpitalu? W szpitalu w którym będę rodziła to jest nagminne, a po cięciu zabierają dziecko na noc więc wiadomo czym karmią. Za każdym razem jak rodziłam w tym szpitalu była ta sama śpiewka- dziecko za dużo spadło na wadze- dokarmianie. Ostatnim razem Zosi zaburzyli tak sposób ssania, że tylko w nakładkach przez parę dni cycała,
 
Też uważam że do KP potrzeba JEDYNIE dobrego nastawienia i niesłuchania większości wątpliwej jakości rad ;) Kryzysy (laktacyjne) są, były i będą i ewentualnie wtedy wsparcie kogoś kto powie "nie martw się, dasz radę" jest na wagę złota.. a wszelkie gadanie w stylu "dziecko głodne, co Ty wyrabiasz itd" odcinać stanowczo i głośno ;)

mama4- no właśnie ja zawsze odrzucałam taki pomysł, bo jak to.. obcego do domu wpuścić? Do SWOJEJ kuchni? W której nawet mojej mamy na dłuższą metę nie toleruję? Ale z drugiej strony.. sama ledwo wyrabiam, jakbym chciała po macierzyńskim wrocić do pracy(tej czy innej, ale etatowej), to musi być ktoś kto w razie "kataru" dzieci zostanie z nimi w domu, żebym co dwa tygodnie na opiece nie lądowała.. No i tak jakoś mnie naszło, że czemu ciągle być na NIE.. Tylko skąd znaleźć taką osobę, ciepłą, odpowiedzialną, która będzie ciocio-babcią dla dzieciaków i podporą dla nas.. Heh. A koszty.. pewnie biorąc pod uwagę 10h dziennie 5 razy w tygodniu, to już praca na pełen etat. Więc pewnie spore.. I znów dylemat - być w domu dla dzieci, czy połowę wypłaty oddawać komuś.. Ale najgorze dla mnie to jednak wpuścić obcego do domu i powierzyć mu dom i dzieci :/ trudne...
 
Ivi dzieci nie mam więc pomoc domowa jest mi narazie zbędna lecz nawet przy jednym czy dwójce dzieci, w sytuacji gdy się pracuje ciężko jest ogarnąć porządek. Gdybym prowadziła dom to z jednej strony chcialabym kogoś do pomocy w sprzątaniu ale z drugiej strony mało która z Nas lubi jak ktoś obcy grzebie po garach albo zagląda do prywatnych rzeczy.U mnie jest kwestia tego że nie dopuszczam nikogo do sprzątania łazienki ponieważ mam bzika ma punkcie czystego kibelka, wanny, umywalki i wiem że sama najlepiej to doszoruje i zdezynfekuje.
Mam znajomych którzy postawili duży dom, dziewczyna urodzila dziecko, studiowala i nie miała czasu na nic więc zatrudnila taka kobietę. W poniedziałki środy i piątki przychodzila, zajmowała sie sprzataniem, pieleniem w ogrodzie i czasami robiła jakieś zakupy.

Joasia1986 byłam szczepiona obowiązkowo pamiętam to i mam nadzieje że nic nie zlapałam.
Jesli chodzi o karmienie piersią też jestem nastawiona żeby karmić minimum do roku czasu. Boje sie tylko o moje cycuchy czy to nie oslabi mi i klapną do podłogi :-) moze sie wypowiesz jak z tym jest :-) niestety pracując kilka lat temu w sklepie bardzo dużo dzwigalam ponad siły i zauważyłam że biust mi opadł dużo do dołu jakby więzadła się poluzowały :-)

Emalka widzisz jak to jest jak człowiek się obawia o swoje zdrowie i o zdrowie dziecka to już wogole stres okropny. Szkoda tylko jak z człowieka sprawnego tak szybko można sie stać osoba leżąca bez kontaktu z otoczeniem.
 
koalka - wykarmiłam już trójkę, karmiłam każde ok roku, cycki sterczą jak u nastolatki :D to nie reguła że one opadają:) znaczy ogólnie opadają, ale z wiekiem a nie tylko od KP :) a poza tym, zawsze można ćwiczyć mięśnie klatki piersiowej (to podnosi biust) i pamiętać o kremach ujędrniających żeby skóra była elastyczna :) tylko nie można oczekiwać że od razu wrócą do "dawnego" wyglądu.. w czasie ciąży i KP zmienia się mocno ich rozmiar, potem nawał pokarmowy, kiedy masz wrazenie że zaraz eksplodują.. dopiero jak laktacja się normuje a potem jak odstawiasz, to one mają szanse przybrać swój nowy kształt, chwila "zwisu" też jest normalna wg mnie ;)
 
reklama
Mama czwórki właśnie takie coś chyba nie przejdzie. Z tego co mi powiedziała jak złożę w lipcu czy sierpniu to będzie dochód też za ten sam miesiąc brany czyli drugi miesiąc po zatrudnieniu. Może spróbuję się odwołać ale narazie cieszę się z tego co jest. Czyli do końca czerwca dostanę za kwiecień. I już.

Oj te matki wariatki zdecydowanie przesadzaja. Ja chciałam Julka karmić ale w sumie od początku dawałam mm na noc byłam pewna że wstając w nocy później będę się tylko denerwować i szybciej zrezygnuje. W efekcie przesypial całe noce bardzo szybko. I mi to pasowało. Jak okazało się ze ma refluks i zagęszczane musiał dostawać to sciagalam przez jakieś 3 miesiące i na tym się skończyło. A faktycznie to ile idzie na mm kupa kasy.

Ivi może to i nie taki zły pomysł. Ja tylko przerabialam opiekunki bo pomoc nigdy nie była potrzebna. Zresztą u mnie to nie byłaby połowa a cała wypłata :) może po znajomych warto popytać może jakiejś koleżanki mama chciałaby dorobić. Ciężko tak z ulicy.

A ogólnie taka jestem roztargniona byłam na zakupach i podstawowych rzeczy do obiady nie kupiłam - mam mięso a nie mam reszty:p

Dziś mam akcje przyzwyczaić syna do wędliny. Wyobraźcie sobie ze ma prawie dwa lata i kiedyś jadł normalnie a później zaparl się i nie ruszy ani kanapki ani jajecznicy ani nawet parowek. Dosłownie nic. Z obiadu zje a tak nic. Najchętniej kasza lub owsianka i mleko.
 
Do góry