reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🍁🍂Listopadowe kreski 🍁🍂

U mnie co prawda ciąża pozamaciczna rozwiązana farmakologicznie, ale dużo wtedy czytałam o CP.
Ogólnie zwiększa się szansa na kolejną tzn. 15%, gdzie trafiając na nią miało się 2% - więc ja też byłam załamana. Czytałam historie, że zarodek musiał być wadliwy (podobno to często dziewczynki z ZD), z drugiej że wręcz przeciwnie bo skoro normalnie walczymy o ładne endo nie za grube nie za chude bo inaczej zarodek się nie będzie zagnieżdżał, a tu się zagnieździł w mega cienkim miejscu no to musi być hardcorowym koksem. Czytałam też, że taki jajowód powinno się usunąć, bo w miejscu zagnieżdżenia rzęski przesuwające komórkę są uszkodzone, stąd właśnie ta większa szansa na kolejną CP, bo nie przepchną. Nooo naprawdę mózg paruje od tego. Po farmakologii masz 3 miesiące bezwzględnego zakazu starań, potem zaleca się w Polsce jeszcze kolejne 3, wytrzymałam 5. Przebadałam wszystko co na tamtym etapie mogłam i nie znalazłam przyczyny - bardzo ciężko zniosłam znowu okres świąteczny (miałam takiego farta, że to CP przytrafiło się w grudniu) bo w ciąży nie byłam, o posiadaniu już kolejnego dziecka nie wspomnę. Zaszłam w ciąże kolejne 4 miesiące później - z tej samej strony co CP. Ciąża była, jest prawidłowa i synek skończy zaraz rok. Czy nie chciałam dziecka w grudniu? Bardzo. Czy nie chciałam dziecka urodzonego w święta? Oczywiście.

Ale widocznie tak musiało być - w każdym razie nie wiem czy prawy jajowód przechwycił te komórkę, ale da się mieć zdrową ciąże z tej samej strony co CP
A kiedy dostałaś pierwszy okres po cp? Ja w poniedziałek będę 3 tygodni po laparoskopii a owulacji tzn śluzu płodnego ani widu ani słychu. Ja czekam na pierwszy okres jak na zbawienie bo wtedy wiem że jeszcze trzy cykle i możemy wznowić starania… dosyć szybko ci się udało jak w 4 cyklu. Widzę że mamy podobnie, jak starałam się o córkę to też odpuściłam całkiem na luzie ten miesiąc, kiedy miałby być zimowy termin bo sama mam urodziny w grudniu i nie chciałam jakoś tego i co się okazało zaszłam w ciążę z terminem porodu na 1 stycznia, moim zdaniem najgorzej 🙈 a córeczka urodziła się jednak w grudniu. Mamy blisko siebie urodziny. I wiesz co marzyłam o letnim dziecku ale jeśli teraz zmówimy starania w marcu czy kwietniu to znowu będzie grudzień/styczen i jakoś tak myślę że to może moje przeznaczenie jakkolwiek głupio to brzmi mieć zimowe dzieci. Oczywiście jestem pełna optymizmu że się uda, chociaż czasem przychodzą też te złe myśli…. 😢 że mam tylko jeden jajowód czynny no i oby nie było powtórki.
 
reklama
A kiedy dostałaś pierwszy okres po cp? Ja w poniedziałek będę 3 tygodni po laparoskopii a owulacji tzn śluzu płodnego ani widu ani słychu. Ja czekam na pierwszy okres jak na zbawienie bo wtedy wiem że jeszcze trzy cykle i możemy wznowić starania… dosyć szybko ci się udało jak w 4 cyklu. Widzę że mamy podobnie, jak starałam się o córkę to też odpuściłam całkiem na luzie ten miesiąc, kiedy miałby być zimowy termin bo sama mam urodziny w grudniu i nie chciałam jakoś tego i co się okazało zaszłam w ciążę z terminem porodu na 1 stycznia, moim zdaniem najgorzej 🙈 a córeczka urodziła się jednak w grudniu. Mamy blisko siebie urodziny. I wiesz co marzyłam o letnim dziecku ale jeśli teraz zmówimy starania w marcu czy kwietniu to znowu będzie grudzień/styczen i jakoś tak myślę że to może moje przeznaczenie jakkolwiek głupio to brzmi mieć zimowe dzieci. Oczywiście jestem pełna optymizmu że się uda, chociaż czasem przychodzą też te złe myśli…. 😢 że mam tylko jeden jajowód czynny no i oby nie było powtórki.

Bardzo szybko - ja po podaniu metotreksatu już nie krwawiłam ponieważ miałam już endo 3mm. Betę miałam koło 500.
Okres dostałam jakieś 2 tygodnie później, kolejny nie powiem Ci bo ja mam bardzo rzadko owulacje i ogólnie z tym problem, moje typowe cykle to ok. 40-50 dni, ale miałam i takie co 100-300 dni. Więc ciężko mi powiedzieć ile dokładnie owulacji było do tej trafionej. Niemniej jednak CP grudzień 2021, zajście w ciąże kwiecień 2023
 
Tak, już minął rok... Miałam nadzieję że zanim wrócę to skład staraczkowy się całkiem zmieni ale widzę że niestety nie wszystkim się udało wylecieć stąd na mamuśki 😥
Hej. Też Cię pamiętam, Twoją stratę i to jak to przeżyłaś. Trzymam kciuki za Ciebie✊✊️ i przychychylny tym razem los w staraniach, który daje i nie zabiera, bo to ruletka jak widać .
Powodzenia!
 
A kiedy dostałaś pierwszy okres po cp? Ja w poniedziałek będę 3 tygodni po laparoskopii a owulacji tzn śluzu płodnego ani widu ani słychu. Ja czekam na pierwszy okres jak na zbawienie bo wtedy wiem że jeszcze trzy cykle i możemy wznowić starania… dosyć szybko ci się udało jak w 4 cyklu. Widzę że mamy podobnie, jak starałam się o córkę to też odpuściłam całkiem na luzie ten miesiąc, kiedy miałby być zimowy termin bo sama mam urodziny w grudniu i nie chciałam jakoś tego i co się okazało zaszłam w ciążę z terminem porodu na 1 stycznia, moim zdaniem najgorzej 🙈 a córeczka urodziła się jednak w grudniu. Mamy blisko siebie urodziny. I wiesz co marzyłam o letnim dziecku ale jeśli teraz zmówimy starania w marcu czy kwietniu to znowu będzie grudzień/styczen i jakoś tak myślę że to może moje przeznaczenie jakkolwiek głupio to brzmi mieć zimowe dzieci. Oczywiście jestem pełna optymizmu że się uda, chociaż czasem przychodzą też te złe myśli…. 😢 że mam tylko jeden jajowód czynny no i oby nie było powtórki.

I nie przepadam za pisaniem na kreskach za bardzo o dzieciach. Tęsknię za tymi pierwszymi kreskami, gdzie jednak temat dzieci był trochę tabu bo jednak mamy tu masę dziewczyn starających się kilka lat, która mają poczucie, że temat może ich nigdy nie dotyczyć (in vitro to też nie jest 100%), ale dla mnie teraz to zimowe dziecko w sumie okej, wózka i tak nie lubi, lato i tak głównie w domu, a teraz na wiosnę już fajny 1.5 roczny chłopak będzie więc zdecydowanie doceniam
 
Mam nadzieję, że udało Ci się trafić na dobre wsparcie psychologiczno-psychiatryczne ❤️
Szczerze mówiąc to nie udało mi się. Próbowałam, ale wcale mi to nie pomagało tylko było coraz gorzej. "Lekiem" okazał się pies, którego przygarnęliśmy i odżyłam przy nim. Poznałam mnóstwo kobiet ze stratami, nauczyłam się o tym rozmawiać. Trochę poprzestawiałam swoje priorytety, podleczyłam i zobaczymy co przyniesie los.
 
To zależy - u mnie by się nie sprawdził bo mam aktualnie za dużą rodzinę i misa byłaby dużo za mała. Dodatkowo mycie tego itd. Zdecydowanie jednak wygodniej tradycyjnie mi gotować, tym bardziej że jestem weganką
Ja mam 5 odobowa rodzinę i thermomix bardzo ułatwia mi życie. Mam dwie misy więc używam jedna np do zupy a w drugiej robię inne rzeczy. Spokojnie pojemy a zawsze można zrobić podwójna porcję.

Wrzucam Wam fajny wykres może komuś się przyda.
 

Załączniki

  • Screenshot_2024-11-14-14-42-29-09_1c337646f29875672b5a61192b9010f9.jpg
    Screenshot_2024-11-14-14-42-29-09_1c337646f29875672b5a61192b9010f9.jpg
    35,5 KB · Wyświetleń: 52
reklama
Niestety przyczyna poronienia nieznana. Serduszko nigdy nie zabiło więc w sumie można powiedzieć że chodziłam z martwą ciążą 4-5 tygodni zanim pojechałam do szpitala.
Miałam za wysokie TSH które próbowałam zbić, euthyroxem, ale nie wiem czy mi się udało bo beta zaczęła spadać zanim zbadałam drugi raz TSH. Od ginekologa zielone światło dostałam chyba w marcu czy kwietniu ale endokrynolog pozwolił się starać dopiero teraz i tylko dlatego że mam 37 lat więc czas mi się kończy.
Przykro mi że Ciebie też to spotkało. Znasz przyczynę?



Pamiętam Cię ❤️ przykro mi że Tobie też się nie udało. Również trzymam mocno kciuki za Ciebie 🤞❤️
Przez pierwsze 3 wizyty układało się wszystko książkowo, a później okazało się, że pęcherzyk żółtkowy YS jest za duży… lekarz poinformował mnie, że zazwyczaj to źle wróży. I mam przygotować się na najgorsze. Gdy szłam na kolejną wizytę, właściwie gotowa na odbiór skierowania do szpitala, na usg pokazała się akcja serca. Dostałam kartę ciąży, YS- lekarz powiedział, że są nieliczne przypadki, gdzie ciąże są zdrowe, trzymajmy kciuki. I gdy wydawało mi się, że teraz musi być już dobrze, kolejna wizyta ukazała, że zarodek nie rośnie, serduszko ledwo co bije.. no ale bije. Przez 4 tygodnie chodziłam regularnie na wizyty sprawdzać czy przestało bić. Silna dziewczynka musiała z niej być (zbadaliśmy płeć po łyżeczkowaniu), bo dopiero w 10-11 tygodniu definitywnie poszłam na zabieg.
Przyczyny nie znamy, mamy już zdrową córkę na pokładzie (dzięki ivf). Mój dr twierdzi, że tak się zdarza. Że nie zaleca badań zarodka, lepiej pieniądze z badań przeznaczyć na przygotowanie mnie i męża na zdrową , kolejną ciążę. A ja mojemu dr ufam bezgranicznie. W razie gdybyśmy jednak zdecydowali się na badanie materiału, to mamy taką możliwość.
 
Do góry