reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe kreski 🍁🍂🍁

Mnie mama urodziła jak miała prawie 36 lat bo walczyła kilkanaście lat z niepłodnością. Ponad 30 lat temu pierwsze dziecko tuż przed 40 było jak teraz pierwsze przed 50, plus leczenie niepłodności w zasadzie nie istniało. Nie mogłam sobie wyobrazić lepszej mamy. Ma oczywiście miliard wad jak każdy z nas, ale egzamin z rodzicielstwa zdała na 5+. Nigdy nie czułam, że gdyby była młodsza to coś byłoby inaczej /lepiej. Zawsze starała się za mną nadążyć i chociaż w pewnych momentach były sytuację, których ja będąc mamą chciałabym uniknąć to jestem w 100% pewna, że to nie jej wiek był ich przyczyną. Do dziś mając już bliżej do 70 niż do 60 potrafi zadzwonić i spytać "jak to się teraz na to patrzy bo jej pokolenie to ma stare wyobrażenia 😂".
Kiedyś przepiękną rozmowę odbyłyśmy jak zadzwoniła do mnie bo chciała zrozumieć dlaczego córka jej kolegi nagle zmieniła imie na Michał. Nie oceniała, tylko pytała, starała się zrozumieć i urocze było zakończenie."no dobra, czyli Michał a nie Michalina, i super. To po co te durne baby tak to rozdmuchują (koleżanki z pracy nie próbujące rozumieć) jak tu nie ma nic oburzającego" 😁😁😁
Więc wiek wcale nic nie skreśla.
Moja mama zrobiła mi kiedyś "awanture" dlaczego jej nie powiedziałam, że jest protest "czarny piątek" bo to skandal, że nas tam nie ma😂💁‍♀️
A jak protestowałam po kolejnym orzeczeniu pseudotrybunału to bardzo jej się podobało moje hasło na "plakacie"😂
 
reklama
Mnie mama urodziła jak miała prawie 36 lat bo walczyła kilkanaście lat z niepłodnością. Ponad 30 lat temu pierwsze dziecko tuż przed 40 było jak teraz pierwsze przed 50, plus leczenie niepłodności w zasadzie nie istniało. Nie mogłam sobie wyobrazić lepszej mamy. Ma oczywiście miliard wad jak każdy z nas, ale egzamin z rodzicielstwa zdała na 5+. Nigdy nie czułam, że gdyby była młodsza to coś byłoby inaczej /lepiej. Zawsze starała się za mną nadążyć i chociaż w pewnych momentach były sytuację, których ja będąc mamą chciałabym uniknąć to jestem w 100% pewna, że to nie jej wiek był ich przyczyną. Do dziś mając już bliżej do 70 niż do 60 potrafi zadzwonić i spytać "jak to się teraz na to patrzy bo jej pokolenie to ma stare wyobrażenia 😂".
Kiedyś przepiękną rozmowę odbyłyśmy jak zadzwoniła do mnie bo chciała zrozumieć dlaczego córka jej kolegi nagle zmieniła imie na Michał. Nie oceniała, tylko pytała, starała się zrozumieć i urocze było zakończenie."no dobra, czyli Michał a nie Michalina, i super. To po co te durne baby tak to rozdmuchują (koleżanki z pracy nie próbujące rozumieć) jak tu nie ma nic oburzającego" 😁😁😁
Więc wiek wcale nic nie skreśla.
Moja mama zrobiła mi kiedyś "awanture" dlaczego jej nie powiedziałam, że jest protest "czarny piątek" bo to skandal, że nas tam nie ma😂💁‍♀️
A jak protestowałam po kolejnym orzeczeniu pseudotrybunału to bardzo jej się podobało moje hasło na "plakacie"😂
Mój tata ma równo 70 - mam dużo starsze rodzeństwo - i jak się szykowałam z siostrą na protest to powiedział „idźcie, to wasz obowiązek. Tylko proszę nie przeklinać” 🤣🤣
 
Ostatnia edycja:
mysle, ze to zależy w jakim sensie starych.

Jeżeli starych w tym sensie, że nie będą mieli siły i chęci, by zapewnić dziecku ciekawe dzieciństwo, to tak, to moze nie egoizm, ale duze ograniczenie dla posiadania fajnego dziecinstwa. Moi rodzice zdecydowali się na drugie dziecko, gdy mieli 35 lat (to było 25 lat temu, więc wtedy 35 lat to było bardzo późne rodzicielstwo). W dodatku urodziły im się bliźniaki. Z perspektywy czasu widzę, że bliźniaki nie miały takiego fajnego dzieciństwa jak ja. Rodzice nie mieli siły ani ochoty, by tak często jeździć z nimi na wycieczki takie jednodniowe, często chodzić do kina ot tak, spontanicznie w drodze z przedszkola, szkoły, itd, odwiedzać znajomych, bawić się, spędzać wspólnie czas inaczej niż przed tv. Byli zmęczeni.

Jeżeli więc masz siłę, jesteś aktywna i wiesz, że będziecie w stanie faktycznie spędzać ten czas z dzieckiem, że będziecie mieli siłę biegać za nim na rolkach, na rowerze, że będzie Wam się chciało, to to, że ktoś ma 40 i kilka jeszcze lat nie ma znaczenia.
Miłość rodzicielska to nie tylko wspólne kino czy rower, nie trzeba być kumplem swojego dziecka, by być dobrym i kochającym rodzicem. Moja mama urodziła mnie mając 41 jako trzecie dziecko i nigdy tego nie żałowałam, że nie mam młodszych rodziców, choć nie jeździli ze mną rowerem ani gór nie zdobywali. Miałam za to mnóstwo wolności, której moje starsze rodzeństwo nie miało (przetarli mi szlaki), mieli już też stabilną sytuację i ogromne mieszkanie, a moje rodzeństwo wychowało się na 33 metrach. Zatem miałam co roku wakacje i co tylko chciałam pt. zajęcia dodatkowe. Wręcz to moje rodzeństwo zawsze mi zazdrościło, że jestem jak jedynaczka i że dostałam dużo większe perspektywy niż oni... miałam też niepodzielną miłość i uwagę pt. tata zawsze miał dla mnie czas, bo już nie był w wieku gonitwy za pięniedzmi i robotą...oni pamiętają przemęczonych rodziców, ja - wyluzowanych, życiowo ustawionych. Także nie zamieniłabym ich na żadnych młodszych :)
My z mężem w okolicy 40 tki nie czujemy zmęczenia a mamy zwawego 5 latka, w weekendy lesne wycieczki z psami, basen lub sale zabaw czy parki linowe. Wakacje gorski trekking lub morze, kajaki i zwiedzanie ciekawych zabytków w poblizu miejsc gdzie jestesmy... ja nadal czuję się mentalnie w okolicy 30. Ale tez coraz częściej myślę o pozytywach tego, ze mam co cykl negatywny test. Dzieci juz w miarę ogarnięte i samodzielne. Jak gorączka czy katar podaje leki i nie zamartwiam się cała noc jak w przypadku niemowlaka. Mamy trochę male mieszkanie jak na kolejne dziecko, nic w nocy mnie nie wybudza, gdy dzieci są w szkole i przedszkolu, moge swobodnie zaplanowac wizytę u lekarza , fryzjera czy kosmetyczki, pojsc na rower, pobiegać, na zakupy... no są pewne plusy😁 z tym, ze ja mam juz dzieci, więc patrzę z innej perspektywy.
Dokładnie...dlatego mój mąż tylko i wyłącznie dla mnie się zgadza na trzecie, bo mnie kocha i chce, żebym ja była spełniona. Sam mówi, że jemu jest dobrze z już odrośniętymi dziećmi i nie brakuje mu ani pieluch ani nocnych pobudek...ceni sobie stan obecny,
 
Miłość rodzicielska to nie tylko wspólne kino czy rower, nie trzeba być kumplem swojego dziecka, by być dobrym i kochającym rodzicem. Moja mama urodziła mnie mając 41 jako trzecie dziecko i nigdy tego nie żałowałam, że nie mam młodszych rodziców, choć nie jeździli ze mną rowerem ani gór nie zdobywali. Miałam za to mnóstwo wolności, której moje starsze rodzeństwo nie miało (przetarli mi szlaki), mieli już też stabilną sytuację i ogromne mieszkanie, a moje rodzeństwo wychowało się na 33 metrach. Zatem miałam co roku wakacje i co tylko chciałam pt. zajęcia dodatkowe. Wręcz to moje rodzeństwo zawsze mi zazdrościło, że jestem jak jedynaczka i że dostałam dużo większe perspektywy niż oni... miałam też niepodzielną miłość i uwagę pt. tata zawsze miał dla mnie czas, bo już nie był w wieku gonitwy za pięniedzmi i robotą...oni pamiętają przemęczonych rodziców, ja - wyluzowanych, życiowo ustawionych. Także nie zamieniłabym ich na żadnych młodszych :)

Dokładnie...dlatego mój mąż tylko i wyłącznie dla mnie się zgadza na trzecie, bo mnie kocha i chce, żebym ja była spełniona. Sam mówi, że jemu jest dobrze z już odrośniętymi dziećmi i nie brakuje mu ani pieluch ani nocnych pobudek...ceni sobie stan obecny,
no widzisz, ja na przykład miałam na odwrót. Ja pamiętam moich rodziców jako pełnych sil, fajnych, spędzających w interesujący sposób czas ludzi, posiadających znajomych, a moje młodsze rodzeństwo zna ich tylko jako wiecznie zmęczonych, spracowanych, pozbawionych cierpliwości, często zdenerwowanych, spędzających wolny czas przed TV.

I tak, rodzicielstwo to nie tylko wspólny rower czy kino, ale moim zdaniem wspólne aktywności budują więź, której nie zbuduje sie ograniczając wspólnie spędzany czas do sprawdzania pracy domowej i siedzenia przed tv. Ten rower, to spontaniczne kino po drodze z przedszkola i kwasne zelki na bajkach disneya, w tym spektakularne chrapanie mojego taty na śpiącej królewnie, wycieczki do lasu, budowanie szałasu czy domku z kocy to są moje najlepsze wspomnienia z dzieciństwa. Moje rodzeństwo ma ich dużo mniej.

Przy czym ja nie uważam, że to jest kwestia wieku, a po prostu podejścia do zycia i aktywności. Moim rodzicom życie stanęło na głowie, nie tylko przez bliźniaki, ale kilka innych czynników, w tym chorobę taty. Być może gdyby bliźniaki były jednym dzieckiem, a tata był zdrowy, to wyglądałoby to zupełnie inaczej.

Wręcz sądzę, że wielu dzisiejszych 40latkow (i 50latkow) może mieć więcej siły, checi i luzu niż osoby pod koniec 20stki.
 
Dzień dobry ! Mamy pik, 16dc. A ja dziś na popkach z nadgodzinami 😫 No nic stary będzie budzony w nocy i zgwałcony, skoro inaczej się nie da 🤷‍♀️😘 miłego dzionka
Piona ! Też wysikałam dziś pozytyw i planuję gwałt na mężu 🤣 żałuję że wczoraj nie było pykanka ale nasz niespełna dwulatek poszedł spać grubo po północy i niemoc nas dopadła..
 
reklama
Do góry