Póki co wykluczamy lub potwierdzamy czynnik męski.
Równolegle będę dalej siebie diagnozować, więc na spokojnie
.
Rozmawiałam z nią bardzo długo, zaproponowała też drożność na początek.
Jutro jadę też na posiewy, by wykluczyć zakażenia bakteryjne.
Dała namiar na klinikę niepłodności na NFZ.
Powiedziała, że na następnej wizycie już ze wszystkimi wynikami będziemy rozmawiać o kolejnych możliwościach.
Natomiast nalegała na badania męża, nie powiedziała, że na 100% wina od strony męża, tylko zasugerowała tłumacząc naprawdę logicznie, dlaczego tak uważa.
Nie ma co od razu skreślać, podważać i pisać, że ktoś wróży.