dziękuję. Zdaję sobie sprawę z tego, że będzie trzeba to zbić lekami i uderzę do endokrynologa
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Do tej pory nie miałam wprowadzonych leków, nie mam też potwierdzenia, że to guz prolaktynowy. Torbiel to coś, co wykryto przypadkiem przy diagnostyce bólów głowy i po wykryciu sprawdzono na tyle, żeby uznać, że się z nimi nie wiąże, kilka razy sprawdzano mi prolaktyne, kortyzol. To standardowa torbiel, wiele ludzi przeżywa całe życie w nieświadomości jej posiadania, sama w sobie nie wymaga leczenia, usłyszałam jedynie, że może wpływać na prolaktynę, ale to nie jest problem dopóki nie chce zajść w ciążę (zresztą z tsh też mi tak zawsze mowiono).