reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🍁🎃Listopadowe kreski - niech to będzie miesiąc radości i u każdej z nas bejbik zagości🎃🍁

reklama
A wracając jeszcze do tego kataru: a nie jest tak, że ogółem zatkany nos/nieżyt nosa jest spowodowany rosnącym progesteronem w drugiej fazie cyklu? A jeżeli jest ciąża, to tym samym objawy są bliźniaczo podobne? 😌
Właśnie mam zatkany nos i zastanawiam się, czy to powiązać, a na ciążę się u mnie póki co nie zapowiada 🙈
Oczywiscie pogoda sprzyja infekcjom, więc tego też nie wykluczam 😁
 
Próbując wtrącić odrobinę humoru, bo oczywiście, że musicie oboje chcieć i być gotowi 🙂
Znajoma jest sportowcem i mówiła, że chyba nigdy nie będzie dobrego czasu na dziecko. Miała wypadek na treningu, skręciła kolano...wróciła do domu ze szpitala i jedyne co padło "stary teraz albo nigdy" 😂 mają fajną córę 🙂 pół ciąży przechodziła z kulami 🙈. Też bym chciała tak od strzała 🤷 no ale nie każdemu dane.
Antykoncepcja potrafi fajnie wyczyścić głowę 🙂
Znajoma po urazie kolana, operacji i rehabilitacji długo do pracy nie wracała. Nudziło się w domu to korzystała z męża, i niespodzianka się przytrafiła. W lekkim szoku byli na początku, a teraz jest oczko w głowie rodziców 😁
 
Chciałam Wam napisać co do WDŻ, bo widzę, że w większości macie negatywne opinie.
Ja miałam w podstawówce zajęcia z fajną babką. Dali jej wspólne zajęcia dla dziewczyn i chłopaków i myślę, że wybrnęła super. Na któreś zajęcia przyniosła jabłko i kazała po kolei każdemu gryznąć (tak, to były czasy kiedy epidemie nie istniały, nie miało się w szkole telefonów i piło się oranżadę ze szklanej butelki pod sklepem) i jak w pewnym momencie ktoś powiedział, że on nie będzie jadł, bo już całe to jabłko obżarte i mu się brzydzi to babka trzaskała nawiązania :D Na innych zajęciach po kolei zawiązywała jednej osobie oczy i ta osoba miała podejść do drugiej stojącej na przeciwko na taką odległość na jaka jest dla niej komfortowa. I później była pogadanka o tym, że każdy ma inny poziom tolerancji, że nie każdy lubi jak ktoś stoi blisko itp. Innych przykładów już nie pamiętam, ale bardzo dobrze wspominam te zajęcia.
Chyba miałyśmy tą samą Panią 😄😉
 
Dzięki, że pytasz <3 Jestem już po wizycie i nie wygląda to optymistycznie. Mam powtórzyć jutro betę, bo wg niego jest za duża jak 5tc. Widac pęcherzyk w macicy, ale jest lekko spłaszczony, nie widać zarodka - no może coś delikatnie prześwituje przy jednym brzegu, ale nawet nie na środku. Mam przyjść za tydzień na kolejne USG i wtedy będzie już wiadomo, czy coś może z tego być, czy da mi skierowanie na zabieg. Plus taki, że rekomenduje mi jeden szpital, gdzie ordynatorem jest jego znajomy i powiedział, że może wcześniej do niego zadzwonić.

Nie mam już na to siły, siedzę i ryczę. W tym roku to będzie moja 3 strata, a od kiedy wiem o nieprawidłowym kariotypie męża, to wiem, że takim poronień mogę mieć masę i już nie chcę kolejny raz tego przechodzić
A ja jeszcze potrzymam kciuki. Za nieśmiało prześwitującego kropka. Przytulam mocno.
 
Dziewczyny, ja po wieczornej wizycie, już w łóżku. Nawet nadrobiłam. W sumie to mi smutno. Gin powiedziała, że endo chudziutkie, jajniki mocno już wygaszone, lewy coś tam jeszcze tylko udaje, więc na cuda nie ma co liczyć. Do tego porównała mój dzisiejszy obraz usg z tym przed 4 lat i twierdzi, że widzi ten sam problem. W 5 dniu cyklu (podobnie jak na kontrolach w klinice między 9-11 dc) płyn w macicy. Krwawienia już nie mam. Powiedziała, że mogę mieć permanentny stan zapalny, ale do wyleczenia antybiotykiem. Szkoda, że nie poszłam do niej wcześniej 😔Zasugerowała histereskopię z pobraniem komórek dc 138 (albo coś podobnego bo nie mam teraz karteczki przed gałami). Stwierdziła, że ten płyn może się gromadzić cały czas i mogło dojść do wypłukania zarodków 🤦🏼‍♀️
Już i tak po ptokach. Generalnie sugerowała, że skoro mamy już dziecko to ona machnęłaby ręką na dalsze starania, bo ciąża w tym wieku może mnie totalnie przeczołgać. Ale jeśli się zdecydujemy jeszcze na AZ albo AK to ta histereskopia musowo.
Pociechy tyle, że poza tym płynem w macicy wszystko ze mną dobrze.
 
reklama
Dziewczyny, ja po wieczornej wizycie, już w łóżku. Nawet nadrobiłam. W sumie to mi smutno. Gin powiedziała, że endo chudziutkie, jajniki mocno już wygaszone, lewy coś tam jeszcze tylko udaje, więc na cuda nie ma co liczyć. Do tego porównała mój dzisiejszy obraz usg z tym przed 4 lat i twierdzi, że widzi ten sam problem. W 5 dniu cyklu (podobnie jak na kontrolach w klinice między 9-11 dc) płyn w macicy. Krwawienia już nie mam. Powiedziała, że mogę mieć permanentny stan zapalny, ale do wyleczenia antybiotykiem. Szkoda, że nie poszłam do niej wcześniej 😔Zasugerowała histereskopię z pobraniem komórek dc 138 (albo coś podobnego bo nie mam teraz karteczki przed gałami). Stwierdziła, że ten płyn może się gromadzić cały czas i mogło dojść do wypłukania zarodków 🤦🏼‍♀️
Już i tak po ptokach. Generalnie sugerowała, że skoro mamy już dziecko to ona machnęłaby ręką na dalsze starania, bo ciąża w tym wieku może mnie totalnie przeczołgać. Ale jeśli się zdecydujemy jeszcze na AZ albo AK to ta histereskopia musowo.
Pociechy tyle, że poza tym płynem w macicy wszystko ze mną dobrze.
Kurczę, strasznie przykro, że ktoś wpadł na taki trop dopiero na tym etapie. Jednak myślę, że dla własnego dobra najlepiej nie rozpatrywać tego w kontekście "co by było gdyby". Jesteś niesamowicie dzielna, że ogarniasz od tylu miesięcy tę walkę jakby nie patrzeć sama. Mogę się tylko domyślać jakie to trudne. Nie wiem na jakim etapie są obecnie Twoje myśli i czy koniec starań jest ostateczną decyzją, ale wierzę, że decyzja przez Was podjęta, jakakolwiek by nie była, nie będzie przegraną w tej walce. Masz w sobie ogromną siłę, jak się domyślam poniekąd napędzaną przez małą Motorynkę (o ironio pewnie często wysysającą resztki energii, by po chwili dać pokłady nowej). Prawdziwa fighterka i piękna dusza z Ciebie, Myszko! 💚
 
Do góry