reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopad 2015 :)

reklama
Ja miałam jedna ale bliźniaki chorują w tandemie teraz mam odkurzacz jeszcze nie używałam idę w kimono bo padam dziecie postanowiło ćwiczyć jogę i mam zbite boczki
 
ja jeszcze się nie brałam za pranie i prasowanie, na razie organizuję grafik zajęć mojej pracownicy i wtahemniczam ją w tajniki :) ale ja mam nadzieję nie rozpakować się wcześniej niż w połowie listopada :p
 
My czekamy na wozek, niedlugo juz ma byc, no i na rzeczy dla malucha od szwagierki. Niestety te rzeczy to dostaniemy dopiero pod koniec wrzesnia, wiec bede musiala przejrzec i zorientowac sie czego brakuje, ewentualnie bede kupowac w pazdzierniku. Wiec w pazdzierniku tez bede pakowac torbe do szpitala, tez mam zamiar przynajmniej do poczatku listopada dotrwac:)
 
Wlasnie tez mialam obiekcje co do odkurzania glutow :D ale zgoglowalam obejrzalam filmik i zamówię zamiast fridy. Strasznie jestem ciekawa ile te moje bąki juz ważą bo zupelnie zmienily sie ich ruchy jakby miejsca nie mialy i czuje tylko takie rozpychanie sie. No i chyba zmienili ulozenie albo zglupialam juz calkiem :D
 
Ja wlasnie mam glutozjadacza i rozmawialam o nim z polozna bo kupilam go jak mlody mial juz rok i powiedziala ze dla malych dzieci gruszka ze to jest za mocne
 
W moim jest nawet muzyczka trochę głośny ale ja na drudzy siły nie nam jak już unieruchomilam dziecia to sie namachalam niestety przodowniczka w zasysaniu nie jestem az ni sie czasem słabo robiło
Finkemma odkurzacz to frida na baterie do nosa
 
reklama
Katarzyna, miałam okazję poznać jeszcze lepszego tatusia.
Leżałam po porodzie w szpitalu, sama w 2 os sali. Czytam sobie gazetę a tu wpada mi do sali jakiś facet z walizą i torbą. Bez pytania zamyka okno (na dworze ponad 30 C) i zasłania rolety. Noż k... przecież ja właśnie czytałam! Położna, która siedziała przy moim łóżku wstała, odsłoniła i otworzyła okno. Za chwilę wpada tatuś z kolejną porcją walizek. Znowu akcja z oknem. Normalnie facet 3 takie kursy zrobił. Naznosił tyle bagaży, że my całą rodziną na wakacje mniej zabieramy.
Dopiero jak uwił dobrze zaciemnione i ciepłe na ok 40 C gniazdko, wkroczyła jego małżonka z potomkiem. Ponieważ stanowczo sprzeciwiłam się siedzeniu po ciemku w dzień to moi sąsiedzi obudowali dziecko szczelną zasłoną z pieluch tetrowych. I jeszcze puścili wodę z kranu żeby dzieciątku szumiało. Dodam, że kran był przy moim łóżku a nie ich. A dziecko i tak to w d... miało bo noworodek to słodko śpi bez względu na warunki.
Ogólnie po bliższym poznaniu okazali się sympatycznymi ludźmi ale za dużo przeczytali poradników i do rodzicielstwa przyszykowali się jak na wojnę.
 
Do góry