U mnie tez często czuje z dwoch stron małego a jest główka w dol. Śmieszne uczucie.
A jestem przeciwnikiem szczepień na grypę, a w ciąży to już w ogóle.
Muszę Wam trochę ponarzekać. Mam nerwa na moją mamę. Ona jest osobą, która lubi rządzić i jej zdanie zawsze musi być najważniejsze. Z jednej strony wiem, że chce dobrze, ale przegina. Teraz ma do mnie przyjechać na weekend pomóc z prasowaniem itd. Brakuje mi jeszcze pare rzeczy dla małego, a w moim rodzinnym mieście mój kuzyn ma sklep z rzeczami dla dzieci i mieliśmy u niego dokupić te ostatnie rzeczy, ale nie możemy jechać. I mama mi zaproponowała, że ona pójdzie zobaczy i najwyżej mi przywiezie i sobie wybiorę. Chciałam głównie ochraniacz na łóżeczko. Ale powiedziałam też że jeszcze musimy kupić nożyczki i szczotkę do włosów. I pare dni temu dzwoni, że widziała ochraniacze, ale że od razu z pościelą można to kupić itd. Tłumacze jej że my nie chcemy pościeli, a ona swoje, ze będzie na pozniej itd. I jakoś zmienila temat. I oczywiscie, co kupiła już szczotkę do włosów. Już byłam zła bo chcieliśmy sami wybrać. Dużo rzeczy dostaliśmy, więc chociaż takie pierdoły chciałam wybrać z mężem. Jego reakcja też była, że mieliśmy sami wybrać. Ale dobra niech jej będzie. I powiedziałam że nożyczki my sobie kupimy, Przed chwilą z nią gadam i co, ona nożyczki wezmie, jak nam nie będą odpowiadać to najwyżej ona sobie je wezmie, jak będziemy przyjezdzać, to się i tak przydadzą. I oczywiscie znow o poscieli, że i tak się przyda itd, że lepiej mieć do kompletu później pościel, a w zimę na pewno będziemy używać.
I już mnie nerwy poniosły i ryczę, Wkurza mnie jej zachowanie, że zawsze musi być tak jak ona chcę. Często już machamy na to ręką i niech sobie zadecyduję, ale teraz w ciąży to mnie tak irytuje, że masakra.
Sory, ale musiałam się wygadać, Mąż w pracy, a nie chcę mu znów tym samym truć. Przed chwilą gadałam z tatą i się rozryczałam, jemu też nie chcę gadać bo on weźmie moją stronę i po co mają się kłócić. Mama tego nie zrozumie, bo przecież ona chcę dobrze i tylko pomaga.
Kurczę boję się trochę, jak będzie jak urodzę, czy nie będzie się wtrącać za bardzo. Mieszkają 200km stąd. Ale ona już jest zafiksowana wnukiem i niby tak jak rozmawiamy to mówi że się nie będzie wtrącać i szanować nasze decyzje, ale jak będzie w rzeczywistości.
Sory za tą pisaninę, ale chociaż już nie ryczę.
A jestem przeciwnikiem szczepień na grypę, a w ciąży to już w ogóle.
Muszę Wam trochę ponarzekać. Mam nerwa na moją mamę. Ona jest osobą, która lubi rządzić i jej zdanie zawsze musi być najważniejsze. Z jednej strony wiem, że chce dobrze, ale przegina. Teraz ma do mnie przyjechać na weekend pomóc z prasowaniem itd. Brakuje mi jeszcze pare rzeczy dla małego, a w moim rodzinnym mieście mój kuzyn ma sklep z rzeczami dla dzieci i mieliśmy u niego dokupić te ostatnie rzeczy, ale nie możemy jechać. I mama mi zaproponowała, że ona pójdzie zobaczy i najwyżej mi przywiezie i sobie wybiorę. Chciałam głównie ochraniacz na łóżeczko. Ale powiedziałam też że jeszcze musimy kupić nożyczki i szczotkę do włosów. I pare dni temu dzwoni, że widziała ochraniacze, ale że od razu z pościelą można to kupić itd. Tłumacze jej że my nie chcemy pościeli, a ona swoje, ze będzie na pozniej itd. I jakoś zmienila temat. I oczywiscie, co kupiła już szczotkę do włosów. Już byłam zła bo chcieliśmy sami wybrać. Dużo rzeczy dostaliśmy, więc chociaż takie pierdoły chciałam wybrać z mężem. Jego reakcja też była, że mieliśmy sami wybrać. Ale dobra niech jej będzie. I powiedziałam że nożyczki my sobie kupimy, Przed chwilą z nią gadam i co, ona nożyczki wezmie, jak nam nie będą odpowiadać to najwyżej ona sobie je wezmie, jak będziemy przyjezdzać, to się i tak przydadzą. I oczywiscie znow o poscieli, że i tak się przyda itd, że lepiej mieć do kompletu później pościel, a w zimę na pewno będziemy używać.
I już mnie nerwy poniosły i ryczę, Wkurza mnie jej zachowanie, że zawsze musi być tak jak ona chcę. Często już machamy na to ręką i niech sobie zadecyduję, ale teraz w ciąży to mnie tak irytuje, że masakra.
Sory, ale musiałam się wygadać, Mąż w pracy, a nie chcę mu znów tym samym truć. Przed chwilą gadałam z tatą i się rozryczałam, jemu też nie chcę gadać bo on weźmie moją stronę i po co mają się kłócić. Mama tego nie zrozumie, bo przecież ona chcę dobrze i tylko pomaga.
Kurczę boję się trochę, jak będzie jak urodzę, czy nie będzie się wtrącać za bardzo. Mieszkają 200km stąd. Ale ona już jest zafiksowana wnukiem i niby tak jak rozmawiamy to mówi że się nie będzie wtrącać i szanować nasze decyzje, ale jak będzie w rzeczywistości.
Sory za tą pisaninę, ale chociaż już nie ryczę.