- Dołączył(a)
- 26 Luty 2024
- Postów
- 2
Witam wszystkich bardzo serdecznie.Staramy się z mężem o dzidziusia od października, udało się za pierwszym razem, ale ciąża okazała się biochemiczna. 28 stycznia zobaczyłam ponownie dwie upragnione kreski na teście ciążowym, umówiłam się do ginekologa na 5 lutego. Na wizytę przyszłam ze zrobionymi wynikami beta-HCG ( 29 stycznia beta wynosiła 1036, 31 stycznia 2054). Na USG lekarz zobaczył pęcherzyk i stwierdził, że to 5 tydzień ciąży, kazał mi przyjść za 3 tygodnie tj. 26 lutego czyli dzisiaj razem z kompletem badań. Na wizytę poszłam pełna nadziei i niestety....nie było słychać serduszka
Lekarz stwierdził, że ciałko żółte jest zbyt duże (8mm), a zarodek na pewnym etapie musiał przestać się rozwijać ( było widać małą kropkę). Chciał, abym jutro poszła do szpitala, zapytałam się czy jest szansa, aby w ciągu kilku dni - tygodnia coś się zmieniło, powiedział, że możemy poczekać do soboty, jeśli do tego czasu nic się nie zmieni, to niestety czeka mnie szpital
Tak cieszyliśmy się z mężem, że się udało...Czy któraś z Was była w takiej lub bardzo podobnej sytuacji i wszystko skończyło się dobrze? Jestem załamana...
