reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopad 2011

onanana ja jeszcze tylko poprawic jakies drobne stylistyczne rzeczy, napisac wstep i zakonczenie. Koncze Politechnikę Gdańską, Zarządzanie, a piszę o "Employer branding" - po angielsku, bo miałam wykładowy angielski.
No ale jeszcze zobaczymy co promotor powie na te moje wypociny :) pierwsze 2 rozdzialy byly prawie bez zarzutu - tylko wlasnie przecinki itp do poprawki :)
 
reklama
onanana ja jeszcze tylko poprawic jakies drobne stylistyczne rzeczy, napisac wstep i zakonczenie. Koncze Politechnikę Gdańską, Zarządzanie, a piszę o "Employer branding" - po angielsku, bo miałam wykładowy angielski.
No ale jeszcze zobaczymy co promotor powie na te moje wypociny :) pierwsze 2 rozdzialy byly prawie bez zarzutu - tylko wlasnie przecinki itp do poprawki :)
wooow jestem pełna podziwu:-) i zazdroszczę takiej znajomości angielskiego!! U mnie kiepsko z tym jak nie wiem:zawstydzona/y: miałam się zapisać na jakiś kurs, ale caly czas cos krzyżuje mi plany:wściekła/y: No i fajnie właśnie, wstęp, zakończenie i gotowe:tak: a znasz juz termin obrony?? Mój jak sie wyrobię z pisaniem to prawdopodobnie 6 lipca;-) a ja w porownaniu do Ciebie to skormnie, konczę rachunkowość i prace piszę po polsku hehe:-D

nimfii a moze kiedyś Twój mąż wolał wyjśc z domu niz sluchać Ciebie i Twojej mamy?? Musiało mu być ciężko szczerze mowiąc, jak się żona i teściowa na niego uparły:szok: Dobrze że juz teraz Wam się lepiej układa:tak:
 
ale dzisiaj naskrobałyście, nadrabiałam i nadrabiałam ;-)

majuśka, ale się uśmiałam z tej śliwkowej historii, ja dzisiaj już kilka zjadłam, ale szczerze mówiąc średnio na mnie działają. Jak dla mnie najlepszym wymiataczem jest kawa, tylko teraz jakoś nie mam na nią w ogóle ochoty.

poxo, jakie obrączki wybraliście? Ale Ci zazdroszczę, ja swoje wesele mogłabym przeżywać co roku, ślub też, niezapomniane przeżycia.

ponko, moim zdaniem większą próbą będzie dla Was pojawienie się dziecka niż ślub, szczerze mówiąc to u nas zupełnie nic się po ślubie nie zmieniło, poza moim nazwiskiem, mieszkaliśmy wcześniej kilka lat razem więc poznaliśmy się w miarę dobrze, ja się wiele nie zmieniłam, mój D też nie, no może mamy większą świadomość, że wszystko, co robimy jest nasze wspólne, nikt nie pracuje sam, na swoje konto, ja stałam się może odrobinkę mniej niezależna czasowo, kiedyś wracałam sobie do domu o której chciałam po pracy, więcej spotykałam z koleżankami, teraz więcej czasu spędzamy razem. Może z czasem Twojemu facetowi się odmieni i weźmiecie ślub.

Podziwiam te z Was, które mieszkają z rodzicami, ja sobie tego nie wyobrażam, ani z moją mamą, a już tym bardziej z teściami. Całe szczęście moja mama mieszka daaaaaleko, za oceanem, a teściowie 300 km od nas więc mamy święty spokój, widujemy się od czasu do czasu, nikt się nie wtrąca, ja to sobie bardzo cenię. Jedyny minus jest taki, że kiedy pojawi się dziecko będziemy musieli sobie radzić całkowicie sami, nikt nam nie pomoże, nie będziemy mieli z kim dziecka zostawić nawet na kilka godzin, no ale nie my pierwsi i jedyni.

Przyszłe Panie Magister, trzymam kciuki za ukończenie pisania pracy!
 
Witam mamusie;)
Nie było mnie zaledwie dzień, a tu tyle postów, że aż czytać nie nadążam.
U mnie słoneczko piękne świeci;) Wczoraj spędziłam dzień na bieganiu na zakupach na wesele...

Ponko ja swojego P. też nie musiałam zmuszać do ślubu, właściwie to on napierał byśmy go wzięli przed narodzinami naszej kruszynki. Planowany ślub mieliśmy na przyszły rok ale wyszło jak wyszło więc data nam się przyśpieszyła;) Niektórzy faceci tak mają, że albo wierzą w te stare gadania, że człowiek po ślubie całkowicie się zmienia choć wcale to nie prawda moim zdaniem, albo po prostu się boją ślubu. Chodzi mi o to, że ślub jest bardzo poważnym krokiem, który otwiera całkowicie nowe, inne życie, a niektórzy po prostu się boją i dlatego odwlekają. Ale myślę, że niedługo i Ty będziesz biegała jak ja i Poxo za wszystkimi rzeczami potrzebnymi na ślub. ;)
 
onanana nie znam terminu, ale musiałam napisać do końca maja, żeby bronić się jeszcze w czerwcu, bo kolejny termin to dopiero wrzesień, bo urlopy promotora i recenzenta, a wtedy to już by mi się na pewno nie chciało - w 8. miesiącu!
Powiem Ci, że byłam przerażona na początku jak zaczynałam pisać właśnie, że po angielsku, ale okazało się, że było mi łatwiej niż po polsku - mniejszy zasób słownictwa jest w angielskim więc nie ma tego problemu, że np. wyrazy Ci się za często powtarzają :p
Ale skończyłam już, zobaczymy co jeszcze na to pani promotor i kooooniec!!!!

Jeżeli chodzi o śluby itd. to my też na "kocią łapę" :) jesteśmy razem 2 lata i tyle też mieszkamy razem, ale znamy się od podstawówki - chodziliśmy razem do jednej klasy :) ja bym oczywiście chciała, ale nie mam jakiegoś ciśnienia. Za dużo małżeństw się rozpada, a my jesteśmy baaardzo szczęśliwi. Praktycznie się nie kłócimy, ciągle tylko smsy dostaję jak moje Kochanie jest w pracy typu: Kocham Cię, Tesknię itd. Mam nadzieję, że to nie minie. Od kiedy jestem w ciąży nasze uczucie jest jeszcze silniejsze - teraz czujemy, że stajemy się rodzinką. Na całe szczęście mieszkamy sami, jesteśmy zupełnie niezależni finansowo, więc dzięki temu też nie ma kłótni jak normalnie w związkach - o pieniądze. Zdecydowanie uważam, że jest to luksus...
Wydaje mi się, że najważniejsze to siebie szanować! i wtedy już jest łatwiej. Mam koleżankę, która jest już zaręczona ale uważa, że jej facet jest nieinteligenty itp, więc jak tu się nie kłócić, jak nie ma wzajemnego szacunku?
 
Hej przyszłe Mamusie:tak: Ja dzisiaj dowiedziałam się kogo noszę w brzuszku...:-D Zaczęło się od tego, że w weekend pobolewało mnie podbrzusze i martwiłam się, że to może po tej jelitówce coś nie tak, więc mimo że w ubiegłym tyg byłam na badaniach prenatalnych to pobiegłam dzisiaj do mojego lekarza. Z dzidzią wszystko ok no i niespodzianka, bo dzisiaj maleństwo postanowiło pokazać co ma między nóżkami (w czwartek się ukrywało)...No i...BĘDZIE DZIEWCZYNKA!!! :-) Lekarz powiedział, że jest w 99% pewien...Strasznie się cieszę, bo w głębi serca miałam nadzieję na dziewczynkę:tak:
 
Hej babeczki!

Margana- kłucie to raczej nie, ale takie uczucie od dołu, że szyja się kurczy, tak jakby ciągnęło w górę. I oczywiscie jak mnie tak specyficznie plecy bolą to wiem ze to to. tak mialam w 1 ciąży, oczywiscie wtedy nie mialam pojecia co to jest.
Cieszę się, że masz solidnego doktorka i trzyma rękę na pulsie. nie martw się zbytnio i będzie ok

Do wszystkich, ktore pytają o szyjkę i martwią sie że tez im się cos dzieje jak brzuch zakłuje: Po pierwsze skąd wiem? mam predyspozycje, na usg szyjka wyszla krótka plus wyczułam sama że jest krótsza niz wczesniej, normalnie palcem. Dlatego proszę nie wkręcajcie sobie roznych rzeczy jesli wasz lekarz twierdzi ze wszystko w porządku

ponko, wiesz ja chyba poszłabym na tę terapię. Zwłaszcza jesli to pomysł tesciowej. Tam się na pewno dowie że ma się nie wtrącać, a twoj mąż moze zrozumie ze nie biega się do mamusi z każdym problemem małżenskim. Wkoncu jest dorosły, ty jestes jego partnerką, a jego mama nie powinna miec na ciebie wpływu

Majuska- nie wiedziałam, ze te w czekoladzie też gonią!!!:-) uśmiałam się

kachutka - gratuluję małej księzniczki! Pięknie! z tego co kojarzę to mamy już dwie listopadowe dziewuszki? (chybaze kogos pominęłam)

Miłego dnia!
 
Hello ciężaróweczki:)

Kachutka wielki gratki!! Super, rzeczywiście mamy już 2, lub 3 dziewczynki :-D Pewnie będzie ich więcej, tylko chłopców się wcześniej "obczaja" ;-)
haszkal fajnie, że już prawie całą pracę masz napisaną ;-) Pamiętam, jak ja broniłam mgr, kiedy już zdobyłam całą potrzebną bibliografię, to całą pracę napisałam w 3 tygodnie - wcześniej się opierniczałam na maxa z literaturą, jedynie badania miałam wcześniej zrobione w Anglii, powodzenia u promotora! :-)

Co do ślubu dziewczyny to podobnie jak Wy, swój mogłabym przeżywać w nieskończoność, takie to było metafizyczne przeżycie, że ciężko mi je ubrać w słowa. Uważam jednak, że można tworzyć super szczęśliwą rodzinkę bez ślubnej przesięgi, choć powiem Wam szczerze, że w momencie, kiedy naprawdę mieliśmy masę problemów coś nam się nie układało, to dzięki temu, że jednak coś sobie ślubowaliśmy, przysięgaliśmy przed Bogiem, mieliśmy więcej siły żeby walczyć, ślub też do czegoś zobowiązuje. W takich momentach niejednokrotnie nawet pomyślałam, że gdyby nie fakt, że jesteśmy po ślubie to już byśmy ze sobą nie byli - po prostu łatwiej było by nam się spakować i iść w swoją stronę. Dziś też jest różnie, ale tak dużo już razem przeszliśmy, myślę , że się uda ;-)
 
kachutka gratuluje Córeczki.... widzę, po suwaczku, że już jedno Dzieciątko w domu jest. Chłopczyk??? cieszy sie z Siostry??

haszkal Ty jesteś doskonałym przykładem, że można życ w partnerskim związku, bez aktu ślubu i być super szczęśliwym. oby tak dalej.
 
reklama
poxo z tego co zrozumialam mieszkacie w domku? Tak jest na pewno lepiej niz w 30metrowym mieszkaniu jak my, bo co chwila wchodzimy sobie w droge. Znam wiele rodzin co mieszkaja z rodzicamu w domu - na dole czy na gorze, ale w wiekszym domu ludzie sobie mniej przeszkadzaja :tak:
Niepowiem mieszkanie z mama ma tez zalety -min oplaty za rachunki, zakupy, czy opieka nad Maćkiem jest na miejscu jak chcemy gdzies wyjsc. Jednak te "udogodnienia" chetnie zamienie na spokój psychiczny bez dogadywania ;-)

Tak... a raczej w ruinie, którą doprowadzamy do porządku... ;-) Tak jak mówicie są wady i zalety... choć jak na razie dla mnie jest więcej zalet i biją na głowę wady... z resztą moi rodzice raczej się nie wtrącają... oczywiście mama pyta jak widzi, że u nas jakaś burza co się dzieje... to jej mówię, że czasem trzeba i tyle... i że nic strasznego... wtedy się uśmiecha, mówi "no jasne" i po temacie... Na drugi dzień pyta czy już dobrze i czy się nie pozabijaliśmy... :-D

I widzę po p. szwagierkach, mieszkają osobno i non stop podrzucają dzieci do moich p. teściów (a swoich rodziców...)... zajmuje to dużo czasu... a tak zawsze ktoś w domu jet... choćby na szybko do apteki skoczyć w razie potrzeby...

poxo, jakie obrączki wybraliście? Ale Ci zazdroszczę, ja swoje wesele mogłabym przeżywać co roku, ślub też, niezapomniane przeżycia.

Klasyczne, z żółtego złota, troszkę zaokrąglone, ja mam 6mm a K. 5,5mm (nie wiem dlaczego, On też nie wie czemu tak sobie wybrał, a teraz chciałby taką jak ja mam... :-p choć tej różnicy prawie nie widać... takie od początku chcieliśmy... dziś odebraliśmy i leżą w czerwonym pudełku... :happy2::happy2::happy2:

Ponko ja swojego P. też nie musiałam zmuszać do ślubu, właściwie to on napierał byśmy go wzięli przed narodzinami naszej kruszynki. Planowany ślub mieliśmy na przyszły rok ale wyszło jak wyszło więc data nam się przyśpieszyła;) Niektórzy faceci tak mają, że albo wierzą w te stare gadania, że człowiek po ślubie całkowicie się zmienia choć wcale to nie prawda moim zdaniem, albo po prostu się boją ślubu. Chodzi mi o to, że ślub jest bardzo poważnym krokiem, który otwiera całkowicie nowe, inne życie, a niektórzy po prostu się boją i dlatego odwlekają. Ale myślę, że niedługo i Ty będziesz biegała jak ja i Poxo za wszystkimi rzeczami potrzebnymi na ślub. ;)

Hahaha a biegania jest "troszkę"... no i po weselu też "troszkę" będzie, po urzędach itp... :-p

Hej przyszłe Mamusie:tak: Ja dzisiaj dowiedziałam się kogo noszę w brzuszku...:-D Zaczęło się od tego, że w weekend pobolewało mnie podbrzusze i martwiłam się, że to może po tej jelitówce coś nie tak, więc mimo że w ubiegłym tyg byłam na badaniach prenatalnych to pobiegłam dzisiaj do mojego lekarza. Z dzidzią wszystko ok no i niespodzianka, bo dzisiaj maleństwo postanowiło pokazać co ma między nóżkami (w czwartek się ukrywało)...No i...BĘDZIE DZIEWCZYNKA!!! :-) Lekarz powiedział, że jest w 99% pewien...Strasznie się cieszę, bo w głębi serca miałam nadzieję na dziewczynkę:tak:

No oczywiście gratulacje... :-) to druga lalunia chyba u nas... (jak dobrze liczę...) i tak zweryfikuje się jeszcze pewnie u niektórych z nas... ;-)
 
Do góry