Ja tez jestem sama w domku, P mógłby wziasc wolne ale nie ma takiej potrzeby własciwie bo nie jestem zmeczona. Moi rodzice tez pracuja wiec nie pomagaja.
Moze i masz racje ze jestem tylko 7 dni po porodzie i przyjdzie taki czas kiedy bede zmeczona, ale nie sadze bo z dnia na dzien jestem zywsza, mam wiecej sil
ja też jako takiej pomocy nie potrzebuję, wszyscy mnie straszyli, że po CC to miesiąc będę do siebie dochodzić i że ktoś musi być ze mną żeby mi choćby dziecko do piersi przystawiać. Nic takiego u mnie nie było, ze wszystkim sobie dajemy radę sami (oczywiście pomoc R. jest nieoceniona, ale to jest dla mnie i dla niego naturalne). Z racji tego, że jestem śpiochem życzyłabym sobie i Leosiowi więcej snu ale to już musimy sobie sami zapewnić.
Dziś podczas wizyty teściowej doszłam też do wniosku, że nie znoszę kiedy ktoś (w sensie ona) dotyka Małego kiedy go karmię - to jest tylko nasz czas i ja decyduję o tym kto się przy tym znajduje - ale miziania i "gaworzenia" w trakcie tej czynności tolerować nie będę. Wrrr (ale dziś często warczę)