reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopad 2010

Ja tez jestem sama w domku, P mógłby wziasc wolne ale nie ma takiej potrzeby własciwie bo nie jestem zmeczona. Moi rodzice tez pracuja wiec nie pomagaja.
Moze i masz racje ze jestem tylko 7 dni po porodzie i przyjdzie taki czas kiedy bede zmeczona, ale nie sadze bo z dnia na dzien jestem zywsza, mam wiecej sil

ja też jako takiej pomocy nie potrzebuję, wszyscy mnie straszyli, że po CC to miesiąc będę do siebie dochodzić i że ktoś musi być ze mną żeby mi choćby dziecko do piersi przystawiać. Nic takiego u mnie nie było, ze wszystkim sobie dajemy radę sami (oczywiście pomoc R. jest nieoceniona, ale to jest dla mnie i dla niego naturalne). Z racji tego, że jestem śpiochem życzyłabym sobie i Leosiowi więcej snu ale to już musimy sobie sami zapewnić.

Dziś podczas wizyty teściowej doszłam też do wniosku, że nie znoszę kiedy ktoś (w sensie ona) dotyka Małego kiedy go karmię - to jest tylko nasz czas i ja decyduję o tym kto się przy tym znajduje - ale miziania i "gaworzenia" w trakcie tej czynności tolerować nie będę. Wrrr (ale dziś często warczę)
 
reklama
Magdo nie wiem, czy mam wiarygodne inf. (pozyskałam je od bratowej z ZUS-u), ale zwolnienie powinno być od twojego gin. Mój trochę przegina. Wprowadził mnie specjalnie w błąd mówiąc, że i tak mi się liczy już macierzyński, bo ZUS liczy datę wyznaczonego porodu a nie faktycznego.
 
mati a to Twój faktycznie przegiął, co ZUS ma do terminu- który jest przecież tylko orientacyjny... bezczelny, dobrze że masz znajomości w ZUSie :)

Joaś trzymamy kciuki, będzie dobrze :)
 
reklama
magdaaa- ja musiałam załatwiać od lekarza rodzinnego, bo moja gin podała takie same argumenty jak u mati;/ Wiem, ze nie miała racji, ale prosić się nie potrafiłam... .

Joaś- juz dziś pewnie utuli Arturka...ale super:)Trzymam kciuki!

A mnie nerwy zżerają przed jutrem...ale dziękuję kochane za słowa otuchy, od razu robi mi się lepiej.
Mam zamiar wydrukować sobie kilka z Waszych opisów porodów, żeby mnie na duchu podtzrymywały jak będzie mi ciężko:)
 
Do góry