reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopad 2010

reklama
To u nas przeciwnie, siekiera jak nic a niby -10, albo mi tak zimno. Już się boję spacerów, jak ubieracie maluchy? Kiedyś pisałyście że to co w domu+ welurek+ kombinezon. Wkładka do gondoli też

Miałam iść do lekarza ale niema męża, a pęcherz nadal boli, no cóż dziś kąpiel cieplejsza tyle że potem leeeeeeeeeeci

MAŁa po wizycie położenej czujnie śpi i już nie 3g, niespokojnie popłakuje i dalej śpi. A pampers pełen
 
Olga na spacerze ubrana jest w to w czym jest w domu czyli pajac lub body+spiochy lub kaftanik+spiochy, kombinezon, ciepła czapka, na dno gondoli kocyk i jeszcze jeden ciepły kocyk w który jest zawinięta.
 
ANBAR należy ci się pomnik :) Serio wiesz jak m nie podniosłaś na duchu, takiego powera dostałam, mam obiad na czas, posprzątane, wyspana, mała spokojniejsza a mąż dostał słusznie opieprz i jeszcze mu się dostanie....

Eeee... Ja po prostu wiem co to za ból. I w końcu jesteśmy tu po to, zeby się wspierać nawzajem, więc wspieram jak umiem, bo już wiem jak ten cały babyblues czy depresja poporodowa potrafią zruinować szczęśliwe początki macierzynstwa.
Kiedy ja wyszłam do ludzi z informacją, że sobie kiepsko radzę psychicznie, nagle dostałam mnóstwo telefonów od ciotek i kuzynek i okazało się, że chyba nie ma w moim otoczeniu kobiety, która przez to wszystko przechodziła. A niektóre nawet gorzej niż ja i mimo to były i są wspaniałymi matkami i jakoś w końcu stanęly na nogi.
 
Kochane czytam Was cały czas,mało pisze bo jakby nie mam o czym na razie. Ja nadal 2w1,dziś byłam u położnej-mam się zgłosić do szpitala dopiero 7.12 i wtedy będą mi wywoływać. Wy macie depresyjne poporodowe nastroje a ja takie same ale jeszcze przedporodowe-ciągle łzy. Już mam dość. tak bardzo bym chciała już tulić malutką a jej jak widac się na świat nie spieszy :(
 
Asiulkaa podziwiam 3400 a 4300 to wielka róznica, a przy Twojej małej posturze to wielki wyczyn!!!!

Trusia to tak jak u mnie tez wybudzam ze względu na piersi, jak co 3 godz nie spuszczę maleka z piersi to mam wrazenie ze zaraz eksploduja.

joasia79 mam nadzieje ze jednak maleństwo postanowi sie samo ewakuowac i nie bedzie czekac do 7.12

ANBAR to co napisałas to na serio piekne słowa, czytam i czytam i bardzo podnosza na duchu!!!!!!!
 
joasia, trzymaj się, jeszcze parę dni i będziesz miała małą przy sobie

Ja mam zawiasy, gapie się w TV i nie wiem o co chodzi... Odwiedziły mnie dzisiaj koleżanki z pracy i humor mi się poprawił. Dobrze jednak nie siedzieć samemu cały dzień. U mnie rano było -11 więc ubrałam małemu gruby kombinezon i owinęłam kocem, jutro do lekarza tak samo...
 
Dziewczyny co to za dzień? Wątek zamknięty czy jak? Nic nie piszecie ... i co ja mam czytać ;-)

Właśnie miałam nalot położnej. Zarejestrowała małą do okulisty na jutro bo to oko ciagle ropieje. Coś czuje ze to beda znow niedrozne kanaliki.
 
Echoo ja nie pisałam bo po co dołować siebie i Was przy okazji....
U mnie na wszystkich możliwych frontach klęska, cud że nie załamałam się nerwowo.....
Te skurcze to oczywiście infekcja po porodzie, rewelacja po prostu....
Dodatkowo u pani ginekolog walnęłam takiego pawia że szok, chlusnęło ze mnie bez kontroli, więc skierowanie na gastroskopię bo prawdopodobnie się zrobiły wrzody na żołądku.....
Z małżem szkoda gadać, 2 tygodnie po porodzie było jeszcze ok, wszystko zrobił przy małym, pomagał mi, a teraz przychodzi z pracy, bierze laptopa i zamyka się w jadalni i tak siedzi do 22-23......a ja ciągle sama z Leosiem, od rana do wieczora.....

Wczoraj przyszła teściowa....mały usypiał mi na rękach po jedzeniu, ona go wzięła i zaczęła do niego gadać, no to pospane. Leoś zaczął się denerwować, prężyć i płakać.
Więc ona z tekstem ze NA PEWNO go brzuszek boli bo ja coś zjadłam, położyła go na macie edukacyjnej i zaczęła mu masować brzuch (naciskać brzuch), co skończyło się tym, że mały zwymiotował, potem wiadomo płacz ogromny, wrzask, teściowa nie wie w co ręce włożyć, ale cały czas teksty że to moja wina że on płacze, przyszedł mąż, wziął małego, znowu to samo, płacz, wrzask......po 10 minutach podeszłam, zabrałam Leosia na moje ręce i jak ręką odjął przestał płakać i zasnął.....co moja teściowa skomentowała że dziecko ma miesiąc, a JA już go rozpieściłam, nic tylko na rękach itp...... powstrzymałam się ale dziewczyny co ja sobie wtedy myślałam to tylko ja wiem........w końcu chyba dzięki mojemu wzrokowi zabójcy poszła sobie, ale i tak usłyszałam znowu że to i to robię źle, albo w ogóle tak nie wolno, i że ONA to lepiej zrobi, a mąż skomentował tylko że "babcia jest przewrażliwiona"......Dopóki nie było Leosia miałam złotą teściową, teraz po prostu brak mi słów i sił.....
Dzisiaj jedziemy załatwiać chrzciny, i kolejne nerwy o wybór matki chrzestnej, i jak ja mam nie mieć wrzodów.....?

Leoś strasznie ulewa, głównie po modyfikowanym, ale po moim też, a poza tym jest najcudowniejszym dzieckiem na świecie i kocham Go nad życie....
To tyle, nie wiem kiedy się odezwę bo po prostu sił mi brak, psychicznie wysiadam.....
Trzymam kciuki za resztę dziewczyn, Jola może u Ciebie już po?
Joasia, Kasia_B, Ania &&&&&& mocno trzymam!!!!!!
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
Amerie szczerze współczuję.
My z mężem mieszkamy sami. Roboty jest mnóstwo bo wszystko trzeba zrobić i finansowo jest zdrożej ale przynajmniej nikt nie wyskakuje z "dobrymi" radami i pomagają tylko wtedy gdy poprosimy i w taki sposób jak my chcemy.

Dużo siły, wytrwałości, spokoju i zdrowia życzę.
 
Do góry