reklama
No dziewczynki, ja mam juz wszyściuteńko poprasowane, poukładane w szafie i przygotowane na przyjście na świat naszego malucha :-). Dzisiaj mój kochany wyprasował resztę ubranek i pieluch, z resztą i tak wszystko on prasował i cieszył się jak wariat :-). Buziol mój kochany.
Torby też już spakowane, jedna na porodówkę a druga na poporodowy. Fenoterol odstawiony. Więc nic nam nie pozostaje jak tylko czekać na jakąś akcję. No i wypoczywać jak najwięcej, żeby nabrać sił :-)
Torby też już spakowane, jedna na porodówkę a druga na poporodowy. Fenoterol odstawiony. Więc nic nam nie pozostaje jak tylko czekać na jakąś akcję. No i wypoczywać jak najwięcej, żeby nabrać sił :-)
E
Eirema
Gość
Elzu jej historia jest długa....
Najpierw w grudniu poroniła, później zaszła drugi raz w ciążę, i bodajże 30.07.2010 w pracy zginął jej narzeczony. Problem jest taki że nie byli małżeństwem, więc ciężko jej samej teraz. A datę porodu ma na 24.12 więc tak jakoś magicznie.
Sytuacja Ani jak już pisałam została "sprawdzona", dziewczyna która mieszka 5 km od mojego domu odwiedziła ją i jeszcze inna forumka była u niej.
Miesiąc temu na BB była akcja w której klikaliśmy na stronkę z pudełkiem, i udało się wygrać bon na mebelki o wartości 2.000 zł.
Dodatkowo dziewczyny z forum wysyłają jej rzeczy różne dla dzidziusia(kurierem bądź pocztą).
Jej historię można przeczytać w dziale "Możesz pomóc". albo pod linkiem:
https://www.babyboom.pl/forum/mozes...i-sie-24-12-2010-moj-narzeczony-zginal-43013/
W każdym razie dziękuje za zalogowanie się
Najpierw w grudniu poroniła, później zaszła drugi raz w ciążę, i bodajże 30.07.2010 w pracy zginął jej narzeczony. Problem jest taki że nie byli małżeństwem, więc ciężko jej samej teraz. A datę porodu ma na 24.12 więc tak jakoś magicznie.
Sytuacja Ani jak już pisałam została "sprawdzona", dziewczyna która mieszka 5 km od mojego domu odwiedziła ją i jeszcze inna forumka była u niej.
Miesiąc temu na BB była akcja w której klikaliśmy na stronkę z pudełkiem, i udało się wygrać bon na mebelki o wartości 2.000 zł.
Dodatkowo dziewczyny z forum wysyłają jej rzeczy różne dla dzidziusia(kurierem bądź pocztą).
Jej historię można przeczytać w dziale "Możesz pomóc". albo pod linkiem:
https://www.babyboom.pl/forum/mozes...i-sie-24-12-2010-moj-narzeczony-zginal-43013/
W każdym razie dziękuje za zalogowanie się
W temacie odchodzenia czopa śluzowego,mi przy córci odszedł ok.19 godzin przed porodem i po jego odejściu zaczęły się skurcze.Miał taką konsystencję budyniu (był zdecydowanie gęstszy niż typowy śluz),co do koloru to był jasny taki kremowy lekko podbarwiony krwią.
A my dziś mieliśmy ciężki ale owocny dzień :-)
Najpierw załatwiliśmy sprawę z krwią pępowinową - w czwartek ma przyjść zestaw do pobrania. Cieszę się bardzo, że mamy to za sobą - opłaty rozbiliśmy na sześć rat po 250zł.
Potem pojechaliśmy do pediatry neonatologa do którego chcemy zapisać Leosia. Tam spędziliśmy w poczekalni dwie godziny, przy czym byliśmy trzeci w kolejce - mniej więcej każdemu małemu pacjentowi dr poświęcał pół godziny. My spędziliśmy w gabinecie dwa razy tyle - i to bez dziecka, tzn. z ale wiadomo o co chodzi. Głównym tematem jaki poruszaliśmy była ta cholerna kwestia szczepień, która spać mi nie daje. Ostatecznie zdecydowaliśmy się zaszczepić Leosia na te najbardziej podstawowe rzeczy, z tym że refundowany euvax zastąpimy zdrowszym i bezpieczniejszym engerixem. To też nie jest idealna szczepionka, ale na pewno lepsza od tej podstawowej. Lekarz obiektywnie przedstawił wszystkie za i przeciw - ale decyzję zostawił nam. Mówił, że najczęściej jest tak, że każdy lekarz namawia do szczepień i czasem nawet straszy perturbacjami prawnymi do momentu w którym matka nie da mu do podpisania kartki, że bierze na siebie odpowiedzialność za ewentualne powikłania poszczepienne :-) Wtedy temat się urywa. W każdym razie polecił jednak podstawowe szczepienia, nie polecił tych skondensowanych 5 w 1 itd. Co do momentu szczepienia - powiedział, że nic nie stoi na przeszkodzie by zaszczepić Synka później niż w pierwszej dobie jednak osobiście nie poleca bo cały kalendarz szczepień jest potem rozwalony. I tu jesteśmy w największej kropce bo planujemy tylko te podstawowe a jednak dwa z nich wypadają później i zwlekanie z pierwszą szczepionką odwleka też tamtą... Cały czas więc myślimy. Cieszę się bardzo z tej wizyty bo wiem, że będziemy z Leosiem chodzić właśnie do niego - choć do najbliższej przychodni też go zapiszę...
I ostatni punkt to wizyta w szpitalu i rozmowa z moją gin. Małe uściślenie - do szpitala idę 26 października a cięcie będę mieć 27 - czyli w środę. Choć tego zwykle nie praktykują, mój R. będzie mógł być ze mną w trakcie operacji, przy okazji moja ginka załatwiła najlepszą w okolicy anestezjolog, co również mnie uspokoiło. Chciałabym bardzo wyjść do domu już w sobotę ale nie wiem czy po CC to możliwe. W każdym razie skierowanie mam już w łapce, najprawdopodobniej będziemy mieli też osobną salę dla mnie, R. i naszego Skarbka na cały okres pobytu. Pierwszą dobę po cięciu spędzę w salce pooperacyjnej, jeśli będzie wszystko ok (a będzie) to razem z małym. Z przystawieniem do piersi też nie będzie żadnego problemu, Leosia położą mi na brzuchu zaraz po odessaniu wydzieliny z ust i noska. Cięcie będzie bardzo nisko, pod linią majteczek. To chyba tyle :-) Juz nie możemy się doczekać!!!
Najpierw załatwiliśmy sprawę z krwią pępowinową - w czwartek ma przyjść zestaw do pobrania. Cieszę się bardzo, że mamy to za sobą - opłaty rozbiliśmy na sześć rat po 250zł.
Potem pojechaliśmy do pediatry neonatologa do którego chcemy zapisać Leosia. Tam spędziliśmy w poczekalni dwie godziny, przy czym byliśmy trzeci w kolejce - mniej więcej każdemu małemu pacjentowi dr poświęcał pół godziny. My spędziliśmy w gabinecie dwa razy tyle - i to bez dziecka, tzn. z ale wiadomo o co chodzi. Głównym tematem jaki poruszaliśmy była ta cholerna kwestia szczepień, która spać mi nie daje. Ostatecznie zdecydowaliśmy się zaszczepić Leosia na te najbardziej podstawowe rzeczy, z tym że refundowany euvax zastąpimy zdrowszym i bezpieczniejszym engerixem. To też nie jest idealna szczepionka, ale na pewno lepsza od tej podstawowej. Lekarz obiektywnie przedstawił wszystkie za i przeciw - ale decyzję zostawił nam. Mówił, że najczęściej jest tak, że każdy lekarz namawia do szczepień i czasem nawet straszy perturbacjami prawnymi do momentu w którym matka nie da mu do podpisania kartki, że bierze na siebie odpowiedzialność za ewentualne powikłania poszczepienne :-) Wtedy temat się urywa. W każdym razie polecił jednak podstawowe szczepienia, nie polecił tych skondensowanych 5 w 1 itd. Co do momentu szczepienia - powiedział, że nic nie stoi na przeszkodzie by zaszczepić Synka później niż w pierwszej dobie jednak osobiście nie poleca bo cały kalendarz szczepień jest potem rozwalony. I tu jesteśmy w największej kropce bo planujemy tylko te podstawowe a jednak dwa z nich wypadają później i zwlekanie z pierwszą szczepionką odwleka też tamtą... Cały czas więc myślimy. Cieszę się bardzo z tej wizyty bo wiem, że będziemy z Leosiem chodzić właśnie do niego - choć do najbliższej przychodni też go zapiszę...
I ostatni punkt to wizyta w szpitalu i rozmowa z moją gin. Małe uściślenie - do szpitala idę 26 października a cięcie będę mieć 27 - czyli w środę. Choć tego zwykle nie praktykują, mój R. będzie mógł być ze mną w trakcie operacji, przy okazji moja ginka załatwiła najlepszą w okolicy anestezjolog, co również mnie uspokoiło. Chciałabym bardzo wyjść do domu już w sobotę ale nie wiem czy po CC to możliwe. W każdym razie skierowanie mam już w łapce, najprawdopodobniej będziemy mieli też osobną salę dla mnie, R. i naszego Skarbka na cały okres pobytu. Pierwszą dobę po cięciu spędzę w salce pooperacyjnej, jeśli będzie wszystko ok (a będzie) to razem z małym. Z przystawieniem do piersi też nie będzie żadnego problemu, Leosia położą mi na brzuchu zaraz po odessaniu wydzieliny z ust i noska. Cięcie będzie bardzo nisko, pod linią majteczek. To chyba tyle :-) Juz nie możemy się doczekać!!!
grudnióweczka111
Fanka BB :)
Widzę, że nie tylko ja nie śpię.
Holly - cieszę się, że wszystko tak Ci się układa. Będzie dobrze, zobaczysz/
Co do szczepionek to też myślę o tym intensywnie.
Holly - cieszę się, że wszystko tak Ci się układa. Będzie dobrze, zobaczysz/
Co do szczepionek to też myślę o tym intensywnie.
A powiedzcie mi, o co chodzi z tymi szczepieniami? Dlaczego tak bardzo nie chcecie szczepić dzieci w pierwszych dobach po porodzie, no i potem też tyle kombinacji co podawać a czego nie?
Pytam na poważnie, bo w ten temat się w ogóle nie wgłębiałam, przyznam nie interesował mnie - szczepienie to szczepienie, ja przeszłam i przeżyłam, to moje dziecko też powinno. Ale właśnie... Moze o czymś nie wiem?
Pytam na poważnie, bo w ten temat się w ogóle nie wgłębiałam, przyznam nie interesował mnie - szczepienie to szczepienie, ja przeszłam i przeżyłam, to moje dziecko też powinno. Ale właśnie... Moze o czymś nie wiem?
reklama
witam w pochmurną mglistą środę.
widzę , że niektóre mamusie spać nie mogły :-)
cieszę się Holly, że wszystko ci wyjaśniono i że już jesteś spokojniejsza.
tylko powiedz mi o co chodzi ze szczepieniami? nad czym się tak zastanawiacie?
ja, szczerze mówiąc, nawet nie próbuję sobie głowy zaprzątać. starsza córcia była szczepiona wg kalendarza szczepień, szczepionkami podstawowymi i wszystko do tej pory jest ok. w szpitalu nie ingerowałam w szczepienia bo uważam, że wiedzą co robią. to są standardy światowe.
tak więc o co chodzi?
widzę , że niektóre mamusie spać nie mogły :-)
cieszę się Holly, że wszystko ci wyjaśniono i że już jesteś spokojniejsza.
tylko powiedz mi o co chodzi ze szczepieniami? nad czym się tak zastanawiacie?
ja, szczerze mówiąc, nawet nie próbuję sobie głowy zaprzątać. starsza córcia była szczepiona wg kalendarza szczepień, szczepionkami podstawowymi i wszystko do tej pory jest ok. w szpitalu nie ingerowałam w szczepienia bo uważam, że wiedzą co robią. to są standardy światowe.
tak więc o co chodzi?
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 109 tys
- Odpowiedzi
- 4
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 183
- Wyświetleń
- 18 tys
- Odpowiedzi
- 8
- Wyświetleń
- 6 tys
Podziel się: