Mary Mary przylaczam sie do wypowiedzi Katarzyny....
Nie martw sie i nie stresuj, najwazniejsze jest to co wy sami myslicie. Znacie swoje wartosci i plany na zycie.... a co inni mowia ja zawsze mialam gleboko w D....
Ja swojego meza poznalam majac 10/11 lat. Od razu sie zakochalam, pozniej wyjechalam do Anglii, przyjechalam znowu na wakacje do Polski i "bylismy razem" przez miesiac wakacji, rzucil mnie dla innej no bo jak byc z malolata (14l on 18l) ktora do tego mieszka w Anglii, ale juz we wrzesniu kiedy wrocilam do Anglii przepraszal i "wyznawal milosc" (przez tel i gg) Zanim mi ja wyznal powiedzialam mojej mamie, Kamil to skonczony dupek, ale zobaczysz ze bedzie mnie jeszcze przepraszal i zostanie moim mezem.
Pol roku pozniej pojechalam na jego studniowke. Od tamtego dnia oficjalnie bylismy para.
Skonczyl liceum i przyjechal do Anglii.... pomimo blagan i krzykow jego matki, ze on jest za mlody, ze strzeli mi dziecko i tyle bedzie, ze ja glupia jestem, ze zdecydowanie za mloda (15l)
moi rodzice wiedzieli ze przyjezdza ale nie oczekiwali ze "milosc" dlugo przetrwa,
sama musialam mu znalezc (wynajac) dom, poszukac pracy zeby od razu sie zalapal itd itd.
Udowodnilismy ze wiemy czego chcemy, nasza milosc przetrwala do teraz... i tak jak kiedys powiedzialam mojej mamie, ze Kamil kiedys bedzie moim mezem, tak sie tez stalo, teraz zostaniemy najszczesliwszymi rodzicami.
Nie obchodzily nigdy nas opinie ludzi i rodzicow, wiedzielismy czego chcemy ;-)
Wiec miej opinie innych gdzies ;-) tymbardziej teraz gdy denerwowac sie nie mozna
Ale sie rozpisalam ....
![zawstydzony :zawstydzona/y: :zawstydzona/y:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/embarrassed.gif)