katrenki
Fanka BB :)
tez bede beczala jak bedzie musial isc do pracy......ostatnio dobrze mi to wychodzi....hahahaha
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Wiecie co, moja mama przyjeżdza tutaj na czas kiedy mojego Ł nie będzie tj pierwsze 4tyg. Z jednej strony cieszę się bo nie zostanę sama ale z drugiej obawiam jak my obie to przeżyjemy...??
Już dawno odzwyczaiłysmy się od siebie... W domu rodzinnym wytrzymuję średnio 3dni!!! I nawet jesli planuję zostac dłużej to właśnie po 3 dniach juz się pakuję (dłuuuga historia)
Ostatnio też nie dałam rady i musiałam wcześniej wyjechać... :-( Wiecznie ta sama jazda - "co ze ślubem? bo my jesteśmy katolikami... bo sąsiedzi gadają..."
Oszczędzę wam opisu całej sytuacji bo mocno to przeżyłam. Przede wszystkim dlatego że to już któraśtam rozmowa na ten temat była. Taaaak, - rozmowa to chyba nie najlepsze okreslenie... Raczej awantura bo na spokojnie to JUZ się nie da...
Na koniec, kiedy im juz powiedziałam że dopóki nie nauczą się akceptować moich/naszych decyzji i nie nauczą cieszyć się naszym szczęściem nigdy nie będzie dobrze... że jak tak dalej pójdzie to zamiast zyskac syna to stracą córkę... że jeszcze trochę i stracę dziecko przez nich i te nerwy.... dopiero wtedy się zreflektowali...
ahhhh - na samą myśl już mi się gorąco robi...
Najgorsze było to że wcześniej kierowali te wszystkie oczekiwania/aluzje itd do mojego Ł. - tak jakby to tylko jego, a nie nasza wspólna decyzja byłaI jeszcze mi mówią że cyt. "chcieli mi pomóc... bo muszą zapewnić stabilność i bezpieczeństwo wnuczce"
A ja się pytam - ile jest małżeństw gdzie on leje żone i dziecko... ile jest rozwodów...?
Oczywiście że są udane małżeństwa ale żadna to ghwarancja przecież...
Wiecie, my pewnie sobie weźmiemy ten slub - ale przede wszystkim na własnych warunkach w dogodnym dla nas czasie... A tak "między nami" to osobiście najchętniej bym go wzięła po kryjomu...
Ma któraś może podobne doświadczenia?
Mnie ogólnie strasznie wyżyliło. Całe nogi, ręce, dekolt, brzusio mam w wielkich żyłach.