Tez liczylam, ze jak bedzie poprawa to bede mogla wstac i wrocic do normalnej aktywnosci, ale sie przeliczylam. Okazalo sie, ze mimo poprawy mam dalej lezec i pic, bo wstanie grozi "powtorka z rozrywki". Przynajmniej do 36 tygodnia mam nic nie zmieniac i lezec. Pozniej Viki juz ponoc nic nie grozi i bede mogla wreszcie chodzic.No teraz troche mnie oswiecilas, ja mam od poczatku ciazy uplawy, ale nie sa klejace tylko bardziej mokra, i jest to tylko jakby plamka, zwlaszcza rano, wkladki higieniczne jednak wystarcza, wiec chyba to nie wody... zreszta okaze sie na usg... widze jednak ze masz spore problemy, bo to ciezko lecec plackiem i tyle pic, ale jak mus to mus... Zycze wiec aby wszystko ulozylo sie pomyslnie... Powiedz mi tylko, czy to powinno ci przejsc, czy to jest taki problem do konca ciazy ze trzeba lezec i uzupelniac plyny?
reklama
kilolek
podwójna listopadowa mama
- Dołączył(a)
- 24 Marzec 2007
- Postów
- 11 197
Mi się wydaje,ze jej przykro przez całą tą "nieprzyjemną sprawę" dlatego do nas nie zagląda :-(A może Ka...M jest na wakacjach i nie ma dostępu do neta i BB?
Witajcie nie nadrobiłam tego co pisalyście w weekend, bo bylam na działce.
Troszke o mnie: mam na imie Patrycja i mam 25 lat. Jestem w 25 tyg ciąży )))) i będzie to synek. Mieszkam z mężem w domku jednorodzinnym. To moja druga ciąża pierwszą poroniłam na wczesnym etapie w rudniu 2008r. nie mialam zabiegu więc postanowiliśmy nie czekać długo i na szczęście udało się, bo na początku marca dowiedzialam się, że jestem w ciąży, choc nie mogłam w to uwierzyć. Pierwsze 3 m-ce to bylo leżenie, leżenie i jeszcze raz leżenie. teraz mąż pozwala mi na odrobinę szaleństwa ugotowac obiad i zakupy, ale tylko z nim. Moze to wydać się dziwne, ale wszystko to z obawy, żeby sytuacja sie nie powtórzyła.
Trzymam za nas wszystke kciuki, żebyśmy doczekały do listopada i urodzily zdrowe dzieci
Troszke o mnie: mam na imie Patrycja i mam 25 lat. Jestem w 25 tyg ciąży )))) i będzie to synek. Mieszkam z mężem w domku jednorodzinnym. To moja druga ciąża pierwszą poroniłam na wczesnym etapie w rudniu 2008r. nie mialam zabiegu więc postanowiliśmy nie czekać długo i na szczęście udało się, bo na początku marca dowiedzialam się, że jestem w ciąży, choc nie mogłam w to uwierzyć. Pierwsze 3 m-ce to bylo leżenie, leżenie i jeszcze raz leżenie. teraz mąż pozwala mi na odrobinę szaleństwa ugotowac obiad i zakupy, ale tylko z nim. Moze to wydać się dziwne, ale wszystko to z obawy, żeby sytuacja sie nie powtórzyła.
Trzymam za nas wszystke kciuki, żebyśmy doczekały do listopada i urodzily zdrowe dzieci
B
Bura
Gość
Ech, widzę, że coraz więcej z nas ma problem ze skurczami i musi brać na to leki :-(
Bardzo zazdroszczę dziewczynom, które są aktywne do samego końca ciąży, mogą chodzić do pracy albo jeżdżą sobie na wycieczki, dobrze się czują, nie martwią, tylko cieszą z ciąży...
Podobno ciąża to czas radosnego oczekiwania, ale ja tak tego nie odczuwam. Pewnie, że się strasznie cieszę i już nie mogę doczekać! Ale więcej niż tej radości jest we mnie strachu o zdrowie i życie moich dzieci. Czasem czuję się zupełnie bezradna, kiedy np. dopadają mnie te okropne skurcze - nie mogę wtedy zrobić nic więcej, tylko leżeć i modlić się, żeby przeszły.
Chciałabym, żeby czas szybciej mijał, żeby mieć już to wszystko za sobą. Urodzić śliczne zdrowe dzidzie i zapomnieć o wszystkich tych ciążowych kłopotach...
Ech, koniec tych smutków! Na pewno wszystkie urodzimy w terminie i szybko zapomnimy o ciążowych zmartwieniach.
Trzymam kciuki za nas wszystkie, mirian a za Ciebie szczególnie! Będzie dobrze!
Bardzo zazdroszczę dziewczynom, które są aktywne do samego końca ciąży, mogą chodzić do pracy albo jeżdżą sobie na wycieczki, dobrze się czują, nie martwią, tylko cieszą z ciąży...
Podobno ciąża to czas radosnego oczekiwania, ale ja tak tego nie odczuwam. Pewnie, że się strasznie cieszę i już nie mogę doczekać! Ale więcej niż tej radości jest we mnie strachu o zdrowie i życie moich dzieci. Czasem czuję się zupełnie bezradna, kiedy np. dopadają mnie te okropne skurcze - nie mogę wtedy zrobić nic więcej, tylko leżeć i modlić się, żeby przeszły.
Chciałabym, żeby czas szybciej mijał, żeby mieć już to wszystko za sobą. Urodzić śliczne zdrowe dzidzie i zapomnieć o wszystkich tych ciążowych kłopotach...
Ech, koniec tych smutków! Na pewno wszystkie urodzimy w terminie i szybko zapomnimy o ciążowych zmartwieniach.
Trzymam kciuki za nas wszystkie, mirian a za Ciebie szczególnie! Będzie dobrze!
reklama
madziek
listopadówka 2009 :)
Hej! a ja od paru dni czekam aż znikną Lipcowe mamy i my przesuniemy się o jedno oczko do przodu Już wypakowały się moje dwie koleżanki z sierpnia, jedna miała termin na 4 i dzień po urodziła, a druga miała urodzić 14 a urodziła 7:-)
Kiedy my? Już nie mogę wytrzymać, bo zakupki po mału robię, mieszkanie prawie urządzone, a tu jeszcze tyle czekania do listopada, ale w sumie bliżej jak dalej:-) 89 dni do mojego terminu.
dziś mam kontrolną wizytę u mojego ginekologa, ciekawe czy usg mi zrobi?
Kiedy my? Już nie mogę wytrzymać, bo zakupki po mału robię, mieszkanie prawie urządzone, a tu jeszcze tyle czekania do listopada, ale w sumie bliżej jak dalej:-) 89 dni do mojego terminu.
dziś mam kontrolną wizytę u mojego ginekologa, ciekawe czy usg mi zrobi?
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 124
- Wyświetleń
- 9 tys
Podziel się: