reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopad 2009

to po co ty się męczysz i pracujesz skoro się kieppsko czujesz? Po to płacisz składki żeby móc odpocząć w każdej chwili.
A małym nie moze sie zając, bo śpi oczywiście skacowany :baffled:

Kilolek bo ja nadopiekuncza jestem - pracujemy z mezem a on jest tak przemeczony ze czasem zdarza mu sie przymknac oko prowadzac... wole wiec go miec na oku :| bo inaczej minuty odliczam i sie zamartwiam....
 
reklama
no nie, w tych pakowanych to nie, bo są głęboko mrożone. Chyba żeby je rozmrażać i ponownie zamrażać (chociaż niektórym sklepom sie zdarza - kiedyś jak pracowałam w Globi popsuła się chłodziarka i wszystkie lody dosłownie popłynęły, kazali je zapakować do drugiej i dalej były sprzedawane jak tylko podmarzły)
 
A ja jestem zakrecona ale bede zyc. Obiecuje sobie, ze jak Macio zasnie po zabawie w piaskownicy to ja tez, ale znajac zycie akurat wtedy nie bede miec ochoty. Ale z Maciem w ciazy na tym etapie tez mialam problemy ze spaniem-budzilam sie ok 4-5 i nie moglam spac a ok 7oczy mi sie zamykaly ale spac juz tez nie moglam, chyba takie uroki. Przynajmniej prawie caly obiad mam gotowy bo i ziemniaczki na drugie obralam:) a mielone mam juz rozmrozone:)
 
oj zazdroszczę Wam ząbków!!! Ja zawsze miałam liche, a przy częstym przyjmowaniu żelaza był dramat!!! W sumie mam 20 zębów po leczeniu, 3 po kanałówce... U mnie nawet mowy nie było żeby bez znieczulenia...:zawstydzona/y:....
Kurczę, mam dokładnie tak samo - beznadziejny przypadek....:confused2:
Co prawda nie przyjmowałam żelaza ale inne leki mające wpływ na stan zębów..
 
Cześć dziewczyny!
Dawno mnie tutaj nie było i nawet nie próbuję nadrabiać zaległości w czytaniu!
W tamtym tygodniu w sobotę, a właściwie w niedzielę o 3 nad ranem wylądowałam w szpitalu ze skurczami - normalnie myślałam, że urodzę! Zaczęło się już wieczorem - postanowiłam, że zaraz rano pojadę sprawdzić, czy wszystko w porządku, ale w nocy nie wytrzymałam: silne skurcze co 5 min, ból w dole brzucha i tak przez 2 godziny... Na szczęście szyjka jeszcze nie zaczęła się rozwierać, a z dzidziami wszystko dobrze. Leżałam pod kroplówką 20 godzin, potem dostawałam leki doustnie no i w końcu po 4 dniach mnie wypuścili. Dostałam też sterydy na szybszy rozwój płuc dzieci - na wszelki wypadek, gdyby miały urodzić się za wcześnie.
Teraz leżę w domu, zaciskam nóżki i łykam leki garściami - na szczęście skurcze ustąpiły niemal całkowicie. W sumie fizycznie czuję się nieźle, ale psychicznie wysiadam - nie potrafię pozbyć się strachu... Niby jest wszystko w porządku i jak nie będę szaleć, to mam szansę utrzymać ciążę do końca, ale wiadomo jak to jest: po takich przygodach trudno być optymistą.
Do kontroli idę dopiero w przyszłym tygodniu w piątek i już się boję. Mam nadzieję, że stan mojej szyjki się nie pogorszy. Mój lekarz jest zdecydowanym przeciwnikiem zakładania szwu, a pesar jego zdaniem w moim przypadku nic nie pomoże. Szkoda, bo czułabym się pewniej, gdyby szyjka była jakoś zabezpieczona. No ale kłócić się z nim nie będę, w końcu on jest lekarzem i wie lepiej (mam nadzieję).
To tyle u mnie. Zmykam do łóżka.
Buziaki dla wszystkich!!!!
 
A ja jestem zakrecona ale bede zyc. Obiecuje sobie, ze jak Macio zasnie po zabawie w piaskownicy to ja tez, ale znajac zycie akurat wtedy nie bede miec ochoty. Ale z Maciem w ciazy na tym etapie tez mialam problemy ze spaniem-budzilam sie ok 4-5 i nie moglam spac a ok 7oczy mi sie zamykaly ale spac juz tez nie moglam, chyba takie uroki. Przynajmniej prawie caly obiad mam gotowy bo i ziemniaczki na drugie obralam:) a mielone mam juz rozmrozone:)
Widzisz, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło!;-) Przynajmniej obiad będzie punktualnie na czas, bez niespodzianek :-)
Ja ostatnio obudziłam się coś koło 5 rano i prawie godzinę przewracałam się z boku na bok żeby usnąć, w końcu się udało, ale możliwe, że byłam po prostu zmęczona samym kręceniem się w łóżku :tak:
 
Cześć dziewczyny!
Dawno mnie tutaj nie było i nawet nie próbuję nadrabiać zaległości w czytaniu!
W tamtym tygodniu w sobotę, a właściwie w niedzielę o 3 nad ranem wylądowałam w szpitalu ze skurczami - normalnie myślałam, że urodzę! Zaczęło się już wieczorem - postanowiłam, że zaraz rano pojadę sprawdzić, czy wszystko w porządku, ale w nocy nie wytrzymałam: silne skurcze co 5 min, ból w dole brzucha i tak przez 2 godziny... Na szczęście szyjka jeszcze nie zaczęła się rozwierać, a z dzidziami wszystko dobrze. Leżałam pod kroplówką 20 godzin, potem dostawałam leki doustnie no i w końcu po 4 dniach mnie wypuścili. Dostałam też sterydy na szybszy rozwój płuc dzieci - na wszelki wypadek, gdyby miały urodzić się za wcześnie.
Teraz leżę w domu, zaciskam nóżki i łykam leki garściami - na szczęście skurcze ustąpiły niemal całkowicie. W sumie fizycznie czuję się nieźle, ale psychicznie wysiadam - nie potrafię pozbyć się strachu... Niby jest wszystko w porządku i jak nie będę szaleć, to mam szansę utrzymać ciążę do końca, ale wiadomo jak to jest: po takich przygodach trudno być optymistą.
Do kontroli idę dopiero w przyszłym tygodniu w piątek i już się boję. Mam nadzieję, że stan mojej szyjki się nie pogorszy. Mój lekarz jest zdecydowanym przeciwnikiem zakładania szwu, a pesar jego zdaniem w moim przypadku nic nie pomoże. Szkoda, bo czułabym się pewniej, gdyby szyjka była jakoś zabezpieczona. No ale kłócić się z nim nie będę, w końcu on jest lekarzem i wie lepiej (mam nadzieję).
To tyle u mnie. Zmykam do łóżka.
Buziaki dla wszystkich!!!!

To wielka ulga "trójco" bo już się zastanawiałam (jak i większość dziewczyn) co u Was. Super że opanowali sytuację i świetnie że nie czekalaś do rana "dla zasady"!
 
no proszę! że surowe i toxoplazmoza to wiedziałam ale o tym retinolu to nie, a moja gin mnie pasła tą wątróbką... całe szczęście jej nie znoszę (watróbki) i ciagle ją oszukiwałam, ze jem :tak::zawstydzona/y:
Wiesz, tam w niektórych przypadkach jest napisane "wystrzegać się" a w niektórych "zakazane" (wątróbka była- wystrzegać się), więc może zaleciła ci tą wątróbkę jak gdyby z dwojga złego wybrała mniejsze zło... :blink:
 
Cześć dziewczyny!
Dawno mnie tutaj nie było i nawet nie próbuję nadrabiać zaległości w czytaniu!
W tamtym tygodniu w sobotę, a właściwie w niedzielę o 3 nad ranem wylądowałam w szpitalu ze skurczami - normalnie myślałam, że urodzę! Zaczęło się już wieczorem - postanowiłam, że zaraz rano pojadę sprawdzić, czy wszystko w porządku, ale w nocy nie wytrzymałam: silne skurcze co 5 min, ból w dole brzucha i tak przez 2 godziny... Na szczęście szyjka jeszcze nie zaczęła się rozwierać, a z dzidziami wszystko dobrze. Leżałam pod kroplówką 20 godzin, potem dostawałam leki doustnie no i w końcu po 4 dniach mnie wypuścili. Dostałam też sterydy na szybszy rozwój płuc dzieci - na wszelki wypadek, gdyby miały urodzić się za wcześnie.
Teraz leżę w domu, zaciskam nóżki i łykam leki garściami - na szczęście skurcze ustąpiły niemal całkowicie. W sumie fizycznie czuję się nieźle, ale psychicznie wysiadam - nie potrafię pozbyć się strachu... Niby jest wszystko w porządku i jak nie będę szaleć, to mam szansę utrzymać ciążę do końca, ale wiadomo jak to jest: po takich przygodach trudno być optymistą.
Do kontroli idę dopiero w przyszłym tygodniu w piątek i już się boję. Mam nadzieję, że stan mojej szyjki się nie pogorszy. Mój lekarz jest zdecydowanym przeciwnikiem zakładania szwu, a pesar jego zdaniem w moim przypadku nic nie pomoże. Szkoda, bo czułabym się pewniej, gdyby szyjka była jakoś zabezpieczona. No ale kłócić się z nim nie będę, w końcu on jest lekarzem i wie lepiej (mam nadzieję).
To tyle u mnie. Zmykam do łóżka.
Buziaki dla wszystkich!!!!
Bura, spójrz na suwaczek - już bliżej niż dalej !! Ciesz się z każdego dnia i wbijaj sobie codziennie do głowy dawkę optymizmu. Myśl o samych przyjemnych rzeczach i nie dopuszczaj do głowy żadnych czarnych myśli. Gdy Cię takie dopadają, to zmieniaj od razu tor myśli na coś radosnego. Będziesz mieć 2 śliczne córeczki więc ładuj je od samego początku dobrą energią. Jesteś najdzielniejsza z nas wszystkich więc świeć przykładem :-)
 
reklama
Bura
Dobrze, że dałaś znać bo zamartwiałyśmy się tutaj o ciebie.. Wiem że strach pozostaje, ale postaraj się być dobrej myśli... już naprawdę niewiele zostało... właściwie wystarczy żebyś wytrzymała jeszcze z miesiąc :tak:
 
Do góry