To tak a propos wszystkiego, co zapomniałam wcześniej;-)
AniaSM - synek na 100% dobrze zniesie rozłąkę nocną, a Ty naciesz się póki jeszcze możesz mężem, bo potem znów będzie mały brzdąc i ...żegnaj małżeńskie życie.. ja też niedawno przeniosłam się do drugiego pokoju, moje śpią w swoim, a my w salonie; do przeniesienia się dojrzałam w listopadzie, ale ... choroby nas dopadły i jakoś nie było potem woli politycznej na przenosiny. Dasz radę.
Kikolek - jak tam babcia? Mam nadzieję, że będzie się goić na niej jak na przysłowiowym psie.
Ja w sumie też ostatnio obklejałam się kubusiem jak buty mnie załatwiły..
Ilona - w zasadzie możesz spróbować z petycją po sąsiadach, by zlikwidować alkohol mięzy godziną 20 a 7 rano. Ale znając z autopsji nawet z odległych sklepów złazili się pod nasze okno jak sklep nie prowadził alkoholu... tak się przyzwyczaili.
A w moje dziewczątka wstąpił jakiś diabeł, wszystko było na nie, płacz, obrażanie się i na końcu walka przed zaśnięciem, padnięta jestem psychicznie, fizycznie może jeszcze nie.
Poza tym przeżyłam dziś mały horrorek, gdyby Gonia paluszki bardziej wetknęła przez siatkę do pieska, zapewne już by ich nie miała... Pies wiadomo bronił swego terytorium, a Gonia jest na etapie czepiania się siatek , a głupia matka pozwoliła dziecku na samodzielność ( tak a propos tego tekstu ),,,
AniaSM - synek na 100% dobrze zniesie rozłąkę nocną, a Ty naciesz się póki jeszcze możesz mężem, bo potem znów będzie mały brzdąc i ...żegnaj małżeńskie życie.. ja też niedawno przeniosłam się do drugiego pokoju, moje śpią w swoim, a my w salonie; do przeniesienia się dojrzałam w listopadzie, ale ... choroby nas dopadły i jakoś nie było potem woli politycznej na przenosiny. Dasz radę.
Kikolek - jak tam babcia? Mam nadzieję, że będzie się goić na niej jak na przysłowiowym psie.
Ja w sumie też ostatnio obklejałam się kubusiem jak buty mnie załatwiły..
Ilona - w zasadzie możesz spróbować z petycją po sąsiadach, by zlikwidować alkohol mięzy godziną 20 a 7 rano. Ale znając z autopsji nawet z odległych sklepów złazili się pod nasze okno jak sklep nie prowadził alkoholu... tak się przyzwyczaili.
A w moje dziewczątka wstąpił jakiś diabeł, wszystko było na nie, płacz, obrażanie się i na końcu walka przed zaśnięciem, padnięta jestem psychicznie, fizycznie może jeszcze nie.
Poza tym przeżyłam dziś mały horrorek, gdyby Gonia paluszki bardziej wetknęła przez siatkę do pieska, zapewne już by ich nie miała... Pies wiadomo bronił swego terytorium, a Gonia jest na etapie czepiania się siatek , a głupia matka pozwoliła dziecku na samodzielność ( tak a propos tego tekstu ),,,