kilolek
podwójna listopadowa mama
- Dołączył(a)
- 24 Marzec 2007
- Postów
- 11 197
hahahahaha banana powiedz jaka masz lodówke powiemy Ci gdzie najzimniej![]()
a mi bardzo ciekawie dzień sie zaczał...
musze jechac do lekarza,nfz i poradni no i meza do pracy zawiesc musiałam8km wracałam 40 minut
SUPER
juz smialam sie na końcu
no i zaszlam do sklepu po serek i bułeczki na sniadanie ... weszłam do domu i jak zwykle Pawcia rozebrałam i sama poszłam sie rozbierac i robic kawe... wchodze do pokoju a Paweł cały umazany w serku topionym "głowa twarz rece nogi DYWAN
całe ubranie
hahaha nie wiedzialam za co sie brac
hehe wlaśnie konczymy kanapke Pawcio pojdzie luli ja szykowanko i sruu załatwiac sprawy mam nadzieje ze do wieczora zdaze
skoro takie korki u nas
![]()
no to nieciekawy mieliście dzienhej dziewuszki ...
ale mialam dzieńwiedzialam ze cos sie zdarzy ;] haha z rana 40 min korek...pozniej dywan i Pawcio w serku topionym ... w szpitalu gdzie pojechalam podbic papiery na refundacje aparatów spedziłam godzine po głupia pieczątke... odsyłali mnie jak idiotke z rejestracji do lekarza i do pielegniarek ... co do czego lekarz podbił bo tez juz mial dosc latania :| masakra ... pozniej do NFZ a Tam Parking waski ze sie zablokowałam samochodem !!
po 1 cm przód tył :| i na wyczucie bo h** co widac ... :| ... nastepnie do Fundacji gdzie dofinansowują aparaty a tam ze tego nie robia
ze tylko dla dzieci cos z komputerami :| chyba o badanie chodziło bo juz nie słuchałam bo wkurzyłam sie ... dobrze ze zadzwonila do Pana co nami sie opiekuje i nakierował mnie gdzie indziej .... i pojechałam .... tez w ślepo bo nie wiedzialam gdzie to i błądziłam godzine :/ w końcu znalazłam i dowiedzialam sie ze nie dostaniemy całego dofinansowania i wogole ciezko im powiedziec czy jakiekolwiek dostaniemy :| no i skad mam wziasc 4,5tys
doł ... na dniach jade do tego Pana moze cos jeszcze doradzi ... eh zeby było smiesznie nałozyłam buciki na obcasie ;P nogi prawie mi odpadły ... teraz w domku ... tez akcja byla ;P bo Pawcio szedl spac ... no i jak co wieczór "gdzie smok" ... NIE MA
a był przed chwila ... z mezem wszędzie szukaliśmy ... i nie ma ... 20 minut szukałam nawet łozko maz podnosił ... chwile pozniej patrze a on se lezy na muzycznym oceanie ...
poszedl od razu spać
pranie wstawione mam chwile dla siebie ... bo i maz mi tu juz gada o kompie
![]()
ja tak samo zmęczona i mam mega dola. Plecialam rano do pracy, w między czasie poszlismy na lekcję o bezpieczenstwie (nudy niemilosierne) do Centrum Kultury. Kawał drogi,a dzieci robią coc chą, biegają, szlaeją, opluwają się, biją no masakra. Zastanawiam się jak trzeba dziecko wychowywać żeby wyszlo takie "coś"
o 12 wrocilismy, wszystkie wykońcozne (dzieci pobite, oplute iitp ale zadowolone) juz pod szkoła młody w wózku czekal (cholera mogłaby mi tesciowa chociaż dac do kibla zajść) no to dawaj na spacerek, zakpy i do domu. Na szybciora usmazylam świerutkie fląderki z porem i rzodkieweczką, fryteczki z pieca, surówka z kiszonej kapusty. Dla Kuby kotlecik rybny z makaronikiem... nakarmilam jednego, drugiego, tyłek przewinełam, spac połozyla i o 14 długa z powrotem do pracy, na radę.Wracam o 18 a tu w domu same pretensje Bóg wiie o co, nawet mi zjeśc nie dali, tylko ciągle ktoryś coś chciał. Jeden mnie kopał,drugi po mnie deptał, drą się na mnie i nikt mnie nie słucha. Cholera jasna, flaki sobie wypruwam, a oni wszyscy tzrej maja mnie głeboko w d... grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr