nam polożna na szkole mówiła, zeby krótkie więzadełko podjęzykowe podcinać bezwzględnie i to jak najszybciej, bo po pierwsze dzidzia ma/może mieć kłopoty ze ssaniem piersi a po drugie może mieć wadę wymowy. Nie podcinają od razu w szpitalu, trzeba z maluszkiem udac się do laryngologa albo do stomatologa, ponoć to zabieg chwilowy i praktycznie bezbolesny.
Moja bratanica ma króciutkie więzadełko i włąśnie wcale nie potrafiła ssać jak była mała, ale niestety nie poszli na zabieg, Dzisiaj ma prawie 8 lat, strasznie przeżywa i histeryzuje jak tylko usłyszy, ze mają iść na "podcinanie języka" (brzmi przerażająco swoją drogą ) ale myśle, że nei powinni zwlekać tymbardziej, ze ma problemy z wymową niektórych zgłosek.
Moja bratanica ma króciutkie więzadełko i włąśnie wcale nie potrafiła ssać jak była mała, ale niestety nie poszli na zabieg, Dzisiaj ma prawie 8 lat, strasznie przeżywa i histeryzuje jak tylko usłyszy, ze mają iść na "podcinanie języka" (brzmi przerażająco swoją drogą ) ale myśle, że nei powinni zwlekać tymbardziej, ze ma problemy z wymową niektórych zgłosek.