Czesc kochane, ciesze sie ze opis porodu wam sie podobal
Widze ze tutaj stresu coraz wiecej, czekacie na Wasze cudenka, ktore juz lada dzien sie urodza. Ja doradzam: wezcie sobie dluga kapiel, nie wiecie kiedy sie zacznie a potem na to nie ma czasu, chyba ze skurcze dlugie.
Co do wod, to jak zielone to trzeba od razu jechac, jak bezbarwne to tez trzeba jechac sprawdzic ile wod zostalo i czy nie wdziera sie infekcja do plodu, bez wod jednak mozna jeszcze z tydzien ciaze przenosic.
U nas okej, na grobach nie bylismy bo tutaj zadnych nie mamy, w kosciele tez nie bylam bo nie ma czasu, w sumie wiec nie czuje ze dzis Swieto Zmarlych.
Marysienka jest kochana, placze jedynie jak sie ja przebiera a ona jest strasznie glodna i konczy jej sie cierpliosc, a tak to tylko pojekuje i sie wygina jak szuka cyca. Wciaz sporo spi, choc ostatnio ma dluzsze czasy czuwania po karmieniach i potrafi 2 godziny lezec i obserwowac. Poznala tez co to raczki, na ktorych strsznie szybko sie uspokaja i zasypia. Strasznie duzo roboty przy takim malenstwie tym bardziej, ze wciaz musze zapisywac godziny karmienia, ile czasu mala ssala cycusia, kiedy zrobila siusiu i kupke, bo pielegniarki wciaz to monitoruja.
Pozdrawiam was wszystkie i zycze szybkich i bezbolesnych rozwiazan