reklama
_Roszpunka_
szczęśliwa mamusia :)
hahahahahahaja to muszę być przy ścianie inaczej nie zasnę i faktycznie to wstawanie w nocy ............., jakby mnie ktoś nagrał to normalnie ubaw by był hipcia, która stęka, prycha................ heheheheeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
ja może się przeniosę do 2 sypialni... ale póki co muszę czekać na wyjazd brata
więc chyba do porodu nici.....
dzis postanowilismy z mezem "zaznajomic sie" ze szpitalem. wiedzac, ze marne sznse na przyjecie bez wczesniejszej rejestracj (na ktora jest o 6 m-cy za pozno) postanowilismy zobaczyc co bedzie jesli przyjedziemy z nienacka. jako pretekst uzylismy mojego wysokiego cisnienia ( od kilku dni 140-150 na 85-95 ) oraz postanowilismy udawac, ze od wczoraj nie czujemy Viki, bo faktycznie malo sie ruszala - wytlumaczylismy dzidzi, ze ma udawac, ze "nikogo nie ma w domu". w szpitalu od razu odeslano nas na ostry dyzur, cisnienie 140 na 80 wiec postanowili sie mna zajac, choc nieufnie. wyslano mnie na ktg, usg i badanie moczu. niestety szpital ogromny, wszystko na innych pietrach. jak juz doczlapalam na ktg i wypilam dwa soczki (kazali wypic, by rozruszac dzidzie) oraz odczekalam swoje - osob na cito bylo wiecej, to Viki zapomniala, ze ma udawac, ze jej nie ma i brykala w najlepsze. oczywiscie wszystko sie zapisalo... mocz tez wyszedl ok. tylko na usg lekarz sie zastepil. juz mialam sie wygadac, ze tylko tak przyjechalam, by byl jakis slad w szpitalnych rejestrach... niestety lakarz odezwal sie pierwszy. "za malo wod plodowych". wierzyc mi sie nie chcialo. przeciez nic sie nie saczy juz od jakiegos czasu. na ug 10 dni temu afi wynosilo 14-15 i bylam taka szczesliwa, a teraz nagle tylko 7,8!!!co prawda w nocy snilo mi sie, ze odeszly mi wody, ale jak sie obudzilam to sprawdzilam lozko i bylo sucho... wrocilam na ostry dyzur, ponowne mierzenie cisnienia. jak na zlosc 120 na 80. zatrucia ciazowego nie stwierdzono, wiec odeslano mnie do domu. w ogole nie przejeli sie tymi wodami, nie wiem co teraz myslec. tylko mnie przestraszyli. a od tego biegania po korytarzach od 10 rano do 14.30 zaczely sie bolesne skurcze i smialam sie, ze naprawde zaczne rodzic. na szczescie po paru rodzinach lezenia jest lepiej... wypilam juz ze 2 litry plynow i mam nadzieje, ze Viki ma w czym plywac... no i dowiedzielismy sie, ze moga mnie przyjac do szpitala tylko z zaawansowana akcja porodowa, pod warunkiem, ze beda wolne miejsca. a jak wrocilismy do domu to dowiedzielismy sie, ze wlasnie bylo trzesienie ziemi! bylismy akurat w samochodzie na autostradzie, wiec sie nie zorientowalismy... na szczescie trzesienie ziemi bylo dosc slabe i chwilowo brak wstrzasow wtornych... oj, Viki gromko zapowiada te swoje przyjscie na ten swiat.
dzis postanowilismy z mezem "zaznajomic sie" ze szpitalem. wiedzac, ze marne sznse na przyjecie bez wczesniejszej rejestracj (na ktora jest o 6 m-cy za pozno) postanowilismy zobaczyc co bedzie jesli przyjedziemy z nienacka. jako pretekst uzylismy mojego wysokiego cisnienia ( od kilku dni 140-150 na 85-95 ) oraz postanowilismy udawac, ze od wczoraj nie czujemy Viki, bo faktycznie malo sie ruszala - wytlumaczylismy dzidzi, ze ma udawac, ze "nikogo nie ma w domu". w szpitalu od razu odeslano nas na ostry dyzur, cisnienie 140 na 80 wiec postanowili sie mna zajac, choc nieufnie. wyslano mnie na ktg, usg i badanie moczu. niestety szpital ogromny, wszystko na innych pietrach. jak juz doczlapalam na ktg i wypilam dwa soczki (kazali wypic, by rozruszac dzidzie) oraz odczekalam swoje - osob na cito bylo wiecej, to Viki zapomniala, ze ma udawac, ze jej nie ma i brykala w najlepsze. oczywiscie wszystko sie zapisalo... mocz tez wyszedl ok. tylko na usg lekarz sie zastepil. juz mialam sie wygadac, ze tylko tak przyjechalam, by byl jakis slad w szpitalnych rejestrach... niestety lakarz odezwal sie pierwszy. "za malo wod plodowych". wierzyc mi sie nie chcialo. przeciez nic sie nie saczy juz od jakiegos czasu. na ug 10 dni temu afi wynosilo 14-15 i bylam taka szczesliwa, a teraz nagle tylko 7,8!!!co prawda w nocy snilo mi sie, ze odeszly mi wody, ale jak sie obudzilam to sprawdzilam lozko i bylo sucho... wrocilam na ostry dyzur, ponowne mierzenie cisnienia. jak na zlosc 120 na 80. zatrucia ciazowego nie stwierdzono, wiec odeslano mnie do domu. w ogole nie przejeli sie tymi wodami, nie wiem co teraz myslec. tylko mnie przestraszyli. a od tego biegania po korytarzach od 10 rano do 14.30 zaczely sie bolesne skurcze i smialam sie, ze naprawde zaczne rodzic. na szczescie po paru rodzinach lezenia jest lepiej... wypilam juz ze 2 litry plynow i mam nadzieje, ze Viki ma w czym plywac... no i dowiedzielismy sie, ze moga mnie przyjac do szpitala tylko z zaawansowana akcja porodowa, pod warunkiem, ze beda wolne miejsca. a jak wrocilismy do domu to dowiedzielismy sie, ze wlasnie bylo trzesienie ziemi! bylismy akurat w samochodzie na autostradzie, wiec sie nie zorientowalismy... na szczescie trzesienie ziemi bylo dosc slabe i chwilowo brak wstrzasow wtornych... oj, Viki gromko zapowiada te swoje przyjscie na ten swiat.
Ja bym tak nie mogla.
maa821 gratuluje !!!
napisz jakieś szczegóły !!!!!
natalunia mnie tez ostatnio łapię bóle brzucha jak na @ i tez czesto wstaje w nocy....choc wstawaniem bym to nie nazwala tylko zczołgiwaniem sie albo sturlaniem z jękami i ##%$# cisnącymi sie na usta....
P.S. jak MEA otrzymała brąz, to juz skoro jestesmy wszytskie POZA PODIUM to ja sie poddaje i chetnie zgłaszam sie na koniec, moge byc ostatnia :-)
napisz jakieś szczegóły !!!!!
natalunia mnie tez ostatnio łapię bóle brzucha jak na @ i tez czesto wstaje w nocy....choc wstawaniem bym to nie nazwala tylko zczołgiwaniem sie albo sturlaniem z jękami i ##%$# cisnącymi sie na usta....
P.S. jak MEA otrzymała brąz, to juz skoro jestesmy wszytskie POZA PODIUM to ja sie poddaje i chetnie zgłaszam sie na koniec, moge byc ostatnia :-)
Kasiiula
mamusia Pawełka :)
Witam,
oglaszam wszem i wobec, ze 16 pazdzirnika o 3.31 urodzil sie Jas - porod odbyl sie SN. Wlasnie wrocilismy do domu i czujemy sie calkiem dobrze. Maly wage miel 3670 i dlugosc 58cm, wiec malutki nie jest
Czy zajelam trzecie miejsce na podium, czy moze ktos zdarzyl mnie wyprzedzic?
Czyli mam jednak miejsce na podium
U mnie we wtorek zaczal sie 38 tydzien a urodzialam w czwartek nad ranem. Az strach pomyslec ile by moj synek wazyl za 3 tygodnie:-)
Ale mimo wczesniejszego terminu kruszynka jest zdrowiusienka - a to przeciez najwazniejsze. U nas wlasnie jak wszystko jest ok z mama i maluchem to wypuszczaja po 24h. Nie wiem czy to dlatego, ze teraz takie przeludnienia...Ale wole dochodzic do siebie w domowym zaciszu niz w szpitalu, wiec ja sie ciesze
gratulacje no i fajnie ze ty w domku juz i ze z maluszkiem wsyztsko dobrze tez bym tak chciala hehe
4 rozpakowane mamuśki a mialam byc pierwsza ;-) z terminu jak narazie to brzchu pobolewa mnie caly dzien i sciska co jakis czas jak na @ wiec nie wiem czy to to eh
właśnie się zastanawiałam co u ciebie. Czy ci przeszły te skurcze i bóle )gratulacje no i fajnie ze ty w domku juz i ze z maluszkiem wsyztsko dobrze tez bym tak chciala hehe
4 rozpakowane mamuśki a mialam byc pierwsza ;-) z terminu jak narazie to brzchu pobolewa mnie caly dzien i sciska co jakis czas jak na @ wiec nie wiem czy to to eh
reklama
Kasiiula
mamusia Pawełka :)
właśnie się zastanawiałam co u ciebie. Czy ci przeszły te skurcze i bóle )
no wlasnie napisalam post i poszlam luknac co w tv i mnie boli mocniej tylko ja nei wiem jak ja mam liczyc te odstepy czy mnie boli wlasnie momentami to co mam liczyc czy po prostu dzidzia akurat mnie gdzies pcha eh... czy bede wiedziala kiedy przyjda te wlasciwe skurcze? :-(
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 12
- Wyświetleń
- 927
- Odpowiedzi
- 124
- Wyświetleń
- 9 tys
Podziel się: