reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopad 2009

O kurde, Dzudziakowa gratulacje !!! Życzę jak najszybszego wyjścia maluszka ze szpitala, bo przecież w domku najlepiej :tak::-D

Ja to powtarzam coraz częściej, że mogłabym w sumie już urodzić bo mam coraz mniej sił i to wszystko jakoś mi się tak ciągnie i dłuży :confused2: Ale mimo wszystko wiem i chcę, żeby mała posiedziała w brzuszku do swojego terminu a nawet i parę dni dłużej, tak dla pewności ;-) Po prostu mam takie napady załamania nerwowego, np. kiedy nie mogę dosięgnąć własnej stopy żeby założyć skarpetkę:cool2::-)
Cały czas cierpną mi dłonie, ręce w nocy. Też tak macie ? Czasami to jest aż nie do wytrzymania i budzę się w nocy z bólu, a rąk nie czuje...Łykam Aspargin, który mi przepisała gin ale tak średnio pomaga.

Tak w ogóle to co ile teraz macie wizyty u gin ? Bo moja następna jest 14 września, czyli równo miesiąc od ostatniej...A mi się wydawało, że im bardziej zaawansowana ciąża tym częściej każą przychodzić...?
Ja w ogóle mam tak nisko brzuch, że wszyscy na około, nawet jak idę na wizytę do lekarza pytają się mnie czy już rodzę czy może po terminie...:confused2:
Ale się rozpisałam...Ale tak to jest jak mnie puszczą choć na chwilę do komputera. Zachowuję się jak człowiek z dziczy :-)
Pozdrawiam Was gorąco!!!
 
reklama
No staram sie, ale do niego jakby nic nie dociera :sorry: Moj to mnie nigdzie nie chce samej puszczac i troche mnie to wkurza. U lekarza ani razu nie bylam sama, zawsze on ze mna, na glowie stawal zeby dostac wolne i zawsze mu sie udawalo :-) no i nie wyobraza sobie ze mogloby go nie byc przy porodzie. Mi w sumie tez bedzie latwiej, jak bede z nim.

Ktora z Was miala porod rodzinny i jak to wygladalo? Troche sie tego obawiam...

Mój mąż też chodzi ze mną za każdym razem do lekarza i na porodzie też oczywiście będzie tak jak i na poprzednim właściwie nie wyobrażam sobie że mogłoby być inaczej :sorry: co do stresu przed porodem to mnie zaczyna troche lapać może dlatego że już nie mam nic na głowie ... za to mój mąż całkowity luz wcale się nie przejmuje :cool2:za tydzień powiedział że pójdziemy do położnej podpisać umowę i tyle a jak zaczynam panikowac to mi mówi przecież jak raz dałaś radę to teraz będzie dobrze :sorry:i że będzie on i pani Małgosia ale przecież nie urodzą za mnie ...
 
No staram sie, ale do niego jakby nic nie dociera :sorry: Moj to mnie nigdzie nie chce samej puszczac i troche mnie to wkurza. U lekarza ani razu nie bylam sama, zawsze on ze mna, na glowie stawal zeby dostac wolne i zawsze mu sie udawalo :-) no i nie wyobraza sobie ze mogloby go nie byc przy porodzie. Mi w sumie tez bedzie latwiej, jak bede z nim.

Dziunka moj tez mnei nei puszcza nigdzie itd. ale wiem ze ma slusznosc choc mnie czasem krew zalewa ze sama nie moge roznych zwyklych czynnosci robic... co do artykulow to ja mojemu ostatnio podsunelam art pr " pomoz zonie w ostatnich tygodniach ciazy" a on do mnie ale po co mi dalas go do przeczytania, przeciez wszystko to robie bez czytania... a ja "tak robisz ale ja sie czuje jakbym Cie wykorzystywala.. a tu czarno na bialym ze moze nam byc mega ciezko...." i w sumie to o mnie chodzilo a nie o niego... No i na tym sie skonczylo czytanie art. przez mojego...
Jak mu podsunelam ksiazke t.Hogg to doszedl do... pierwszego rozdzialu... i powiedzial jak sie urodzi to dalej bedzie czytac...
Czasem facetom sie nie chce czytac... a ja zmuszac nie bede... moze lepiej pogadac...jak to bedzie potem :) chociazby tak pofantazjowac :) moze to go osmieli... moj tez zaczyna po malu myslec o zblizajacym sie porodzie i troche go to przeraaza... ale w koncu do odwaznych swiat nalezy i nasze sloneczko sie urodzi :)

Anja do zrobienia tez mam pelno ale co zrobic jak sil coraz mniej ... ubywaja z dnia na dzien....
 
Mnie boli spol szczeki...pewnie przez ten saczek, ale on pewnie juz dzis sam wyjdzie...

Natalunia, drogie takie testy wkladki?

Moj synus tez czesto do mnie wmowi: "ale ja juz chce aby ten Alanek wyszedl z brzucha..." albo przytula sie do brzucha, caluje, glaska, czasem szepta: "wyjdz Alanku, wyjdz juz bo ja taaaaak Cie kocham", czasem gilga brzuch lub przystawia buzie i parska mowiac-strasze Alanka. A jak sie mnie syptal ktoredy on wyjdzie to ja odbilam pileczke i spytalam a jak myslisz? To za pierwszym razem bylo, ze przez ucho, a teraz przez buzie. Ze Alanek wystawi raczke, a Macius pomoze mu wyjsc i bedzie ja ciagnal i ciagnal. " dni temu powiedzialam jemu, ze ja pojade do szpitala i bardzo sie zmartwil. Wiec mu powiedzialam , ze sa 2 rodzaje szpitali, jedne to takie w ktorych sa bardzo ciezko chorzy ludzie, a w drugie to takie specjalne, magiczne miejsca, w ktorym rodza sie przesliczne malutkie dzieci, i ja tam pojade aby pan dr pomogl szybko wyjsc Alankowi jak bedzie jego pora...
Wiecej narazie mu nie powiem, bo i tak nie zrozumie, ale z czasem na pewno...
 
Oj to dobrze, bo już sie martwiłam.
Bez problemu dostałaś te wkładki?

Mąż szukał po aptekach. Mówił że tylko w jednej mieli, ale nie te co mi napisałas, tylko jakieś inne. Za 4 sztuki zapłacił 100 zł :szok::szok::szok: Ale czyste sumienie i spokoj są bezcenne. Dzisiaj rano miałam to samo... Ale przynajmniej wiem, że to nie wody płodowe. Lekarz rano oddzwonił. Powiedziałam mu o wszystkim i powiedział, że taka moja uroda z tymi upławami...

Ja strasznie przeżywałam Dudziakową wczoraj. Mała mi uciska główką i często mi się siku chce i stąd te kłucie, o którym wczoraj pisałam. A te upławy to mnie przestraszyły strasznie... Mąż się śmiał ze mnie, bo zamiast dzwonić na pogotowie i pytać o dyżury, to ja na bb usiadłam... :sorry: a miałam jeszcze opór przed pojechaniem do szpitala, bo nie mam ani spakowanej torby ani nic... Więc nie siałam paniki i mimo, że nogi miałam jak z waty, jakoś sobie poradziłam ;-) Z Waszą pomocą.:tak:
 
Mnie boli spol szczeki...pewnie przez ten saczek, ale on pewnie juz dzis sam wyjdzie...

Natalunia, drogie takie testy wkladki?

Moj synus tez czesto do mnie wmowi: "ale ja juz chce aby ten Alanek wyszedl z brzucha..." albo przytula sie do brzucha, caluje, glaska, czasem szepta: "wyjdz Alanku, wyjdz juz bo ja taaaaak Cie kocham", czasem gilga brzuch lub przystawia buzie i parska mowiac-strasze Alanka. A jak sie mnie syptal ktoredy on wyjdzie to ja odbilam pileczke i spytalam a jak myslisz? To za pierwszym razem bylo, ze przez ucho, a teraz przez buzie. Ze Alanek wystawi raczke, a Macius pomoze mu wyjsc i bedzie ja ciagnal i ciagnal. " dni temu powiedzialam jemu, ze ja pojade do szpitala i bardzo sie zmartwil. Wiec mu powiedzialam , ze sa 2 rodzaje szpitali, jedne to takie w ktorych sa bardzo ciezko chorzy ludzie, a w drugie to takie specjalne, magiczne miejsca, w ktorym rodza sie przesliczne malutkie dzieci, i ja tam pojade aby pan dr pomogl szybko wyjsc Alankowi jak bedzie jego pora...
Wiecej narazie mu nie powiem, bo i tak nie zrozumie, ale z czasem na pewno...
kurcze zastanawiam sie czy ja tez bede miala taka wyobraznie w tlumaczniu dziecku roznych rzeczy.....mam wrazenie, ze Dawid bedzie w tym lepszy bo on zawsze jakos ma takie podejscie do dzieci, ze zawsze wszystkie urobi...jestem pewna, ze to bedzie coreczka tatusia i surowa mama......:sorry:
 
No staram sie, ale do niego jakby nic nie dociera :sorry: Moj to mnie nigdzie nie chce samej puszczac i troche mnie to wkurza. U lekarza ani razu nie bylam sama, zawsze on ze mna, na glowie stawal zeby dostac wolne i zawsze mu sie udawalo :-) no i nie wyobraza sobie ze mogloby go nie byc przy porodzie. Mi w sumie tez bedzie latwiej, jak bede z nim.

Ktora z Was miala porod rodzinny i jak to wygladalo? Troche sie tego obawiam...

Fajnie, że mąż tak dba o Ciebie, mój zachowuje się jakbym nie była w żadnej ciąży, a czasem wręcz jak obrażony.....Ale dziś nic nie popsuje mi hmoru :-)
Ja dwa razy rodziłam rodzinnie. Mąż mi pomógł głównie tym, że był blisko, a ja nie czułąm się sama. I tym, że jak zabrali córkę po porodzie na chwilę gdzie indziej /miałą zakażenie okołoporodowe/, to poszedł za nią, napstrykał zdjęć, przyniósł mi dowód na zdjęciu że to dziewczynka, a potem jak ją oddali, to sprawdził ze zdjęciami, czy na pewno jej nie podmienili :cool2:
Jeszcze "przed chwilą" byłam pewna, że bez niego nie urodzę...A teraz sama nie wiem, czy chcę, żeby ze mną był. W ciąży ze mną nie uczestniczy, brzuszka nie dotyka, troski nie okazuje, to dlaczego miałby uczestniczyć w cudzie narodzin? Mam wrażenie, że obecność przy dwu porodach przytępiła jego wrazliwość na ciaze, dla niego to jest coś zwyczajnego.. ale może się mylę...


zaważyłąm na suwacku, że włąśnie skońćzyłam 35 tc, i do terminu z OM mam 35 dni!! Czyli do "mojego" terminu 25 dni.... muszę przyspieszyć przygotowania..
 
Ostatnia edycja:
Co do wystawiania raczek to moja cora zaglada mi ostatnio do pepka i mowi: "No wystaw raczke! Mamo uwazaj, bo zaraz dzidzia mi da raczke!", a pozniej sie spytala kiedy dzidzia w koncu wyjdzie przez ten pepek :-D No to mnie zatkalo i musialam ja troche uswiadomic, ktoredy dzieci wychodza na swiat :-D I dlaczego mamy pepki :)

moja sześciolataka takie mi uszczegóławiające, techniczne wręcz pytania zadawała, że o mało nie wymiękłam... cieszę się, że uświadamianie córki mam już za sobą.. syn jak się okaząło uświadomił się bez rodzicielskiej pomocy, ale nie mam siły weryfikować i prostować jego wiedzy :cool2:
 
reklama
moj D juz nie moze sie doczekac od jakiegos czasu....tylko troche sie martwi zeby wszystko bylo dobrze i ze nie wytrzyma tych widokow.....:-D ja mu powiedzialam, z nie musi mi miedzy nogi zagladac chodzi o to zeby ze mna byl....

mi tez strasznie cierpna rece jak spie....zwlaszcza, ze lubie spac z reka pod glowa. a to nie pomaga....
 
Do góry