Antares, Madzia, JESTEŚCIE WIELKIE!!! Wasze córeczki mają wspaniałe mamy.
Początki często są trudne, ale potem człowiek do wszystkiego się przyzwyczai. Będzie dobrze!
I tak po cichu odrobinkę Wam zazdroszczę - ja nie mam do czego wrócić (byłam dzis w szpitalu, jedna wielka kicha). A tu jak na złość namnożyło się ofert pracy na umowę zlecenie, i co ja mam z tym zrobić, skoro od października wylatuję z roboty? Jak się zacznę sama ubezpieczać to nie wyrobię na wszystko
A jak już zrzędzę, to dodam że utopiliśmy 5 tys zł w mieszkaniu, na które nie dostaliśmy w końcu kredytu (w czterech bankach na wejście mówili że nie będzie problemu i we wszystkich okazywało się że nic z tego bo deweloper nie taki, bo działka nie do końca czysta, bo jesteśmy zbyt biedni). Wpłaciliśmy bezzwrotną kaucję którą mieliśmy nadzieję mimo wszystko odzyskać, niestety, wypięli się na nas. Teraz nie dość że skasowali naszą forsę, to sprzedadzą to mieszkanie komuś innemu i to po cenie sporo wyższej niż my mieliśmy zapłacić, i od kolejnej osoby wezmą 5 tys. A na kredyt nie mamy juz co liczyć, bo ja wylatuję z roboty, poza tym zarobki juz nie dzielą się na 2 osoby tylko na 3 - wiec nie mamy zdolności kredytowej na chwilę obecną.
No i wersja na dziś jest taka, że Tomek szuka postdoca w jakomś kraju anglojęzycznym i w przyszłym roku akademickim wyjeżdżamy za granicę na co najmniej dwa lata