Moja mała zasnęła a ja znów pomknęłam do Was.
Tesia musisz fakt faktem przemyśleć sprawę bardzo poważnie. Nie znam Twojej teściowej. Ja ze swoją bym w życiu nie zamieszkała pamiętasz... my też wynajmowaliśmy mieszkanie i zaprosili nas do siebie dziadkowie męża. Nie pisałam jak nam się mieszka więc mam okazje troszkę się pochwalić i ponarzekać.
Jest ok. Z oszczędzaniem jest super. Na duszy lżej jak nie trzeba płacić aż takich pieniędzy miesięcznie. Dziadkowie spokojni, mili ale mają też swoje wady.
Dziadek strasznie głośno słucha telewizora, komputera i głośno rozmawia przez telefon - a jak pech chciał do nas to bardzo słychać i znów jak pech chciał często to budzi Małą.
Babcia znów nachodzi nas z rana z kawą i chce siedzieć tak z 2h gadając o 'parówkach' a my mamy co robić, to sprzątać, to np chcielibyśmy się poboczyć w łóżku do południa zaczyna nam wpadać do mieszkania bez pukania kiedy jej się chce, a ja np chciała bym sobie w majciorach pochodzić (żart) no i takie buty ale musimy to z cierpieć, mogło być zawsze gorzej.
Przynajmniej coś zaoszczędzimy, mamy plany duże i to że u nich mieszkamy może nam bardzo pomóc. Mieszkanie znów na swoim jest bezcenne i jak dla nas z początku na płacenie za czynsz i wynajem nam nie przeszkadzało - coś za coś. Przynajmniej nikt Ci nie mówi jaką łyżką masz sobie zupę mieszać dach nad głową jest bardzo ważny. Jak się nie ma swojego miejsca to jest ciężko i np to bardzo ciążyło. Em_ka ma rację, ale z drugiej strony może nie będzie tak źle. Znam wiele rodzin, gdzie w jednym domu mieszkają małżeństwa z rodzicami i naprawdę bardzo dobrze się dogadują, są zgrani, pomagają sobie, nie wtrącają się sobie nawzajem... zazdroszczę im
Powodzenia.
A ja mam dla Was taki fajny Poradnik żywienia dziecka od 1 - 3 roku życia [klik].
P.S.
oo teraz zauważyłam, że mamy Dwie Emki (Em_ka i Emka_85)
Tesia musisz fakt faktem przemyśleć sprawę bardzo poważnie. Nie znam Twojej teściowej. Ja ze swoją bym w życiu nie zamieszkała pamiętasz... my też wynajmowaliśmy mieszkanie i zaprosili nas do siebie dziadkowie męża. Nie pisałam jak nam się mieszka więc mam okazje troszkę się pochwalić i ponarzekać.
Jest ok. Z oszczędzaniem jest super. Na duszy lżej jak nie trzeba płacić aż takich pieniędzy miesięcznie. Dziadkowie spokojni, mili ale mają też swoje wady.
Dziadek strasznie głośno słucha telewizora, komputera i głośno rozmawia przez telefon - a jak pech chciał do nas to bardzo słychać i znów jak pech chciał często to budzi Małą.
Babcia znów nachodzi nas z rana z kawą i chce siedzieć tak z 2h gadając o 'parówkach' a my mamy co robić, to sprzątać, to np chcielibyśmy się poboczyć w łóżku do południa zaczyna nam wpadać do mieszkania bez pukania kiedy jej się chce, a ja np chciała bym sobie w majciorach pochodzić (żart) no i takie buty ale musimy to z cierpieć, mogło być zawsze gorzej.
Przynajmniej coś zaoszczędzimy, mamy plany duże i to że u nich mieszkamy może nam bardzo pomóc. Mieszkanie znów na swoim jest bezcenne i jak dla nas z początku na płacenie za czynsz i wynajem nam nie przeszkadzało - coś za coś. Przynajmniej nikt Ci nie mówi jaką łyżką masz sobie zupę mieszać dach nad głową jest bardzo ważny. Jak się nie ma swojego miejsca to jest ciężko i np to bardzo ciążyło. Em_ka ma rację, ale z drugiej strony może nie będzie tak źle. Znam wiele rodzin, gdzie w jednym domu mieszkają małżeństwa z rodzicami i naprawdę bardzo dobrze się dogadują, są zgrani, pomagają sobie, nie wtrącają się sobie nawzajem... zazdroszczę im
Powodzenia.
A ja mam dla Was taki fajny Poradnik żywienia dziecka od 1 - 3 roku życia [klik].
P.S.
oo teraz zauważyłam, że mamy Dwie Emki (Em_ka i Emka_85)
Ostatnia edycja: