reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipiec 2011

reklama
A my po spacerze. Zzzimnoo..
Ale jest coś gorszego - jak ubierałam Mateusza na spacer to nagle zaczęła mnie boleć szyja, nic mi nie szczyknęło, nagle się ten ból pojawił - taki jakby mnie przewiało albo skręciła mi się szyja po nocy , wiecie o jaki ból chodzi.. Jejku jak mnie boli, schylac sie nie moge,ledwo nakarmiłam Mateusza i wsadziłam go do łozeczka, cale szczescie zasnac ale nie wiem co ja z nim zrobie jak sie obudzi bo mam wrazenie ze co chwile jest coraz gorzej. Mojego meza nie ma i wróci dopiero poznym wieczorem.
Wzielam Apap bo tylko to mam w domu :/ Znacie jakies sposoby co z tym zrobić??
 
Konwalianko na pewno nie jest to zawianie ani raczej nawet spanie w złej pozycji bo mi się to stało w ciągu dnia, nagle. Obawiam się, że to może być od noszenia Mateusza..? Nie wiem.. boli jak diabli!
Slodko Tymek sobie gada :) mój też zaczął od jakiegoś czasu ale na razie nie robi tego non stop tylko ma takie serie - uwielbiam go słuchać :)))
 
Hahahaha Konwalianko, nie nie! Nie chodziło mi, że Ty jesteś nawiedzona tylko ta moja koleżanka. I nie przez tę jedną sytuację tylko wiele takich było dziwnych akcji. Tylko tę jedną przytoczyłam. Chyba nie ma takiej mamy na świecie która obojętnie by przeszła obok płaczu dziecka więc w pełni cię rozumiem! Z tą koleżanką to jest taki problem, że ona sama sobie wymyśla takie akcje. Jeżeli odkładasz dziecko, ono nie płacze ale tak na prawdę tobie jest źle, bo to Ty chcesz spać z tym dzieckiem i wymyślasz na około jakieś problemy typu "on się na mnie patrzy jakbym go miała na zawsze zostawić" - to to jest dla mnie dziwne. Natomiast mamy która lituje się nad maleństem które w głos się zanosi bo chce na rączki - to dla mnie zupełnie normalna sprawa :-)

Ja tam Alexa nie noszę - to jest chwila dla taty. Jak taty nie ma to się bawimy na leżąco/siedząco/brzuszkowo :-) z moimi dyskami to za duże ryzyko więc się nie przemęczam. Choć czasem, w takie płaczliwe dni chcąc, niechcąc to go noszę, no bo co zrobić? Nic nie zrobi się, jeśli mata jest beee, kocyk jest beee to tylko mama pomoże. Zawsze wtedy wyklinam na męża :-D
 
Ostatnia edycja:
Heloł Mamunie!

U nas masakra. Poszliśmy na angielski z Łukaszkiem i Staś w wózku zaczął tak krzyczeć, że się przeraziłam. Łzy jak grochy. Nawet podczas kolki tak nie było. Nawet rączki i cyś nie pomógł. Godzina pod szkołą językową była dla mnie wiecznością. I to wszystko przez te podłe zęby. Nawet na chwilkę zasnął i nagle ból go wybudził, że aż zaczął się trząść. Męczyliśmy się tak 4 godziny, dałam paracetamol w czopku i teraz jest lepiej. Boziu, niech te zęby szybciej wychodzą, bo się wszyscy wykończymy.:baffled:
 
To dziś i ja coś napiszę :p

Młoda dzisiaj dostała pierwszy raz troszkę 1 łyzeczke tartego jabłka :) Na poczatku krzywiła sie zdziwiona, ale potem smakowalo :tak::-)

Konwalijka, ja jestem też lekko "nawiedzoną" mamą. Nie cierpię kiedy młoda płacze, wychodzę z założenia, że nie potrafi jeszcze mną manipulować. Jeśli płacze to znaczy - czegoś jej potrzeba np. przytulenia. Ze względu na jej bardzo częste pobudki, przez pół nocy śpi z nami i nie uważam żeby miało ją to "zepsuć". Zasypia sama wieczorem i w dzień w łóżeczku ale potem ja biorę do nas.
Alex, zdrówka dla Was
Magia, ja piernicze biedny Stas, teraz tak przypomniało mi sie jak ósemka mi rosła to po ścianach chodziłam, bidulki z tymi zębami :crazy::-(
Konwalijka, no własnie Igunia tak ze 2 tyg robi ale seriami jak małejmi , piszczek mały :-D
 
Wisienko &&&&&&&&& za kardiologa
Danusia no, naprawdę - nie mogłam patrzeć jak cierpi... Teraz już na szczęście jest uśmiechnięty:-) Ja tam jak Staś płacze to go uspokajam, jak trzeba - noszę. Lubię go przytulać. On jest egzemplarzem, który po prostu lubi spać w swoim łóżeczku, więc nigdy nie śpi ze mną. Za to w dzień tuli się, ile może:tak: I co więcej - ja nie tylko noszę go na rękach, ja go bujam:szok::-D:-D. A przytulam tak mocno, że boję się, że go uduszę:-D:-D:-D
Mój biedaczek mały, jak płacze, to mówi: "mamam". Ja oczywiście interpretuję to jako: "mama mama":-D:-D
 
reklama
Do góry