Witajcie;-)
U nas poprzednia noc ok, Bartek wstal o 3 na kasze i spal dalej ale dzisiejsza to tragedia, ledwo zyje
Maly wstal o 1.30 zjadl i mialam nadzieje ze zasnie ale gdzie tam, do 3 sie z nim meczylam a on ewidentnie byl wyspany, do tego zab mnie bolal myslalam ze oszaleje. Pozniej Ł wstal do niego meczyl sie do 4 z kawalkiem ale mu tez nie zasnal wiec znowu ja go przejelam i udalo sie zasnal przed 5 a wstal po 7
Maqnio, powiem Ci ze im dluzej wstaje tym jest lepiej, zaczynam to traktowac jak cos normalnego. Na poczatku wstawalam zla, az plakalc mi sie chcialo, probowalam chyba wszytskiego ale coz jest jak jest. Czasami sie trafi zalamanie jak po dzisiejszej nocy ale ciagle wierze ze mu przejdzie;-)Bartek tez jest ze wszystkim na nie, a juz zmiana pampersa z kupa to wyczyn krzyczy nie, wygina sie i stac nie chce.
Nil , jesli nic do meza nie czujesz nie ma sensu tego ciagnac. Tu na bb poznalam dziewczyne rok starsza ode mnie z 3 dzieci wlasnie jest w trakcie rozwodu, 5 mies nie sa ze soba a rozprawa pod koniec marca ma byc.
Sylwia, Ł zaczal pomagac, nawet niezle sie Bartkiem zajmuje, wiedzial ze musi bo to bylo jego byc albo nie. Powiem Ci ze ja tez sie zaniedbalam, nic mi sie nie chce po domu chodze w starch dzinsach i koszulce, nawet na miasto wychodze bez wyprostowanych wlosow co kiedys bylo nie do pomyslenia
do fryzjera sie wybieralam ale ta ktora mnie dobrze scina ur dziecko a do innego nie ide, wiec siostra podetnie mi wlosy bo uczy sie w szkole fryzjerskiej