Witajcie,
dziewczyny ja wiem że są takie kaszki, ale nie będę ich używała.
Daga, gratulacje - oby tak Jowicie zostało.
Sunset, my kojca nie mamy i nie będziemy mieć. Jakoś nie jestem zwolennikiem kojców.
U nas młody od kilku dni kombinuje jak zacząć raczkować, bo na razie pełza. Ząbków brak, chociaż męczą go dziąsła, więc coś tam na rzeczy jest.
No a dzisiaj moja dyr. kadr zadzwoniła z pytaniem czy nie chcę wrócić. A w firmie istny sajgon. Planowanie leży i kwiczy - jedyna osoba która się na tym zna się zwolniła w trybie natychmiastowym, osoba która troszkę się na tym zna, a zajmuje się transportem jest bliska wzięcia L4, rozliczenie leży i kwiczy bo w sumie została jedna osoba do ogarnięcia dwóch zakładów i blisko 400 osób pracujących w akordzie, bo inna została przesunięta od dzisiaj na planowanie (w ogóle na tym się nie zna), w firmie nastrój grobowy - ale u nas to norma, pracownik z jednego z magazynu mieszkający kilkadziesiąt km od firmy nie wiedział jak wrócił w piątek do domu. I oczywiście nikt nic nie wie, co teraz będzie. O losie, do czego ja mam wracać, hehe.