reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2009

Kochane Mamuśki, które macie już swoje malutkie pociechy. Mam taki wyrzut sumienia. Chodzi o to, że tę ciąże przeżywam zupełnie inaczej. Mój wyrzut sumienia polega na porównaniu z poprzednią (pierwszą) ciążą. W ciąży z Mikołajem ciągle myślałam, głaskałam brzusiu, rozmawiałam, pod koniec nuciłam kołysanki, ciągle wyczekiwałam kopniaczków, od początku przeglądałam dziecięce rzeczy itd. Teraz jest inaczej mimo że cieszę się, że będziemy mieć kolejnego Skarba, to jednak ciągle 99% czasu poświęcam Mikołajowi, on jest naszym oczkiem w głowie, jego radości, problemy zajmują nasze myśli. Nie mam takich odczuć jak w poprzedniej ciąży i to mnie najbardziej martwi, sumienie mi to wyrzuca. Myślę, że spowodowane jest to brakiem czasu. :crazy: Wiem że już kocham to dzieciątko, które się we mnie rozwija, pragnę jego dobra, zdrowia, ale to nie jest to samo i dziwnie się z tym czuję. Martwi mnie czy będę mogła poświęcić Maleństwu tyle czasu i energii co Mikołajowi i czy starczy tego dla nich obojga, aby żadne nie czuło się pokrzywdzone i czuło moją miłość. Nie wiem czy tylko ja o tym myślę, czyWy też może macie podobne odczucia?

JA MAM ZUPEŁNIE TAK SAMO :-)

Ja mam podobnie ciągle myślę czy bede potrafiłą kochać te maleństwo tak smao jak Kacpra.

U mnie też ta ciąża przebiega bez takich emocji jak pierwsza. Nie panikuję tak z byle powodu, nawet za bardzo nie mam o co pytać ginki na wizytach. Poza tym cały czas wypełnia mi aktywna 3,5latka, której się paszcza nie zamyka. Codziennie modlę się o godzinę 20:30, kiedy potwora idzie spać i w domu nastaje błoga cisza....

Sidorek - "w oczekiwaniu na..." tez mam i czytam ale przerazilam sie jak napisali ze nietrzymanie moczu i kalu po porodzie to podobno cytuje "nierzadki problem" - kazde takie info zbliza mnie do decyzji o cesarce :baffled: Ktoras miala? Dlugo dochodzilyscie do siebie?

"Jezyk niemowlat" tez czytalam i polecam bo jest dobra merytorycznie (czasami na rynek wychodza belkoty ludzi ktorzy nie maja pojecia o tym co pisza ale Hogg polecam :tak:
:happy:

Nie czytaj takich książek. "W oczekiwaniu na dziecko" to książka ciekawa ale wg mnie bardzo przesadzona. Co do wypomnianego przez Ciebie problemu, to na lipcowie'05 było nas ze 30 mam i żadna z nas nie miała po porodzie problemów z nietrzymaniem moczu czy kału. Na temat wyższości cesarki nad porodem SN się nie wypowiem, bo rodziłam naturalnie i długo później nie było fajnie, ale wszystko jest do przeżycia.

Uważam, że każda z nas powinna mieć zagwarantowane znieczulenie ZO i wtedy nie byłoby problemów z cesarkami na życzenie. Rodzić po ludzku to wg mnie rodzić godnie. Dlaczego lekarze odbierają nam możliwość skorzystania ze znieczulenia, nawet za dopłatą. To jest dla mnie średniowiecze:angry::wściekła/y:
 
reklama
Lorien ja też rosołowa dziewczyna;-), ale mój mąż zawsze na rosół narzeka. Twierdzi, że to zupa dla chorych:confused:.

Agorana niezła filozofia obiadowa:-D. Ja też nie mam codziennie obiadu. Mąż niby się przyzwyczaił, ale i tak narzeka. Mamusia mu codziennie obiadki serwowała:dry:.

Impresja ja mam dokładnie to samo od dwóch dni z czuciem maluszka. Rozkoszuję się każdą chwilą jego aktywności i nie mogę się doczekać, kiedy poczuć będą mogli inni:-).
Co do drugiej ciąży to ja mam odwrotnie. Pierwsza była zaskoczeniem na ostatnim roku studiów. W ogóle nie miałam czasu się nad nią zastanawiać. Teraz przeżywam wszystko bardziej świadomie. No, ale ja mam starszą córkę, bardziej samodzielną, więc jest mi raczej łatwiej. Głowa do góry, myślę, że nie powinnaś mieć wyrzutów;-).
Za to mam podobnie jak Izabell. Zastanawiam się, czy będę potrafiła traktować dzieci tak samo. Moja mama traktuje do dziś inaczej mojego brata. Nie czujemy się z siostrą pokrzywdzone, raczej szkoda nam brata, który rośnie na osobę mało zaradną życiowo:-(.

A my z Ulą kochamy wiersze Brzechwy i Tuwima. Polecam:-).

Valija mi mama mówi odwrotnie. Namawia mnie, żebym tym razem nie brała znieczulenia podczas naturalnego porodu:baffled:. Twierdzi, że nie będę wiedziała do końca co to znaczy urodzić jeśli nie zrobię tego na żywca:confused:.
 
Dzięki Dziewczyny, cieszę się że w moich wątpliwościach nie jestem sama :-).

Anika, mnie nie tyle chodzi o bol co o humanitarne odczucia. XXI a ja ciagle mam wrazenie ze nic sie nie zmienilo od czasow jak nasze matki rodzily - nacinane krocza, lewatywa, nietrzymanie moczu, nietrzymanie pierdziszkow itp. Ja sie po prostu nie moge pogodzic z tym ze musze do kieszeni schowac swoja godnosc... 30 lat na karku a ja chyba nie doroslam do bycia matka ;-)
Valija, rodziłam naturalnie, nie miałam lewatywy, nacinanego krocza (nawet mi nie pękło), nie doznawałam nietrzymania moczu ani pierdzioszków ;-)Przez półtorej godziny po porodzie miałam na sobie dzidzie, karmiłam piersią i cieszyłam się jego obecnością przez zajmowanie się nim.Potem zjadłam obiad, weszłam z pomocą męża pod prysznic i o własnych siłach poszłam na salę poporodową. Od początku siadałam bez problemu i to nie na jakichś specjalnych poduszkach. MOwszem miałam przez jakiś czas opuchnięte kroszę i upławy przez kilka tygodni, ale nie był to dla mnie problem. A i odczucia podczas przytulanek z mężem nie stały się mniej atrakcyjne :zawstydzona/y::-). Reasumując bardzo szybko doszłam do siebie po porodzie naturalnym, znacznie szybciej nię moja koleżanka, która w tym samym czasie i szpitalu urodziła przez cesarkę, odwiedzałam ją w sali. Naprawdę zachęcam Cię do porodu naturalnego, bo przeież nie musi ciebie dotyczyć ten najgorszy scenariusz, który już sobie wyobrażasz i którego się boisz. Rozumiem Twój strach, ale radzę abyś się jeszcze zastanowiła.;-)
Ok lecę na angielski.Papa
 
Anika, Impresja wiosenna, e-mama - dzieki z calego serca za wszelkie slowa otuchy :tak: Zobaczymy jeszcze co postanowie ale wiem ze nie chce wspomiac porodu jako traumy :tak:

Swoja droga czy nie wkurza was jak niektorzy nawiedzeni faceci wypowiadaja sie na temat ciazy i porodu? Ostatnio znajomy prawil mi kazania ze koniecznie musze urodzic SN i karmic cycem tak dlugo jak sie da. Powiedzialam mu ze dzien w ktorym wypchnie kartofla nosem bedzie dniem w ktorym zyska prawo by w ogole rozmawiac ze mna na takie tematy jak porod SN itp.:-D
 
Mnie wkurza jeszcze jedno - to ze niektorzy faceci bez skrepowania wyciagaja lapy do mojego brzucha!!!! Nie wiem moze mam jakiegos schiza na tym punkcie ale chronie ten moj beben jak tylko potrafie i nie pozwalam sie dotykac. W koncu przed ciaza nikt obcy nie macal mnie po brzuchu. Dla mnie nic sie nie zmienilo - nadal jest to moje cialo i dotykanie go jest sprawa intymna. Czy to, ze urosl i jest w nim dzidzia = kazdy moze macac? Nawiasem mowiac cyce tez mi bardzo urosly....
 
Cześć dziewczyny. Sorrki za moją dłuższą nieobecność ale w niedziele zmarła moja babcia i nie miałam ani czasu ani głowy na to wszystko. Na szczęście już jest ok. Cały czas myślałam o tym co napisała Valija, że Pan Bóg zabiera tylko dobrych ludzi do siebie. Mam też wspaniałą nowinę........chwila niepewności otóż będę mieć moja ukochaną Haneczkę. Miałam dzisiaj wizytę(napiszę na odpowiednim wątku). Postaram się przeczytać pozostałe posty ale nie obiecuję, bo jest ich bardzoooo dużo. Proszę o wyrozumiałość. Pozdrawiam.
 
Asia : bardzo mi przykro z tej przykrej sytuacji ale mi dokladnie sie to samo przytrafilo jak bylam w ciazy z patrykiem dokladnie 5,5 miesiecy dowiedzialam sie ze moja babcia zmarla zobacz jak to jest ty jestes w ciazy , przyniesiesz na swiat nastepnego czlonka tej rodziny a ktoras osoba zawsze odchodzi . Moim dwum kolezanka tez sie tak staly jednej mama zmarla a ona byla 3 tygodnie w ciazy a drugiej tez babcia zmarla a dowiedzialm sie ze jest w stanie blogoslawionym.
Staraj sie bardzo tego nie przezywac emocjolnalnie tak wiem latwo sie to mowi , ja plakalam prawie 2 miesiace bardzo mnie brzuch bolal ze stresow wiec Asiu trzymaj sie cieplutko i mocno , pamietaj ze ona na ciebie patrzy z gory i ma twoje dzieciatko pod swoja opieka :tak::-)
 
Asia bardzo i przykro ze straciłas babcie. monia dobrze napisala, ona teraz pewnie patrzy na ciebie z góry i ma twoje dzieciatko w opiece. trzymaj sie...
 
Asiu, tak mialo byc, kolo zycia toczy sie dalej. Mnie pocieszalo to ze babcia juz nie cierpi, ze spotkala ja nagroda za porzadne zycie i ze w sumie to dobrze ze teraz jest blizej Boga bo chroni moje malenstwo tak bardzo jak bardzo by chciala... To juz pol roku od smierci mojej babci ale wciaz czuje jej obecnosc, prosze ja by chronila Groszka i musze Ci powiedziec ze na serio mnie chroni... Snila mi sie kilka razy taka szczesliwa i raz powiedziala mi ze teraz wszystko bedzie dobrze bo swoje juz wycierpielismy - zycze Ci aby u Ciebie bylo tak samo.
 
reklama
Valija dosłownie jak byś czytała w moich myślach. Cały czas mam takie podejście do tego wszystkie, bo ostatnie dni to już na prawdę cierpiała z bólu niemiłosiernie. A teraz już ma spokój i wiem, że ma dobrze, bo to był najkochańszy człowiek na świecie. Dzięki dziewczyny za słowa wsparcia.
 
Do góry