Witam z rana...no nie takiego znowu, bo udało nam się do 8 pospać:-) Zdrowiejemy powolutku, aczkolwiek martwi mnie, że Flo mimo opukiwania i inhalacji nadal charczy,a mnie bolą plecy w okolicy płuc...no ale nie będę się nakręcać, jutro kotrola, zobaczymy co wykaże. Aaaa...i śmieszna sprawa....kompletnie straciłam smak i węch
Nigdy nie miałam czegoś takiego - nie czuję w ogóle co jem, jedynie słodki smak trochę, zapachów wcale - eksperymentalnie zlałam się perfumami w ilościach, że muchy w locie padają i nic nie czuję
Renia, dużo zdrówka!
Tosika, ja też mialam przez moment dekoratorki, jak się tu wprowadzałam i w sumie nie byłam zadowolona, bo one mi koniecznie własną wizję chciały narzucic, a gusty miałyśmy zdecydowanie odmienne....policzyły sobie słono,a w sumie wykorzystałam z ich pomysłów jakieś drobiazgi tylko...nie myślałaś, żeby sama zaprojektować? Sądząc po cudach jakie na szydełku i drutach robisz, masz zdolności plastyczne to może warto je na większym formacie przećwiczyć?
Post, ja Cię dla odmiany pocieszę, że Flo - kolkowicz klasy superior i maruda jakich mało, po miesiącach niespania, niezasypiania, ryków etc. od 2 miesiący śpi jak marzenie w nocy...więc może i u Was w końcu tak będzie
Kate, to może prześwietlenie małemu zrobić jak tak charczy? Nie wiem, jak u Was ale u nas już niemal oficjalnie potwierdzili epidemię zapalenia oskrzeli w mieści...tzn. lekarze tak cichaczem mówią, bo oczywiście publicznie nie można, żeby zakasłanego i zasmarkanego narodu nie straszyć
Idę powoli dom odgruzować....od 3 dni sprząta tylko Flora - owszem stara się: wczoraj umyła podłogę gąbką do zmywania i pozamiatała ( w takiej właśnie kolejności:-)) oraz wstawiła pranie, ale jednak ma jeszcze pewne niedociągnięcia i trzeba po niej poprawiać