reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipiec 2008

Kamu brawo za jazdę z dziecikiem bez dorosłego pasażera.
Mondzi dziewczyny dobrze mówią przekonaj się do samochodu i nie wsiadaj na pierwszy ogień ze swoim M bo to istna katastrofa :-)
Ja wsiadłam od razu po zdaniu sama i ciesze się z tego. Teraz biorę samochód i jadę np. na kawę do Tosiki :-)

U mnie istny młyn nie mam czasu na nic. Interes powoli się rozkręca , mogłaby być większa sprzedaż bo od 16.11. sprzedałam 6 materacy ale dobre i to.
Ponadto w dzień czyli od 8 do 15:00 Adaś w domu z M , chłopaki dobrze sobie radzą. I w ten sposób mój M zamienił się w niańkę i kucharkę , jestem naprawdę pełna podziwu dla niego :-)

Andula coś o tym wiem jacy ludzie potrafią być "mili".
Dorka lekkiej pracy
Surv zdrowia dla R i Potwornickiej :-)
 
reklama
Liwus, a Twój M drugiego niańkowego etatu nie szuka, aby? Bo mój sobie umiarkowanie radzi... teraz jak jest na zwolnieniu to widzi, co ja mam i w końcu chyba dotarło, bo słyszę jak pod nosem mamrocze coś o tym, że żłobki tygodniowe to był super pomysł:-p

Mała dziś znowu w dzień nie spała i od 14 wyje w trybie ciągłym...ręce mi opadają, nie mam na nią sposobu, nie chce spać i już:-( Zmęczona jest, pokłada się, ale zasnąć nie chce. Dziś do tego doszedł mega katar, więc już generalnie jest Potwornicką pierwszej wody... Przez ten cholerny katar raczej nie ma szans na żłobek od poniedziałku, a już było wszystko dograne:-( No nic, pójdzie tak szybko, jak się da - w grudniu i tak adaptacyjnie na 1-2 godziny dziennie, a od stycznia na tyle ile nam się należy za czesne:-p:-) Panie żźłobkowe są pełne entuzjazmu, bo Flo się zaprezentowała jako mały nieśmiały aniołek, a ja starałam się nie podawać zbyt wielu informacji na temat ciemnej strony jej charakteru:-p

Teraz siadam do roboty, bo wszystko pozawalane:-(

Jak tak czytam o Waszych przebojach przedszkolno-szkolnych to wraca do mnie idea uczenia małej w domu.... jedyne co mnie zniechęca to brak kontaktu z innymi dziećmi, ale może zanim ona do szkoły pójdzie to się coś jeszcze zmieni, albo ja znajdę taką szkołę, gdzie nie będą usiłowali zrobić z mojego dziecka idioty;-)

Kamu, to widzę, ze się rozjeździłaś na całego? Ech...zazdroszczę, ale ja mam takiego strasznego cykora na samą myśl.... może w końcu to się zmieni, jak będzie żłobek i mi doje jeżdżenie codzienne z wózkiem tramwajem...

Andula, to ja mogę rodzić u Ciebie:-D Jestem pacjentką idealną, nie jęczę, nie marudzę, nawet jak byłam przekonana, że na pewno znieczulenie nie zadziała, to starałam się nie siać paniki wśród personelu....no jedyny warunek jest taki, że musiałaby to być cesarka...:-p:-) Ale nie zazdroszczę przebojów z pacjentkami...ostatecznie sama rodziłaś, więc wiesz jak to jest i nie można powiedzieć, że nie masz w sobie empatii, a to co niektóre baby wyprawiają, to jest gruba przesada....

Post, Cinek daje nadal czadu? Mimo, że z brzuszkiem lepiej? nie chcę straszyć, ale może to charakter....?:-p Jakby co, służe radą, bo od 16 miesięcy z charakterem wyjca walczę...nie, żeby skutecznie:-p

Dobra, miło było i bym chętnie sobie wszystko dokładnie poczytała, ale robota czeka, a nie chcę jak wczoraj kończyć dnia o 1.30:no:

Miłego wieczoru!
 
jestem i ja
moje małe usypia tatuś:tak:
ja poczytam i do prasowania się zabieram - kurcze dlaczego w pralkach nie wymyślili jeszcze programu prasowania;-)
dziś z reklamacją fotelika pojechałam, pękła część plastikowa
w szoku jestem bo ani w nic nie uderzyliśmy fotelikiem ani jakiejś innej historii a tu mężyk patrzy jest awaria
pani w sklepie twierdzi, że to uszkodzenie mechaniczne ale jak ja mam ja przkonać, że mówię prawdę??? powiedziałam, ze mi zależy na bezpieczeństwie dziecka więc niech ekspert oceni czy tak być może
mam nadzieję, że do świat się wyrobia z opinią i zwrócą tron bo inaczej na wigilię się nie załapiemy:szok:
ok zmykam do żelazka:crazy:
buźka
 
hejka,
u mnie też ciężko, rozumiem Surv przez co przechodzisz:sorry: Lena jest okropna, na zmianę płacze i jęczy i wrzeszczy:wściekła/y::no: te zęby chyba tak jej dają we znaki, bo nic poza jęczeniem i ogromnym wręcz marudzeniem się nie dzieje i pada mi spać już o 20:00 jak dawno nie było. W żłobku podobno w miarę ok, panie nie narzekają. No ale popołudniu z rąk mi nie schodzi albo sie wyrywa i ryczy...
ja też nie bardzo się czuję, katar, kaszel itp....koszmar...
Liwka - super że interes się kręci! i gratulacje dla M że tak sobie radzi!
Mondzi - musisz się przemóc i pójdzie, zobaczysz niedługo będziesz śmigać samochodem :-)Ty Surv też:-)
Andula - podziwiam cierpliwość Twoją! ale w takiej pracy bardzo jest potrzebna!!
dobra, zmykam jakiś fervex wypić czy coś...
 
Pabla, Surv - trzymajcie się, będzie lepiej:tak:
Kamu - gratuluję odwagi!
Post - ja jeżdżę, ale też nie czuję się komfortowo, bo źle widzę:no: Pomimo szkieł...
Praawie weekend:tak: ja jadę do Wrocławia w sobotę do mojej przyjaciółki, która w przyszłym tygodniu ma in vitro i ma strasznego doła... Będę jechać 4 godz. w jedną stronę, żeby wrócić wieczorem, kolo 21, bo M. ma nockę... I umrę z tęsknoty:wściekła/y: Drugi cały dzień bez dziecka, juz się stresuję... Nie wiem, jak wy, ale nie radzę sobie z takimi rozstaniami. I to pewnie też przez pracę, w której spędzam większość czasu:wściekła/y:
Co do przedszkola, to okazało się, że mój chrzesniak też ma spore braki i chodzi na zajęcia wyrównawcze, ale ja uważam, że to po równo - wina przedszkola i zaniedbanie rodziców... Nawet nie wiedzizeli, że mały słabo liczy... Rok temu sobie swietnie radził, ale zapomniał:zawstydzona/y:
Idę na Housa:-D
 
Witam!
Panie żźłobkowe są pełne entuzjazmu, bo Flo się zaprezentowała jako mały nieśmiały aniołek

No, czyli dokładnie tak jak na naszym zjeździe:-D Wie dziewczynka gdzie ma elegancko wyglądać:-D:-D:-D
Andula, ja też mogłabym u Ciebie rodzić - byłam wzorową pacjentką;-)

ja poczytam i do prasowania się zabieram - kurcze dlaczego w pralkach nie wymyślili jeszcze programu prasowania;-)

To ja zaczęłam od prasowania i teraz czytam;-)Renia powodzenia!;-)
Pabla, Surv, współczuję marudek. Moja na szczęście naprawiła się, choć czasami jest upierdliwa;-)I uparta strasznie!:sorry:
Kaja, zajęcia wyrównawcze dla przedszkolaka:szok:Jezusie brodaty, już się boję...
Liwus, widze, że wszystko jest na dobrej drodze - super i oby było jeszcze lepiej!

A ja jutro mam opiekę. Nie wykorzystałam żadnego z przysługujących mi dwóch dni. A nie podaruję;-)
 
młodzi śpią, haus leci ale już to oglądałam:-(.
m do teściów na chwile pojechał- stesknił sę za mamina spódnicą:-p
surv hmmm uczenie w domu, oj kobito jesteś nieuleczalnym przypadkiem pracocholika domowego:-D a serio to myślę, że relacje międzyludzkie to najważniejszy przedmiot którego uczą się dzieci w szkole.
tak więc żadnej nauki w domu tylko lecz florinde, dawaj woreczek na kapciuszki i pozwól paniom poznać bliżej potwornicką:-D:szok::laugh2:
liwus fajnie, że m sie sprawdza a interes kręci, oby tak dalej. ja też chce na kawe do tosiki.....:sorry:
renia ehhhh ja też chce taką pralkę, a z fotelikiem to rzeczywiscie cieżko, mam nadzieje że uznają wadę.
pabla zdrowia, cierpliwości i koreczków do uszu:-D
kaja
te zajecia wyrównawcze to [pewnie przed testem dojrzałości :/ mój w sumie liczy, dodaje i odejmje ładnie ale to głównie przez ćwiczenie w domu. przedszkole rozczarowalo mnie bo myslalam, że chociaż literek pysia nauczą a tu wychodzi na to, że sama ucze. teściwa też jest niezadowolona z pań- koleżanek, mówi, że grupa młodego jest strasznie zapuszczona. coż przynajmniej nie jest aspołecznym dzikiem, chyba:-p
do siebie mam 'ale' bo powinnam mu troche wiecej tak na poważnie opowiadać o świecie ale wcześniej wydawał sie za mały a potem tymek...i wiadomo on miał pierwszeństwo. cóż, teraz nadrabiamy pytana typu "co to są gwiazdy".
kasia cóż, miłego 'wypoczynku' może tym razem da ci sie choć chwile odpocząć ;p

ooo, jutro w 2 w pytaniu na sniadanie bedzie o dobieraniu staniczków, własnie reklamowali:-p
ja mam zamiar oglądnac teraz tancerzy, jak nie puszczą nowego sezonu housa to chyba bedzie jedyny ogladany przeze mnie serial i chyba dzisiaj ide wcześniej spać:tak:
aha zapomniałam wam napisać. mojemu m wczoraj kazałam kupić sobie szampon koloryzujacy do właosów 'jaki tam ci sie podoba' no i w rezultacie dzisiaj mam na głowie rubinowa czerwień o0 heheh nie jest źle jak do lustra nie patrze
 
Ostatnia edycja:
Cześć dziewuszki!

Survivor niezła przygoda sie R trafiła:szok:,dobrze,że wszystko sie dobrze skończyła,a co do lekarzy to:crazy::no: Znaczy się ,że żłobek już wybrany? I oby katar szybko polazł w sina dal,żeby Flora mogła czarować panie żlobkowe;-)
Kamu fajnie,że sama jeździsz,tak trzymaj:tak:
Pabla to pewnie zęby tak Lenke męczą.Oby szybko przeszło,bo domyślam się co przechodzicie:eek: U nas tez tak bywa,że od rana non stop młody jęczy,noszę go ,a on palcem pokazuje co chce,tyle tylko,że przeważnie sam nie wie:sorry:
Kasia fajnie,że Oldze juz przechodzi:tak:
Andula wspólczuję natrętnych pacjentek.

A do mnie dziś zadzwonili,żebym przyszła na test i rozmowę kwalifikacyjną do Zarządu Dróg Wojewódzkich:szok::szok::szok::szok: W sumie wysłałam dokumenty i stos papierów-wymagania masakryczne mają,a płacą niezbyt:sorry:No i teraz mam mysliciela,bo ja sama juz nie wiem czy jestem w stanie młodego do żłobka oddać:sorry::zawstydzona/y: Ciężko mi będzie:sorry:On sie w sumie dzieci boi,niby w książeczkach i na ulicy pokazuje paluszkiem i mówi "dzidzi",cieszy się,ale jak ma podejść to się rękami i nogami trzyma.Poza tym kto będzie mu śpiewał przy jedzeniu i książeczki czytał?:sorry:Nie chce jeść to nie będzie jadł,a ja się zawsze jakoś staram mu podstepem coś jeszcze wepchać.
No i w sumie to większość tej mojej wypłaty poszło by na ten żłobek,ba nawet prawie wszystko:eek:Ale z drugiej strony chciałabym juz się z domu ruszyć.
Wiem ,wiem już się martwię a jeszcze mnie nie przyjeli i pewnie szanse marne,jak sie tylko dowiedzą,że mam małe dziecko.Ale co tam na rozmowę pójdę ,nic nie mam do stracenia,tylko się pouczyc na ten test muszę.
 
Hm, jak sobie pomyślę, że rozwalę auto, to nie mam odwagi. I pewnie nie było by to wielkie rozwalenie, bo jakoś większy stresior mam na punkcie parkowania, niż samej jazdy, ale jakoś brak kasy i wizja bycia bez samochodu... Kurka, no tchórz jestem i tyle (a samochód w serwisie, bo ktoś nam lampę rozwalił i nawet "spier..." nie powiedział) To, że ktoś za mną stoi, a ja odpalić nie mogę, to mnie bzyka (nawet jak ostatnio gość nie wytrzymał i mnie na skrzyżowaniu wyprzedził). A dla mojego jest maksymalnym stresem - jak on się uczył (całkiem niedawno) też tak było, bo on społecznie mniej zaradny, niż ja i chyba stąd to wynika.

Surv, niech tatuś wie, jak codzienność wygląda. Hm, i nic nie chcę mówić, ale nie będzie Florka grzeczną dziewczynką, dopóki będzie dziewczynką przemęczoną. Ja bym zatem na siłę usypiała. Na siłę w naszym wydaniu znaczyło mniej więcej tyle, że siadałam przy łóżeczku i trzymałam za brzucha, coby wstać nie mogła.

Andula, ja w obronie kobiet cierpiących wystąpić muszę ;-), mimo iż chyba nie byłam specjalnie upierdliwa. Za to opowieść mojej siostry z porodu (zakończonego cięciem) do tej pory doprowadza mnie do łez. Nie wiem czy to kwestia odporności na ból, czy braku poczucia bezpieczeństwa, ale to co ona tam wyprawiała przerasta moje wyobrażenia (np. kroplówkę trzymali, bo nią wywijała, tudzież ją, bo chciała głową walić o szafkę). Ale w czasie 12 godzinnego porodu tylko dwie osoby były dla niej miłe - praktykant, który do tej pory miesiąc w miesiąc dostaje od niej podziękowania na naszej klasie i położna już przed cesarką, którą całowała po rękach - i która jak się okazało pamięta ją do dziś. Ja bym położną być nie mogła, bo moja empatia chyba by mnie zabiła. Nie zapomnę tego francowatego bólu i wiem, że gdyby kobiety przy mnie miały rodzić, to bym tego nie zniosła. Poród porodowi nie równy. Ja miałam akurat dość ciężki, akcja zupełnie się nie posuwała. Zresztą od razu chcieli zrobić cięcie, ale nie chciałam. Przewagę nad moją siostrą mam taką, że ja urodziłam, a ona się umęczyła i w końcu dostała krwotoku, a tętno zaczęło spadać. No i jeszcze jedną mam nad nią przewagę - mam dwójkę dzieci, a ona cięcie za miesiąc... Się rozpisałam. Pewnie jesteś na tej porodówce aniołem, i bądź, to strasznie ważne. Gdyby położne umiały się na chwilę przy rodzących zatrzymać, chwilę pobyć, coś powiedzieć... Przecież nie musi być tak, że przychodzą tylko sprawdzić rozwarcie...

Kaja, moja koleżanka dzisiaj urodziła Ninkę - długo nie mogli mieć dzieci, myśleli nad inseminacją, poroniła, no i teraz w końcu ma córcię. Mam nadzieję, że Twojej koleżance też się uda.

Pabla, po żłobku Lenka pewnie bardzo zmęczona. Mój "koń" ma 4 i pół roku i po powrocie do domu pada i potrafi spać tak długo, że musimy go budzić - coby znów go położyć. Kontakt z dziećmi to duże emocje.

Haszi, literki zaczyna się wprowadzać dopiero od października, więc pewnie niewiele ich jeszcze było - jedna tygodniowo. Nie wiem czy rozmawiałaś z panią na temat Synka - jeżeli ma jakieś braki, to ona powinna Ci o tym powiedzieć. Do końca października nauczyciele robią obserwacje, skrzętnie notując, co komu dolega i jak coś trzeba przekazać rodzicom, to się to robi. Absolutnie Cię nie zniechęcam do pracy z dzieckiem swym, ale może nie potrzebnie się martwisz. Mój Tymi też nie ma szczególnie dużej wiedzy o świecie (ja zresztą też), staram się codziennie coś z nim robić rozwijającego, ale niewiele mamy na to czasu, bo do 14.00 jest w przedszkolu, potem śpi, a potem zbieramy się do snu nocnego...

Liwus, jak ja przyjadę na kawę sama do Tosiki, to uznam, że jestem mistrzem :tak: No i 6 materacy, to chyba niezły wynik, nie? Och żebyśmy sprzedali tyle wyjazdów w takim okresie, to życie byłoby dużo prostsze. Powodzenia!

Madzia, też bym zaczęła od martwienia się, a już na pewno od szukania za i przeciw. Trzymam kciuki, coby było dobrze.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Survivor Mondzi ma rację,że Flora zła ,bo nie wyspana.Wy pewnie tez to wiecie.Ja bym tez na siłe usypiała, z reszta też tak było -noszenie ,sranie w banie i cuda niewidy -juz historię znacie,a teraz sam elegancko zasypia,chyba zakumał,że trzeba się kimnąc.Teraz jesteśmy na etapie oduczania nocnych pobudek i brania do nas do łóżka.Mam nadzieje,że młody szybko załapie,że nie ma sie po co budzić,bo do nas i tak go nie weźmiemy:sorry:
Mondzi parkować można sie douczyć,a póki co parkuj w " łatwych " miejscach.Ja teraz za Chiny bym prostopadle tyłem nie zaparkowała,przodem mam czasem problem,o zatoczce nie wspominając:zawstydzona/y:

A co do mnie to wyszło,że sama nie wiem co chcę:zawstydzona/y: No i w sumie tak jest,bo ciężko mi sie zdecydować na ten żłobek,ale do pracy już bym poszła:sorry:Ech...tak źle i tak nie dobrze-to się nazywa optymizm;-):-D
 
Do góry