Mondzi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Listopad 2005
- Postów
- 1 961
Tosika, mój by chyba chciał, żebym z domu wychodziła, bo widzi, że fiksuje. No i tak się zastanawiam czy dla dobra ogółu nie zostawić go dzisiaj z dziećmi i nie myknąć do Decathlonu z bonem na 20 złotych ;-) Ważny jest do 3 listopada, a nie przepuszczę "takiej kasy" :-)
Izabelka, u nas też już bardzo "mikołajowo". Wciąż o tym Tymi ze mną rozmawia - wolałabym, żeby te tematy to z tatusiem omawiał. Nie bardzo wie co by chciał. A ja też pomysłów nie mam. Dziś przyszła oferta z Selgrosa i aż zapiał z radości, jak na ostatniej stronie zobaczył Mikołaja. Ja mam straszny sentyment do tego zwyczaju. U nas w domu było bardzo hucznie i porządnie - staram się to pielęgnować. M potrafił dostawać na tą okoliczność same słodycze, co dla mnie jest nie do pomyślenia - zwłaszcza, że jest jedynakiem.
Madzia, tak jak pisze Surv, spokojnie, bez szaleństw. Szkoda zdrowia. Walczyłam z Tymkiem o samodzielne zasypianie (miał 4 miesiące), ale uznałam, że jest to gra niewarta świeczki. Nie jest problemem, to że trzeba poczytać bajki, pośpiewać, byle dziecko czuło się bezpiecznie. Tymek zaczął zasypiać sam, dopiero jak się urodziła Julka. Wiem, że do tej pory zależy mu na tym, by być z nim w pokoju, jak zasypia. Często jestem, ale jak muszę się zająć czymś innym, to raczej to rozumie i muzyka wystarcza. Z Julią starałam się od samego początku (jako że Język niemowląt miałam już obcykany) i na początku było fajnie, że z kciukiem w buzi. Teraz kładę Julkę do łóżeczka, a ja leżę na łóżku obok - śpiewam, czytam, a ona pada. W dzień trwa to dłużej, wieczorem to moment. Ważne, żeby zasypiał "jak człowiek", obok Ciebie przytulony, a nie noszony. Ja bym się na tym skupiła. I chyba nie warto zastępować smoczka bajką, butelką, bo to tylko chwilowe rozwiązania. Jak Julka wstawała w łóżeczku, to siadałam obok na krzesełku i kładłam rękę na brzuchu, trochę się buntowała, ale w końcu zasypiała.
Haszi, z tym wyszkoleniem, to lata pracy Niektórzy byli oburzeni tym, że on ciągnął etat i firmę, i jeszcze do Julki wstawał. Z tym, że to jest tak, że on się potem kładzie i od razu zasypia, a ja się bujam z własnymi myślami i zasnąć nie mogę. Poza tym on potrzebuje dużo mniej snu, niż ja :-) Wieczorami siedzi przed telewizorem, więc śpiący chyba nie jest.
Noż Q... pospali. Jula jakieś pół godziny, Tymek ciutkę dłużej. To jedyne jej spanie w ciągu dnia
Izabelka, u nas też już bardzo "mikołajowo". Wciąż o tym Tymi ze mną rozmawia - wolałabym, żeby te tematy to z tatusiem omawiał. Nie bardzo wie co by chciał. A ja też pomysłów nie mam. Dziś przyszła oferta z Selgrosa i aż zapiał z radości, jak na ostatniej stronie zobaczył Mikołaja. Ja mam straszny sentyment do tego zwyczaju. U nas w domu było bardzo hucznie i porządnie - staram się to pielęgnować. M potrafił dostawać na tą okoliczność same słodycze, co dla mnie jest nie do pomyślenia - zwłaszcza, że jest jedynakiem.
Madzia, tak jak pisze Surv, spokojnie, bez szaleństw. Szkoda zdrowia. Walczyłam z Tymkiem o samodzielne zasypianie (miał 4 miesiące), ale uznałam, że jest to gra niewarta świeczki. Nie jest problemem, to że trzeba poczytać bajki, pośpiewać, byle dziecko czuło się bezpiecznie. Tymek zaczął zasypiać sam, dopiero jak się urodziła Julka. Wiem, że do tej pory zależy mu na tym, by być z nim w pokoju, jak zasypia. Często jestem, ale jak muszę się zająć czymś innym, to raczej to rozumie i muzyka wystarcza. Z Julią starałam się od samego początku (jako że Język niemowląt miałam już obcykany) i na początku było fajnie, że z kciukiem w buzi. Teraz kładę Julkę do łóżeczka, a ja leżę na łóżku obok - śpiewam, czytam, a ona pada. W dzień trwa to dłużej, wieczorem to moment. Ważne, żeby zasypiał "jak człowiek", obok Ciebie przytulony, a nie noszony. Ja bym się na tym skupiła. I chyba nie warto zastępować smoczka bajką, butelką, bo to tylko chwilowe rozwiązania. Jak Julka wstawała w łóżeczku, to siadałam obok na krzesełku i kładłam rękę na brzuchu, trochę się buntowała, ale w końcu zasypiała.
Haszi, z tym wyszkoleniem, to lata pracy Niektórzy byli oburzeni tym, że on ciągnął etat i firmę, i jeszcze do Julki wstawał. Z tym, że to jest tak, że on się potem kładzie i od razu zasypia, a ja się bujam z własnymi myślami i zasnąć nie mogę. Poza tym on potrzebuje dużo mniej snu, niż ja :-) Wieczorami siedzi przed telewizorem, więc śpiący chyba nie jest.
Noż Q... pospali. Jula jakieś pół godziny, Tymek ciutkę dłużej. To jedyne jej spanie w ciągu dnia