Witajcie, w sumie sama nie wiem czy powinnam pisać, ale co tam. Co ma być to będzie, to że napiszę raczej nic nie zmieni
Nakreślę swoją sytuację. Mam 2 córeczki. O pierwsze się staraliśmy i leczyłam się, finalnie urodziła się w czerwcu 2021, druga wyszła przypadkiem 2 miesiące po odstawieniu pierwszej od piersi, urodziła się w czerwcu 2023. Dzieli je 2 lata bez jednego dnia
O trzecie nie staraliśmy się jakoś bardzo, ale chcieliśmy żeby znowu były około 2 lata różnicy. Młodsza sama się odstawiła w lutym tego roku, od tego czasu cykle rozwalone, zwykle bezowulacyjne, zakładałam, że poczekam jeszcze miesiąc i umowie się do lekarza po wprowadzenie leków. W zeszły weekend miałam kilka sytuacji które zasugerowały mi ciążę, we wtorek zrobiłam test i wyszła mega blada kreska, ucieszyłam się, pojechałam na betę, po powrocie zrobiłam jeszcze jeden, wyszedł całkiem blady. Potem beta 0.2. zawód, ale trudno, założyłam że fest wadliwy. Aktualnie pracuje 3h od 3 nad ranem, więc regularne mierzenie temperatury nie wchodziło w grę. Wczoraj zmierzyłam i nadal podniesiona, od 31.10, nie chciałam sobie robić nadziei, stwierdziłam że jak dziś będzie nadal podniesiona to zrobię test. Rano podniesiona nawet bardziej niż wczoraj, więc zrobiłam test, po dużej ilości wody kolejny jakąś godzinę później i oba oczywiście pozytywne
nie wiem czy owulacja się przesunęła, czy może beta zaczęła rosnąć w środę już po badaniu, a może błąd laboratorium? Nie wiem, ale chyba mogę się nieśmiało przywitać
Jutro idę zrobić betę, będę ją powtarzać co 2 dni żeby upewnić się czy dobrze przyrasta, a potem umowie się do lekarza tak żeby pójść około 6 tygodnia. Muszę to ogarnąć jak najszybciej bo całe poprzednie ciąże przyjmowałam zastrzyki neoparin i wiem że teraz też będę musiała.
Nie wiem dokładnie kiedy była owulacja, ale jeśli tak jak myślę to termin wychodzi około 24.07.
Także witajcie
spróbuję nadrobić forum, ale jest tak dużo odpowiedzi, że nie wiem czy ogarnę
Cieszę się że mogę tu napisać, trzymajcie za nas kciuki