Karolina_st
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Marzec 2018
- Postów
- 2 223
Dziewczyny wiem ze to może jeszcze za wcześnie, ale czy któraś z Was myślała może o wykupieniu prywatnej położnej do porodu?
Ja staram się jeszcze o porodzie jakoś bardzo nie myśleć, ale chcąc nie chcąc mam tak, że boję się szpitali i służby zdrowia. zazwyczaj spotykałam się w większości z niemiłymi osobami (oczywiście nie chce generalizować)
Ja osobiście bardzo panikuję przeraża mnie widok każdej strzykawki i posiadania wenflonu w ręce (swoją drogą cierpię na zaburzenia lekowe - nerwice, która w 80% pokonałam ale to nie pomaga) i wiem, że moje podejście zawsze jeszcze bardziej rozjusza personel i nie maja do mnie cierpliwości, a ja właśnie potrzebuje kogoś kto będzie mi tłumaczył po kolei co się dzieje co będzie robił itp.
To moja pierwsza ciąża i średnio mam pojęcie co mnie czeka. Poród jako taki jestem w stanie zaakceptować na zasadzie naturalnego zjawiska organizmu, które dzieje się w zgodzie z moim ciałem. Ale przerażają mnie różne ingerencje typu igły, nacięcia itp itd
wykup położną. Pozwolę sobie podzielić się moja historią, nie czytajcie jeśli nie chcecie się zrazić do porodu
Mam podobnie jeśli chodzi o nerwicę (opanowaną ale różnie bywa) i stosunek do szpitala. Pierwszy poród postanowiłam rodzic w szpitalu w którym pracowała moja prowadząca ciążę (była tam ordynatorem). Miałam mieć wywoływany poród w jej obecności i miała przy mnie być większość czasu. Syn wybrał inaczej i zaczęłam rodzić o 22 poprzedniego dnia (byłam już wtedy w szpitalu czekając na wywołanie dnia następnego). Mam ogromną traumę po porodzie. Uważam że zostałam skrzywdzona psychicznie przez położne i lekarkę obecne podczas porodu. Czułam się traktowana przedmiotowo mimo obecności męża (bez niego to już w ogóle niewiem co by się działo). Zaczynając od tego że nikt nie wierzył w moje skurcze (bo nie pisały się im na ktg) i wmawiano mi że ich nie ma a ja po prostu gryzlam materac z bólu - przy mojej nerwicy zaczęłam wariować że co dopiero się będzie działo skoro taki ból to jeszcze "nie to" (po czym nagle zaczęły się parte i widać główkę a panie zdziwione jak to możliwe). Komentarze w trakcie porodu w stylu "no jak tak będziesz parła to nigdy nie urodzisz"(moje parte łącznie trwały 15min i dziecko było na świecie więc komentarz niewiem skąd ), o nacięciu usłyszałam jak rozmawiają ze sobą w stylu "dałoby się ocalić krocze ale słabo prze, nacinajcie" i mimo mojego "nie" zostałam nacięta i brzydko zszyta. Ogólnie po porodzie usłyszałam że miałam super poród (2 godziny z hakiem) tylko nikt nie dodał do tego pełnej doby która miałam skurcze które "im się nie pisały" jeżeli nie będzie przeciwwskazań medycznych ten poród odbędzie się w prywatnej klinice, bez względu na koszty. Jeśli będą przeciwwskazania (prywatne szpitale nie mają II stopnia referencyjnosci) to szpital ale z wykupioną położna. Nigdy więcej wiary w to że ktoś potraktuje mnie poważnie "bo przecież tak powinno być" na szczęście synek zdrowy i wszystko się dobrze skończyło, niesmak jednak pozostal