reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipcowe mamy 2023

Dziewczyny wiem ze to może jeszcze za wcześnie, ale czy któraś z Was myślała może o wykupieniu prywatnej położnej do porodu? :D

Ja staram się jeszcze o porodzie jakoś bardzo nie myśleć, ale chcąc nie chcąc mam tak, że boję się szpitali i służby zdrowia. :D zazwyczaj spotykałam się w większości z niemiłymi osobami (oczywiście nie chce generalizować)
Ja osobiście bardzo panikuję przeraża mnie widok każdej strzykawki i posiadania wenflonu w ręce (swoją drogą cierpię na zaburzenia lekowe - nerwice, która w 80% pokonałam ale to nie pomaga) i wiem, że moje podejście zawsze jeszcze bardziej rozjusza personel i nie maja do mnie cierpliwości, a ja właśnie potrzebuje kogoś kto będzie mi tłumaczył po kolei co się dzieje co będzie robił itp.
To moja pierwsza ciąża i średnio mam pojęcie co mnie czeka. Poród jako taki jestem w stanie zaakceptować na zasadzie naturalnego zjawiska organizmu, które dzieje się w zgodzie z moim ciałem. Ale przerażają mnie różne ingerencje typu igły, nacięcia itp itd

wykup położną. Pozwolę sobie podzielić się moja historią, nie czytajcie jeśli nie chcecie się zrazić do porodu 🙈

Mam podobnie jeśli chodzi o nerwicę (opanowaną ale różnie bywa) i stosunek do szpitala. Pierwszy poród postanowiłam rodzic w szpitalu w którym pracowała moja prowadząca ciążę (była tam ordynatorem). Miałam mieć wywoływany poród w jej obecności i miała przy mnie być większość czasu. Syn wybrał inaczej i zaczęłam rodzić o 22 poprzedniego dnia (byłam już wtedy w szpitalu czekając na wywołanie dnia następnego). Mam ogromną traumę po porodzie. Uważam że zostałam skrzywdzona psychicznie przez położne i lekarkę obecne podczas porodu. Czułam się traktowana przedmiotowo mimo obecności męża (bez niego to już w ogóle niewiem co by się działo). Zaczynając od tego że nikt nie wierzył w moje skurcze (bo nie pisały się im na ktg) i wmawiano mi że ich nie ma a ja po prostu gryzlam materac z bólu - przy mojej nerwicy zaczęłam wariować że co dopiero się będzie działo skoro taki ból to jeszcze "nie to" (po czym nagle zaczęły się parte i widać główkę a panie zdziwione jak to możliwe). Komentarze w trakcie porodu w stylu "no jak tak będziesz parła to nigdy nie urodzisz"(moje parte łącznie trwały 15min i dziecko było na świecie więc komentarz niewiem skąd 😥), o nacięciu usłyszałam jak rozmawiają ze sobą w stylu "dałoby się ocalić krocze ale słabo prze, nacinajcie" i mimo mojego "nie" zostałam nacięta i brzydko zszyta. Ogólnie po porodzie usłyszałam że miałam super poród (2 godziny z hakiem) tylko nikt nie dodał do tego pełnej doby która miałam skurcze które "im się nie pisały" 🤦 jeżeli nie będzie przeciwwskazań medycznych ten poród odbędzie się w prywatnej klinice, bez względu na koszty. Jeśli będą przeciwwskazania (prywatne szpitale nie mają II stopnia referencyjnosci) to szpital ale z wykupioną położna. Nigdy więcej wiary w to że ktoś potraktuje mnie poważnie "bo przecież tak powinno być" 😥 na szczęście synek zdrowy i wszystko się dobrze skończyło, niesmak jednak pozostal
 
reklama
wykup położną. Pozwolę sobie podzielić się moja historią, nie czytajcie jeśli nie chcecie się zrazić do porodu 🙈

Mam podobnie jeśli chodzi o nerwicę (opanowaną ale różnie bywa) i stosunek do szpitala. Pierwszy poród postanowiłam rodzic w szpitalu w którym pracowała moja prowadząca ciążę (była tam ordynatorem). Miałam mieć wywoływany poród w jej obecności i miała przy mnie być większość czasu. Syn wybrał inaczej i zaczęłam rodzić o 22 poprzedniego dnia (byłam już wtedy w szpitalu czekając na wywołanie dnia następnego). Mam ogromną traumę po porodzie. Uważam że zostałam skrzywdzona psychicznie przez położne i lekarkę obecne podczas porodu. Czułam się traktowana przedmiotowo mimo obecności męża (bez niego to już w ogóle niewiem co by się działo). Zaczynając od tego że nikt nie wierzył w moje skurcze (bo nie pisały się im na ktg) i wmawiano mi że ich nie ma a ja po prostu gryzlam materac z bólu - przy mojej nerwicy zaczęłam wariować że co dopiero się będzie działo skoro taki ból to jeszcze "nie to" (po czym nagle zaczęły się parte i widać główkę a panie zdziwione jak to możliwe). Komentarze w trakcie porodu w stylu "no jak tak będziesz parła to nigdy nie urodzisz"(moje parte łącznie trwały 15min i dziecko było na świecie więc komentarz niewiem skąd 😥), o nacięciu usłyszałam jak rozmawiają ze sobą w stylu "dałoby się ocalić krocze ale słabo prze, nacinajcie" i mimo mojego "nie" zostałam nacięta i brzydko zszyta. Ogólnie po porodzie usłyszałam że miałam super poród (2 godziny z hakiem) tylko nikt nie dodał do tego pełnej doby która miałam skurcze które "im się nie pisały" 🤦 jeżeli nie będzie przeciwwskazań medycznych ten poród odbędzie się w prywatnej klinice, bez względu na koszty. Jeśli będą przeciwwskazania (prywatne szpitale nie mają II stopnia referencyjnosci) to szpital ale z wykupioną położna. Nigdy więcej wiary w to że ktoś potraktuje mnie poważnie "bo przecież tak powinno być" 😥 na szczęście synek zdrowy i wszystko się dobrze skończyło, niesmak jednak pozostal

Przepraszam, że się wcisnę. Nie wiem jak daleko masz do Warszawy ale Medicover ma II stopień referencyjoności i przyjmuje porody od 32tc
 
Przepraszam, że się wcisnę. Nie wiem jak daleko masz do Warszawy ale Medicover ma II stopień referencyjoności i przyjmuje porody od 32tc

Za daleko, biorę pod uwagę szpital w Katowicach i Bielsku na ten moment. Ale tak jak mówiłam - muszę mieć więcej informacji o ciąży, narazie odsuwam temat. O Medicover w Warszawie czytałam dużo dobrych opinii 🙂
 
No to na moje oko
A do jakiego lekarza chodzisz bo ja do chirurga onkologa na nfz I niestety na wyciecie czeka sie 3miesiace.. ale do lutego coraz bliżej będę dawac znać I ty też 🙂
Ja Milan pieprzyk wycinany który okazał się czerniakiem poszłam najpierw do chirurga dał skierowanie do dermatologa żeby zobaczył i ta dała skierowanie sportowym do chirurga on wyciol i wysłała na histopatologiczne potem wystawił już skierowanie do onkologa
 
O właśnie. Ja i mąż mamy "-" (ja A, on 0"). Mimo to w pierwszej ciąży pozamacicznej dostałam domięśniowo ten zastrzyk.. immunoglobulinę? 🤔 Ale przecież nie ma między nami konfliktu czy jak?

I przeciwciała też mam zrobić.. Tylko kurde nie wiedziałam, że trzeba między 8 a 10 😱 Wybieram się w piątek, żeby zdążyć przed wizytą, a to wg usg będzie dopiero 7+3.


Ja od początku zaczęłam puchnąć i nabierać wody przy nim 😓 Moja koleżanka też, więc razem cierpiałyśmy. Ale już biorę kolejne, kolejne opakowanie i chyba mój organizm się do niego przyzwyczaił. Biorę 3x1.

Choć marzy mi się dziewczyna, to mam przeczucie, że jednak chłopak 😂😂 Choć ostatnio pisałam Wam, że wyskoczyły się pryszczaki na twarzy (a to przy chłopcu ponoć cera jest piękna) i mam ochotę na słodkie. I ogólnie kiepsko się czuję 🤷🏻‍♀️ Ale nie zaskoczy mnie wiadomość na usg, że jednak chłopak 😂
My też mamy oboje Rh minus, ale żadnego lekarza nigdy to nie interesowało. Liczyło się tylko, że ja mam minusa. Przeciwciała w pierwszej ciąży badałam 3 razy, raz na początku, potem przed podaniem immunoglobuliny bo tam trzeba było mieć aktualny wynik i jeszcze przed porodem, bo tam też chcą aktualny.
Immunoglobulinę dostałam 2 razy, wtedy w zdrowej ciąży i później jeszcze w szpitalu po poronieniu.
 
My też mamy oboje Rh minus, ale żadnego lekarza nigdy to nie interesowało. Liczyło się tylko, że ja mam minusa. Przeciwciała w pierwszej ciąży badałam 3 razy, raz na początku, potem przed podaniem immunoglobuliny bo tam trzeba było mieć aktualny wynik i jeszcze przed porodem, bo tam też chcą aktualny.
Immunoglobulinę dostałam 2 razy, wtedy w zdrowej ciąży i później jeszcze w szpitalu po poronieniu.
A ja mam 0- ojciec dziecka 0+ mówię to lekarce a ona ze narazie nie mam o tym wg myśleć co wy o tym myślicie jestem 9+2 i następna wizyta 20.12
 
A ja mam 0- ojciec dziecka 0+ mówię to lekarce a ona ze narazie nie mam o tym wg myśleć co wy o tym myślicie jestem 9+2 i następna wizyta 20.12
A robiłaś sobie teraz grupę krwi? Tam też jest wynik mówiący o przeciwciałach, czyli czy występuje konflikt. Podobno to też się bada w kolejnych trymestrach.
 
reklama
Właśnie oczekuję na wynik grupy krwi oraz przeciwciał.. Resztę wyników juz mam(wyglądają dobrze) o dziwo w dniu pobrania tez byly wyniki oprocz tych dwoch rzeczy.
Z tego co pamietam, to parę lat temu mialam sprawdzaną grupę krwi przed zabiegiem i było to Rh+, czyli z tego co czytałam i słyszałam to rokowało by bardzo dobrze, ale czekam na potwierdzenie, czynie pamięć nie zawodzi :)
 
Do góry