reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipcowe mamy 2022

reklama
Ale za to mąż szybko się uczy 😂 gdy np oglądamy jakieś fakciki i przeważnie na końcu są jakieś informacje o zbiórce pieniędzy, albo że ktoś zrobił coś bardzo dobrego dla innych to mój od razu przełącza kanał i delikatnie pyta czy już płaczę czy jednak zdążył 😂
 
Dziewczyny czy mogę Was prosić o wsparcie? Mam bliską koleżankę, która od dłuższego czasu się stara o dziecko w ramach in vitro, niestety bez skutku. :( informowała mnie też po kolei o przebiegu tych procedur. Ja nagle stwierdziłam, że chce mieć dziecko i zaszłam w ciążę raptem tydzień później, bez żadnego problemu, to nasz 7 tydzień. Nie powiedziałam jej o tym, chociaż trochę się zastanawiałam co z tą informacją zrobić. Dziś mnie wprost spytała czy jestem w ciąży, a ja odpowiedziałam że tak. Niby spoko, ale wypisuje mi całą litanię jakie to proste w moim przypadku, a u nich jakie trudne i ile musi znieść. Rozumiem ją, jest mi przykro, ale z drugiej strony nie powinnam czuć się winna, że sama w tej ciąży jestem? Nie wiem jak się w tej sytuacji zachować... ma do mnie żal, że jej nie powiedziałam od razu no i może dlatego że mi się udało A jej nie

Dziewczyny czy mogę Was prosić o wsparcie? Mam bliską koleżankę, która od dłuższego czasu się stara o dziecko w ramach in vitro, niestety bez skutku. :( informowała mnie też po kolei o przebiegu tych procedur. Ja nagle stwierdziłam, że chce mieć dziecko i zaszłam w ciążę raptem tydzień później, bez żadnego problemu, to nasz 7 tydzień. Nie powiedziałam jej o tym, chociaż trochę się zastanawiałam co z tą informacją zrobić. Dziś mnie wprost spytała czy jestem w ciąży, a ja odpowiedziałam że tak. Niby spoko, ale wypisuje mi całą litanię jakie to proste w moim przypadku, a u nich jakie trudne i ile musi znieść. Rozumiem ją, jest mi przykro, ale z drugiej strony nie powinnam czuć się winna, że sama w tej ciąży jestem? Nie wiem jak się w tej sytuacji zachować... ma do mnie żal, że jej nie powiedziałam od razu no i może dlatego że mi się udało A jej nie?
Ja też bardzo długo się starałam, ale nigdy nie przyszło mi na myśl mieć pretensji do której kolwiek mojej znajomej czy przyjaciółki - o to że w międzyczasie zaszła w ciążę 😐 strasznie słabe. Myślę że nie powinnaś się tym przejmować i powiedzieć jej wprost, że nie ty jesteś przyczyną jej nieszczęść. Wspierasz ją jak możesz, ale przecież masz swoje życie
 
Ja też bardzo długo się starałam, ale nigdy nie przyszło mi na myśl mieć pretensji do której kolwiek mojej znajomej czy przyjaciółki - o to że w międzyczasie zaszła w ciążę 😐 strasznie słabe. Myślę że nie powinnaś się tym przejmować i powiedzieć jej wprost, że nie ty jesteś przyczyną jej nieszczęść. Wspierasz ją jak możesz, ale przecież masz swoje życie
Nie znam dziewczyny, ale nie sądzę by miała pretensje do @Majka92 . Podejrzewam, że jedyne „pretensje” jakie ma (a przynajmniej może/powinna mieć) to do świata i niesprawiedliwości jego.
 
Niestety w poniedziałek moja ginekolog odwołała wizytę, a nigdy w życiu na nic tak nie czekałam jak na nią. Więc wczoraj poszłam do innej ginekolog skonsultować wyniki badań i okazuje się, że zarówno toksoplazmozę jak i cytomegalię już przeszłam i mam przeciwciała. Za to faktycznie progesteron (13,coś) to niewesoły wynik i dostałam duphaston 2x1.
Łupież Gilberta robi się coraz gorszy i bardziej upierdliwy (chyba w nocy drapię pierś i już mam rany), ale niestety ginekolog nie potrafiła pomóc, nie zna tematu :( Na szczęście nadal jest tego na tyle mało, że nie biorę sobie tego do serca.
Dzisiaj byłam na USG i tak się stresowałam, że mnie głowa rozbolała. Zarodek jest (prawie) gdzie trzeba, jest mniejszy niż oczekiwany (ale to w związku z młodszą ciążą niż kalkulatory wyliczają) i... JEST SERDUSZKO. Zaczęłam ryczeć jak bóbr na tej kozetce. Czuję się jakby ktoś zdjął ze mnie co najmniej wór z cementem XD
Na razie wszystko ok, muszę tylko na cito zbadać hormony i glukozę, ale dzisiaj nie dałam już rady, jutro oczywiście też tego nie zrobię, w piątek nie mogę zawieść w pracy... więc zostaje tylko sobota... ehh dobrze, że jestem z Warszawy i mam prywatne ubezpieczenie inaczej nie ogarnęłabym się z tym.
 
reklama
Niestety w poniedziałek moja ginekolog odwołała wizytę, a nigdy w życiu na nic tak nie czekałam jak na nią. Więc wczoraj poszłam do innej ginekolog skonsultować wyniki badań i okazuje się, że zarówno toksoplazmozę jak i cytomegalię już przeszłam i mam przeciwciała. Za to faktycznie progesteron (13,coś) to niewesoły wynik i dostałam duphaston 2x1.
Łupież Gilberta robi się coraz gorszy i bardziej upierdliwy (chyba w nocy drapię pierś i już mam rany), ale niestety ginekolog nie potrafiła pomóc, nie zna tematu :( Na szczęście nadal jest tego na tyle mało, że nie biorę sobie tego do serca.
Dzisiaj byłam na USG i tak się stresowałam, że mnie głowa rozbolała. Zarodek jest (prawie) gdzie trzeba, jest mniejszy niż oczekiwany (ale to w związku z młodszą ciążą niż kalkulatory wyliczają) i... JEST SERDUSZKO. Zaczęłam ryczeć jak bóbr na tej kozetce. Czuję się jakby ktoś zdjął ze mnie co najmniej wór z cementem XD
Na razie wszystko ok, muszę tylko na cito zbadać hormony i glukozę, ale dzisiaj nie dałam już rady, jutro oczywiście też tego nie zrobię, w piątek nie mogę zawieść w pracy... więc zostaje tylko sobota... ehh dobrze, że jestem z Warszawy i mam prywatne ubezpieczenie inaczej nie ogarnęłabym się z tym.
Super! Gratulacje! Bardzo się cieszę :) ja swoją wizytę mam w poniedziałek 15.11. już mi się śnilo dzisiejszej nocy ze poszłam do lekarza i okazało się że to ciąża urojona 😱
 
Do góry