reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe mamy 2022

Dziewczyny czy Wy też macie problem z zasypianiem? Niby jestem zmęczona, kładę się między 22 a 23 nie mogę usunąć i tak do 1 w nocy😅 a o 6.30 wstajemy szykować się do szkoły i później jestem śpiąca
Ja się budzę w nocy np o 2-3 I zasnąć nie mogę do 4-5. Bardzo źle przez to funkcjonuje w ciągu dnia. Syn wstaje ostatnio o 6.30 gdzie zawsze wstawał o 7.30-8.30 w weekend.
 
reklama
Ja bardziej niż covida boję się tego co może być po szczepieniu tym bardziej że nikt za te szczepienia nie bierze odpowiedzialności. Dodatkowo ostatnio znajomy rodziny umarł na covida ale miał jeszcze gronkowca wiec w sumie nie wiadomo do końca na co umarł. Najlepsze że lekarz rodzinie powiedzial ze na 5 osób które u nich umierają 2 są szczepione. Wiec ja się trzymam z daleka od szczepien narazie. Nie mówię że nie ale puki co boję się bardziej szczepienia ni covida
mam to samo. Przechorowalam w zeszlym roku w listopadzie. Nie zaszczepilam sie bo nie ufam...po prostu. Wsrod moich bliskich i rodziny mam sporo osob niezaszczepionych z podobnych wzgledow. W pracy wiekszosc zaszczepiona i widze taki trend ze Ci co nie chorowali wcale z zeszlym roku choruja teraz , zaszczepieni czy nie i niekiedy Ci zaszczepieni gorzej przechodza . Moja gin konczy izolacje w pt zaszczepiona a teraz przeszla mowi mi ze fatalnie. Nie wiem czy przejde drugi raz czy nie. W moim otoczeniu nie znam chyba nikogo kto chorowal drugi raz. Wiec moze te przecieciala na jakis dluzszy czas starczaja. Ja personalnie uwazam ze jest to indywidualna kwestia naszej odpornosci szczepiony czy nie jak odpornosc spada to zachoruje.
 
Ja to się tak zaczęłam bać tego wirusa, że rozmyślam nad szczepieniem w 2 trymestrze... Mój ginekolog jest bardzo za. Znacie kogoś kto się szczepił w ciąży? Czy któraś już podjęła decyzję?
Ja zamierzam na początku przyszlego roku zaszczepić się trzecią dawką. Wypada mi jakoś na początku stycznia, ale wstrzymam się trochę i pojdę chyba w lutym.
Tez właśnie się boje. Z grona moich znajomych większość przeszła szczepienie okropnie. Po drugie Ci znajomi strasznie zaczęli teraz chorować. Z jednego przeziębienia w drugie wkraczają… mąż mówi ze u niego w pracy tez Ci co zaszczepieni ciagle chorzy…
Ja się szczepiłam i mojej najbliższej rodzinie wszyscy Pfizerem i nikomu noc nie było. Poza lekkim bólem w miejscu wkłucia. Moja mama jako personel medyczny jest już po trzeciej dawce i jest ok. Dodam że pracuje w szpitalu covidowym w Łodzi od samego początku pandemii więc z pierwszej ręki mam info jak to wygląda. Każdy ma prawo wyboru, ale w tym wypadku naprawdę lepiej zawierzyć nauce.
 
mam to samo. Przechorowalam w zeszlym roku w listopadzie. Nie zaszczepilam sie bo nie ufam...po prostu. Wsrod moich bliskich i rodziny mam sporo osob niezaszczepionych z podobnych wzgledow. W pracy wiekszosc zaszczepiona i widze taki trend ze Ci co nie chorowali wcale z zeszlym roku choruja teraz , zaszczepieni czy nie i niekiedy Ci zaszczepieni gorzej przechodza . Moja gin konczy izolacje w pt zaszczepiona a teraz przeszla mowi mi ze fatalnie. Nie wiem czy przejde drugi raz czy nie. W moim otoczeniu nie znam chyba nikogo kto chorowal drugi raz. Wiec moze te przecieciala na jakis dluzszy czas starczaja. Ja personalnie uwazam ze jest to indywidualna kwestia naszej odpornosci szczepiony czy nie jak odpornosc spada to zachoruje.
Właśnie ja też przechorowałam w listopadzie w tamtym roku i ostatnio tak zauważyłam że kto nie przechorowal w tamtym roku w tym jest chory. Ktoś mi powie ze zna osoby chore po 2 razy. Ja nie znam i kogo się nie spytałam też nie zna. Nawet mojej kosmetyczki od paznokci pytałam bo stwierdziłam ze z wieloma ludźmi ma kontakt. Nikt wkolo mnie nie zna nikogo kto był 2 razy chory. Jakoś żyje mi się lepiej z myślą że to choroba 1 razu mniej panikuje najwyżej sie rozczaruje kiedys ale puki co tak mi dobrze
 
Ja też się bałam i byłam przeciwna dopóki covid nie przyszedł za blisko mojej rodziny.. Mój wujek, który mieszka obok (mieszkam w blizniaku) zaraził babcię i oni to przeszli tak okropnie, a po wujku bym się w życiu nie spodziewala. Mama chodziła tam pomagać i modliłam się tylko żeby tego tu nie przyniosła. Ja w ciąży, małe dziecko w domu i mialam zawał. Na szczęście nie przyniosła, ale zaczęłam rozmyślać. Oni dostali antybiotyk, który ich moim zdaniem ratował, a co my ciężarne byśmy miały dostać za antybiotyk jak w ciąży nic nie wolno? I zaczęłam rozmyślać, bać się i pluć sobie w twarz, że się nie zaszczepiłam. Tak mnie to zaczęło przerażać:(
Ja tez zmieniłam zdanie po tym jak mój kuzyn 36 lat, chłop jak dąb, wylądował z covidem po respiratorem…
Na szczescie udało się go uratować, se jest wrakiem człowieka…
Ma zmiany na płucach, uszkodzona trzustkę..:/
Po tym się zaszczepiłam… zdążyłam dwie dawki przed ciąża…
O trzeciej nie myśle, bo moja gin mówi ze nie ma do tej pory zaleceń odszczekiwania 3 dawki kobietom w ciąży…

Ja leżę od 3 dni z bólem brzucha…
W ciąży z synem miałam niedomoge szyjki macicy i leżałam od 11 tygodnia…
Obawiam się ze może znów być to samo…:/
 
Ja zamierzam na początku przyszlego roku zaszczepić się trzecią dawką. Wypada mi jakoś na początku stycznia, ale wstrzymam się trochę i pojdę chyba w lutym.

Ja się szczepiłam i mojej najbliższej rodzinie wszyscy Pfizerem i nikomu noc nie było. Poza lekkim bólem w miejscu wkłucia. Moja mama jako personel medyczny jest już po trzeciej dawce i jest ok. Dodam że pracuje w szpitalu covidowym w Łodzi od samego początku pandemii więc z pierwszej ręki mam info jak to wygląda. Każdy ma prawo wyboru, ale w tym wypadku naprawdę lepiej zawierzyć nauce.
W tym szpitalu zmarł tata mojej przyjaciółki w grudniu zeszłego roku. Przenosili go z Sieradza, mówiła, że w porównaniu do sieradza myśli, że gdyby tam trafił od razu to miałby szansę. Chwaliła profesora w łódzkim szpitalu i powiedziała, że mimo tak okropnych okoliczności to był tak empatyczny człowiek, że całe życie będzie mu wdzięczna. Pozwolił jej wejść i się pożegnać, rozmawiał z nią z taką życzliwością, że w Sieradzu nie zaznała takiej ani przez minutę.
 
Dlatego ja nigdy nie wypowiadam się na temat szczepien szanuje tych co mają odwagę się zaszczepić ja jej nie mam. Covida przeszlam w tamtym roku i naprawdę uważam ze chyba bardziej boję boję szczepienia. A tym bardziej że nikt mi nie zaręczy czy napewno po szczepieniu lekko to przejdę. A nawet jeśli przejdę lekko to kto mi zaręczy że bez szczepienia może też bym tak samo przeszla jak po szczepieniu. Dla mnie ciaza nie jest momentem na takie rzeczy i żaden lekarz mnie do tego nie przekona bo nikt nie weźmie później za to odpowiedzialności a obwiniac będę się tylko i wyłącznie ja . W ciąży trzeba na wszystko uważać lekow nie można przyjmować a szczepionki juz tak ??? Nie bardzo mnie to przekonuje
Tez, nie mam nic do tych zaszczepionych i tez ich podziwiam ze mieli odwagę. Ale nie wezme odpowiedzialności na siebie bo wiem ze później lekarze maja to w 4 literach jak są jakieś powikłania. Mojego wujka brat po szczepieniu nie mógł podnieść się z lozka, bo nogi odmówiły mu posłuszeństwa i trwało to chyba z 2 tygodnie… do tego np przy każdym szczepieniu jest się badanym a przy tej szczepionce? To mnie dziwi… ja również przeszłam covid. Łagodnie. Bo jeden dzień czułam się przeziębiona, później jedynie straciłam węch i smak. Ale moja siostra miała nawet duszności wiec serio nie ma żartów… z chcecie poszłabym na szczepienie, bo tez nie jestem przeciwnikiem szczepień, ale trochę jak patrze na to co się dzieje to jakoś mnie te szczepienia nie przekonują… nie będę się tu rozpisywać. Szanuje każdego zdanie. Każdy boi się o swoje zdrowie. Ja również w ciąży bym się nie szczepiła… tym bardziej na covida. Trochę za wcześnie na jakiekolwiek skutki uboczne. Tym bardziej ze nikt o nich nie mówi…
 
reklama
Ja szczepionkę covida odchorowalam jeden dzień, a właściwie wieczór 24 godziny po szczepieniu. Jednak to był dzień pogrzebu więc generalnie daleko mi było do dobrej formy. Jeśli chodzi o odporność to nie miałam nawet grama przeziębienia od szczepienia, mój mąż też nie i cała moja rodzina. Właściwie nie znam nikogo komu by spadła tak odporność ale no właśnie. Każdy ma inne doświadczenia. Ja życzę nam wszystkim, niezależnie czy szczepiona czy nie, by udało nam się uniknąć covidu w tym tak ważnym i trudnym dla nas czasie.
 
Do góry