BalbinaKwiat
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Sierpień 2019
- Postów
- 3 970
Myślę, ze na niektóre dziewczyny przyjdzie jeszcze czas w pierwszej ciąży też tak miałam, co prawda nie wymiotowałam, ale miałam takie mdłości, że z łóżka nie wychodziłam i nie chciało mi się normalnie żyć. Najgorszy był moment chyba koło 9, 10 tygodnia. Miałam serdecznie dość, totalne uczucie bezsilnosci i myśl, że to się nigdy nie skończy. Byłam tak zła, bo byłam głodna, a jak widziałam jedzenie to podnosiło mi się. Teraz druga ciaza i są wzloty i upadki, ale w porównaniu z pierwsza to nie powinnam az tak narzekać, bynajmniej na razie. Nie wiem czy zwracasz na to uwagę, ale ja lepiej czuje się jeżeli wystarczająco dbam o nawodnienie organizmu (u mnie to z 2 l chyba wyjdą, popijane małym porcjami pomiędzy posilkami), jak mniej pije to nudności są większe. No i wtedy głodziłam się, a teraz jem w miarę cyklicznie dania lekkie i to tez trochę pomaga. No ale czy to zasługa zmiany nawyków, czy po prostu w drugiej ciąży organizm jest inaczej przystosowanySuper mi wreszcie to czytać. Miałam wrażenie, że jestem tutaj sama z hardcorowymi dolegliwościami. Czytam absolutnie każda wypowiedź w tym wątku, ale nie zbyt się udzielam, bo byłabym nieproszonym Grinchem. Jestem cholernie zazdrosna jak czytam, że Wy wycieczki do maca robicie czy Was tylko trochę piersi pobolewaja. Jak ja bym tak chciała jestem wrakiem człowieka.
Jeśli w ciągu dnia uda mi się zjeść pół kromki chleba to jest święto lasu.
W łazience czuje nawet przez wentylator lakier do włosów sąsiadki i już muszę klękać do kibelka. Mąż zamówił sobie pizze. Płacze pod kocem przy otwartym oknie, bo smród zaraz wywróci mi żołądek na drugą stronę.
To moja pierwsza ciąża, ale jeśli to ma tak wyglądać to chyba na niej się skończy.