Dziewczyny, jestem i żyję, choć na ogólnym wk***** Z okazji luzu pojechałam sobie z moim K (on służbowo) do Niemiec na tydzień. Drugiego dnia on na spotkaniu, to ja do wanny. Książka obok, ale co tam, musi przecież do telefonu zajrzeć. No i... tak zajrzałam, że go utopiłam Dwa miesiące temu podpisałam nową umowę, wrrrr.... Teraz piszę już z nowego, ale przez 10 dni żyłam na jakimś archaicznym sprzęcie tylko do połączeń Nie wiem, czy to nie z żalu za moim pięknym tel po powrocie tak się rozchorowałam, że gorączka 39 st przez 3 dni non stop. A ja z tych, co nie chorują, więc prawie umarłam.
Od piątku staram się Was nadrobić, ale to walka z wiatrakami Dziś jeszcze czeka mnie trasa, bo dzieciaki z lotniska Chopina mam odebrać i wrócić do Krakowa, ehh...
Powiedzcie proszę, czy nic się nie wydarzyło takiego, co powinnam wiedzieć, wszystko u Was ok mam nadzieję?
Wściekła jestem
Sylver też bym była wkurzona na maxa o nowy tel....
A jak z tą temedatura, już przeszło Ci całkiem? Dbaj o siebie i maluszka, wypoczywaj i wyleguj się!