reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lek przed poronieniem w domu

Hej dziewczyny,
Jestem w 8 tygodniu ciąży i niestety czekam na poronienie. Od początku było coś nie tak. Bardzo małe przyrosty bety, pęcherzyk za mały, a w czwartek okazało się, że pusty. Lekarz stwierdził, ze nic się już nie rozwinie. Powiedział, że mogę czekać ok tydzień na poronienie w domu. I tutaj budzą się moje obawy. Niestety jestem panikarą oraz cierpię na nerwicę lękowa od wielu lat. Straszne jest dla mnie to czekanie, dwie rzeczy, których się boje w tej sytuacji to niewykryta ciąża pozamaciczna oraz sepsa. W ciągu 2 tygodni byłam u 2 różnych lekarzy i oboje przekonywali, że nie jest to cp. No, ale ja naczytałam się o pseudopecherzych i boje sie, że coś przeoczyli. USG miałam robione 4 krotnie. Ostatnie w czwartek, 3 dni temu. Zastanawiam się czy nie jechać jutro dzień szpitala i czy przyjmą mnie, obejrzą, zbadają bez skierowania? Czy powinnam jeszcze czekać? Bardzo chciałabym poronić samoistnie, nie chce napewno łyżeczkowania (o ile nie będzie konieczności). Może farmakologicznie? Dodatkowo bardzo stresuje mnie to, że wciąż jestem w ciąży. Stan był wyczekany, staraliśmy się o dziecko, a cieszyłam się dosłownie 2 dni :( nie wiem co robić :(
Ja poroniłam 4 listopada, w 8 tygodniu, od tamtego dnia krwawię. Odstawiłam duphaston który tylko sztuc nie podtrzynywał nie rozwijającą sie ciąże i poronienie pojawiło po 3 dniach. U mnie nie pojawiło się serduszko. Praktycznie od początku bolał mnie brzuch, beta słabo przyrastała, przez dwa tygodnie byłam pod ciągłą kontrolą lekarza
 
reklama
Dziewczyny czy możecie powiedzieć ile u was trwało plamienie/ krwawienie przy poronieniu samoistnym?
Ginekolog kazała przyjść na wizytę po dwóch okresach. W między czasie mam zrobić betę żeby zobaczyć czy spadła do zera. Boje się ze przez ten czas nie oczyściłam się i będzie potrzebny zabieg
 
Dziewczyny czy możecie powiedzieć ile u was trwało plamienie/ krwawienie przy poronieniu samoistnym?
Ginekolog kazała przyjść na wizytę po dwóch okresach. W między czasie mam zrobić betę żeby zobaczyć czy spadła do zera. Boje się ze przez ten czas nie oczyściłam się i będzie potrzebny zabieg
Mi gin mówił że po samoistnym/indukcji można krwawić nawet dwa tygodnie. I że po poronieniu po 7-10 dniach na kontrolę mam przyjść. I tak idę, mimo że miałam zabieg.
 
Dziewczyny czy możecie powiedzieć ile u was trwało plamienie/ krwawienie przy poronieniu samoistnym?
Ginekolog kazała przyjść na wizytę po dwóch okresach. W między czasie mam zrobić betę żeby zobaczyć czy spadła do zera. Boje się ze przez ten czas nie oczyściłam się i będzie potrzebny zabieg
Mi powiedzieli, że mam za dwa tygodnie oznaczyć betę. Spadła do zera, pojechałam na USG prywatnie i tyle. Nie chciałam już mieć więcej do czynienia z lekarzami.
 
Hej, ja niestety też dołączam do dziewczyn, które straciły ciążę. Pierwsza ciąża biochemiczna- sierpień tego roku, nieprawidłowe przyrosty bety, od początku po 45, 50%, miesiączka przyszła dokładnie tydzień po terminie przewidywanego okresu. Ciut dłuższe krwawienie- z 5 standardowych dni wydłużyło się do 7.
Druga ciąża- od razu po tym biochemie- przyrosty po 240, 170%- radość, bo jestem na dalszym etapie niż poprzednio. Niestety pęcherzyk okazał się pusty w 7 tygodniu, nie bylo nawet ciałka żółtego.
Zostałam przyjęta do szpitala 31.10, to był 7+4, beta w okolicach 10500, tego samego dnia o 21 miałam wykonany zabieg.
O 15:40 dostałam 1 tabletkę cyctoteku, żeby zmiękczyc szyjkę macicy, żeby w nią za bardzo nie ingerować podczas zabiegu. Przed 21 brzuch już bolał bardzo, zabieg odbył się planowo.
Wybudziłam się chyba w okolicach 21:40, ale powiedziałam, że mnie bardzo boli, dostałam coś przeciwbólowego dożylnie i znów zasnęłam. Obudziłam się, na sali byłam ok 23. Dostałam antybiotyk na 5 dni, fizycznie dochodziłam do siebie 1,5 tygodnia, zwolnienie dostałam na niecałe 2 tygodnie.
Plamienia już nie mam, brzuch nie boli.
Przed zabiegiem (teraz bym tego nie zrobiła) trochę czytałam o poronieniu farmakologicznym. Jak widziałam, jak dziewczyny opisują swoje przeżycia, to jestem zadowolona, że lekarz zlecił mi zabieg. Tym bardziej, że jestem dość słaba psychicznie.
Teraz już prawdopodobnie znam przyczynę poronień, bo zrobiłam badanie na trombofilię i wyszły mi 3 mutacje ☹️
Wiem, że to była ingerencja w mój organizm, ale wierzę, że teraz wszystko będzie ok 💓
Trzymaj się, żadnej z nas nie powinno spotkać coś takiego, ale niestety życie pisze różne scenariusze ☹️
Ściskam 🫂🫂
 
Mi gin mówił że po samoistnym/indukcji można krwawić nawet dwa tygodnie. I że po poronieniu po 7-10 dniach na kontrolę mam przyjść. I tak idę, mimo że miałam zabieg.
W sobotę minęło dwa tygodnie odkąd mam krwawienie. Nie jest wielkie, nic mnie nie boli. Umówiłam się na usg bo boje się że to za długo trwa. Dziwne było dla mnie że na kolejna wizytę miałam wrócić w styczniu, po drugim okresie. A przez ten długi czas czekać i przyjść jak będą niepokojące objawy
 
W sobotę minęło dwa tygodnie odkąd mam krwawienie. Nie jest wielkie, nic mnie nie boli. Umówiłam się na usg bo boje się że to za długo trwa. Dziwne było dla mnie że na kolejna wizytę miałam wrócić w styczniu, po drugim okresie. A przez ten długi czas czekać i przyjść jak będą niepokojące objawy
Idź. Jestem zdania że lepiej sprawdzić coś dwa razy i się upewnić że jest ok niż potem żałować.
 
Dziewczyny czy możecie powiedzieć ile u was trwało plamienie/ krwawienie przy poronieniu samoistnym?
Ginekolog kazała przyjść na wizytę po dwóch okresach. W między czasie mam zrobić betę żeby zobaczyć czy spadła do zera. Boje się ze przez ten czas nie oczyściłam się i będzie potrzebny zabieg
równo 7 dni i wyglądało to jak pierwszy dzień okresu pod kątem obfitości. Dosłownie 8 dnia jak ręką odciąć ustąpiło. Po tym samoistnym też chodziłam oznaczać betę aż spadnie do zera. Ale na kontrolnym USG byłam po tygodniu żeby sprawdzić czy się oczyściło samo. Ja bym tak właśnie po ustąpieniu tego krwawienia poszła na kontrolne USG żeby sprawdzić czy wszystko poszło samo.
 
W sobotę minęło dwa tygodnie odkąd mam krwawienie. Nie jest wielkie, nic mnie nie boli. Umówiłam się na usg bo boje się że to za długo trwa. Dziwne było dla mnie że na kolejna wizytę miałam wrócić w styczniu, po drugim okresie. A przez ten długi czas czekać i przyjść jak będą niepokojące objawy
Koniecznie idź do lekarza. Mi kiedyś pewien ginekolog wytłumaczył, że Teraz wiele osób (zarówno pacjentek jak i lekarzy) demonizuje bardzo zabieg i chcą go uniknąć za wszelką cenę. Niestety potem po miesiącu przychodzą pacjentki, które i tak muszą mieć zabieg.

Mi młoda lekarka (po poronieniu w 12tygodniu) odradzała zabieg i kazała czekać na oczyszczenie. Trzech innych lekarzy twierdziło, że nie ma szans na oczyszczenie samoistne do końca. Tylko mi po promieniu samoistnym już pozniej "leciało" bardzo mało.

Zabieg to ingerencja w organizm, ale mi szczerze mówiąc bardziej zaszkodziło poronienie na psychikę niż zabieg w każdym innym względzie. Dlatego naprawdę się nie obawiaj.

Tak czy siak warto sprawdzić u lekarza czy wszystko w porządku.
 
reklama
Dziewczyny czy możecie powiedzieć ile u was trwało plamienie/ krwawienie przy poronieniu samoistnym?
Ginekolog kazała przyjść na wizytę po dwóch okresach. W między czasie mam zrobić betę żeby zobaczyć czy spadła do zera. Boje się ze przez ten czas nie oczyściłam się i będzie potrzebny zabieg
U mnie już ponad 2 tygodnie. Plamienia bardzo skąpe, dwukrotnie śluz z żywą krwią. W tych momentach miałam nadzieję, że się zacznie, ale niestety. Zdecydowałam, że pojadę do szpitala o termin mam na czwartek. Bardzo boje się zabiegu. Ale Panie rejestratorki od razu zasugerowały, że mam być przygotowana do zabiegu (trochę dziwne to dla mnie było). Boje się głównie tego, że odbywa się to pod narkoza, a ja bardzo boje się braki kontroli nad sytuacją. Niestety problemy lękowe. Zastanawiam się jak to będzie wyglądało, co powiedzą lekarze. Ciekawa jestem czy robią wcześniej jakieś badania? USG pewnie oraz betę, ale czy coś jeszcze? Ja tam oszaleje sama, wiem, że to trochę infantylne, ale niestety tak już mam. Ja bym do stycznia nie wytrzymała, chciałabym mieć to z głowy po prostu.
 
Do góry