A tak z innej beczki, do dziewczyn, które mają już starsze maluchy:
Wczoraj się dowiedziałam, że mój syn idzie do przedszkola od przyszłego tygodnia. W czerwcu podpisywaliśmy umowę na ten rok szkolny, ale miał zaczynać w listopadzie, gdy skończy 2,5 roku, a wczoraj Pani mi mówi, że od poniedziałku idzie na dni adaptacyjne do nowej grupy, a od środy już tam będzie chodził. Z jednej strony to rozumiem, bo do jego żłobkowej grupy przychodzą roczne maluchy, z drugiej strony 2,5 roku to już wcześnie na przedszkole i 'zadania', bo normalnie zaczyna się w wieku 3 lat, a wiem, że będą realizować jakiś program, a on ma dopiero 2 latka i 4 miesiące i trochę mi go szkoda i nie wiem czy sobie poradzi.
Co myślicie o tej sytuacji?
Z jednej strony to mądry chłopczyk - zna już alfabet i cyfry, kolory, bardzo dużo słów, ładnie się bawi sam i z innymi dziećmi, sam je łyżką i widelcem. Ale z drugiej strony jest zupełnie niesamodzielny - nie jest jeszcze gotowy na odpieluchowanie (kilka razy próbowaliśmy), nie umie się sam ubrać (poza kaloszami), nie używa noża, nie umie powiedzieć swojego imienia. Mam bardzo mieszane uczucia.