reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2022

Ja urodziłam w Wielki Czwartek wieczorem 2 lata temu i była straszna bieda. Szpital jeden z najlepszymi opiniami w Warszawie, a nie było Pań z poradni laktacyjnej, bo przecież Wielki Piątek i Święta mają wolne, mój syn nie nauczył się łapać piersi już nigdy mimo wielu prób i pomocy później. Były braki w salowych, jedna na cały wielki szpital, nie tylko na położnicze skrzydło, był dzień, że w ogóle u nas w pokoju nie była, same musiałyśmy prosić o papier toaletowy czy mopa, bo przecież kobieta po porodzie krwawi i coś może skapnąć w drodze do i z łazienki. Dzieci tych pieluch zużywają mnóstwo w pierwszych dniach, więc pełen kosz również nie był wymieniany. Pielegniarki miały takie humory, że lepiej nie podchodź, bo one by też wolały być w domu. Ja wychodziłam w Niedzielę Wielkanocną, ale receptę na żelazo (bo straciłam dużo krwi) dostałam dopiero we wtorek, bo w Święta nie ma lekarza, który mógłby ją podpisać... Także lepiej nie rodzić w same święta. 😁
Ło matko i córko przerazilas mnie teraz bo ja tez mam termin na 17.04.....
😜
 
reklama
Ja rodzilam dziewczyny w nocy z 21 na 22 grudnia dwa dni przed wigilia, szpital bardzo dobre opinie itd a gdybym nie miała tam swojej prowadzącej bylo by krucho, faktycznie personel juz wtedy byl okrojony a miejsc w szpitalu malo (zostałam przyjęta tylko dlatego że zadzwoniła moja gin ze jade) a mialam juz 6cm rozwarcia wiec nie dojechalabym do następnego.. urodziłam i musialam z dzieckiem być 2 dni na sali porodowej bo przez braki w personelu nie miał mnie kto przenieść i ogarnąć sytuacji zebym była na poporodowym , nie było w tym niby nic strasznego poza okropnym łóżkiem i tym co akurat dla mnie bylo plusem ale dla innych mogło by nie być, dziecko od samego początku bylo caly czas ze mną nie było jak moje kol że dały na 2 godz do położnych zeby sie zregenerować po porodzie..do tego sama uczylam sie karmić bo pokazano mi jak dopiero po przeniesieniu ale akurat młody głodomór od urodzenia sam szukał i zczail bazę. Także tez nie polecam porodu w okresie przed i świątecznym 🤷‍♀️
 
Wracam :)
Dziękuje dziewczyny za takie wsparcie :)
Ostatnio było mnie troszkę mniej bo spalam po pracy, męczyły mnie mdłości wczoraj nie mialam siły sie nawet spakowac :(
Ale juz jestem w trasie na Mazury :)
Jesli nie macie nic przeciwko to zostaje z wami bo jakos tak tu cieplo i rodzinnie :)
Gratuluje wszystkim nowym mamom ktore do nas dołączyły 😘

A dzuewczyny ktore czekają na pierwsze USG zaufajcie intuicji ona was nie zawiedzie, przy pierwszej ciazy od samego poczatku czulam ze cos jest nie tak, tera od raU podeszłam na lajcie , bylam spokoj a jakbym wiedziala ze wszystko bedzie dobrze.

Nadrabiając zaległości trafiłam na wątki co robilyscie przed tym zanim dowiedzialyscie sie ze jestescie w ciazy:
Ja mialam dwa dni przed pozytywnym testem wyrywane ósemki 😲 wogole sie nie oszczędzałam w tamtym cyklu, imprezowałam, zle jadlam itp. Po prostu wyluzowałam . Na codzien nawet przed ciaza bardzo dbałam o to co ląduje na moim talerzu, śmieciowe jedzenie bylo bardzo bardzo rzadko, a najgorsze jest to ze teraz mam awersje do warzyw, kasz. Najchętniej jadlabym tylko zapiekanki z Orlenu 🤣 ale po wczorajszym serduszku tatuś zabronił mi sie niezdrowo odżywiać 🥲
 
Następna wizyta 7 września dopiero 😊 biorę zastrzyki z heparyną i dupaston na podtrzymanie oraz suplementy metylowane..
A Ty jak daleko jesteś? 😊
Ja mam dziś 5t5d :) pierwsza wizyta będzie dopiero za tydzień. Tez mam heparynke, sama „przyjemność” 🙈 i do tego Acard.

Wracam :)
Dziękuje dziewczyny za takie wsparcie :)
Ostatnio było mnie troszkę mniej bo spalam po pracy, męczyły mnie mdłości wczoraj nie mialam siły sie nawet spakowac :(
Ale juz jestem w trasie na Mazury :)
Jesli nie macie nic przeciwko to zostaje z wami bo jakos tak tu cieplo i rodzinnie :)
Gratuluje wszystkim nowym mamom ktore do nas dołączyły 😘

A dzuewczyny ktore czekają na pierwsze USG zaufajcie intuicji ona was nie zawiedzie, przy pierwszej ciazy od samego poczatku czulam ze cos jest nie tak, tera od raU podeszłam na lajcie , bylam spokoj a jakbym wiedziala ze wszystko bedzie dobrze.

Nadrabiając zaległości trafiłam na wątki co robilyscie przed tym zanim dowiedzialyscie sie ze jestescie w ciazy:
Ja mialam dwa dni przed pozytywnym testem wyrywane ósemki 😲 wogole sie nie oszczędzałam w tamtym cyklu, imprezowałam, zle jadlam itp. Po prostu wyluzowałam . Na codzien nawet przed ciaza bardzo dbałam o to co ląduje na moim talerzu, śmieciowe jedzenie bylo bardzo bardzo rzadko, a najgorsze jest to ze teraz mam awersje do warzyw, kasz. Najchętniej jadlabym tylko zapiekanki z Orlenu 🤣 ale po wczorajszym serduszku tatuś zabronił mi sie niezdrowo odżywiać 🥲
Omg hot dog z Orlenu 😋🤤 choć zapiekanki tez są dobre ale jednak u mnie wygrywa hot dog z parówka italiana i bułka grahamką , a No i sos tysiąca wysp 🤣🤣🤣
 
Ja się zastanawiam jak to jest z porodem po heparynie i acardzie...zastanawiam się nad cesarką...pierwszego syna urodziłam SN ale nie chce tego wspominać...8 szwów miałam...ja z wagą 49 kg przed ciążą a on 3.850 wagi i 58 dlugi...boję się też o oczy o mam -8.5 a po tamtym porodzie sporo mi poleciało...mam dziś jakiś zly dzień...nic mi się nie chce...o nie chce mi się ryczeć...te zastrzyki są paskudne...myślę że mam wyspki poziom bólu ale jakoś wbijanie czegoś samemu w siebie jest dla mnie ciężkie do zniesienia...taki mam dzien ze nie wiem czy się cieszę z tego wszystkiego czy bardziej się boję czy jestem na siebie zła ze tak naprawdę po tych dwóch stratach nie wiem co tym razem sobie zafundowałam...sorry ale musiałam gdzieś wylać to wszystko
 
Ja się zastanawiam jak to jest z porodem po heparynie i acardzie...zastanawiam się nad cesarką...pierwszego syna urodziłam SN ale nie chce tego wspominać...8 szwów miałam...ja z wagą 49 kg przed ciążą a on 3.850 wagi i 58 dlugi...boję się też o oczy o mam -8.5 a po tamtym porodzie sporo mi poleciało...mam dziś jakiś zly dzień...nic mi się nie chce...o nie chce mi się ryczeć...te zastrzyki są paskudne...myślę że mam wyspki poziom bólu ale jakoś wbijanie czegoś samemu w siebie jest dla mnie ciężkie do zniesienia...taki mam dzien ze nie wiem czy się cieszę z tego wszystkiego czy bardziej się boję czy jestem na siebie zła ze tak naprawdę po tych dwóch stratach nie wiem co tym razem sobie zafundowałam...sorry ale musiałam gdzieś wylać to wszystko
Przesyłam uściski, bo wiele ciężkich dni przed nami jeszcze, tak już bywa w ciąży. Podziwiam, że dajesz radę sama robić zastrzyki. Jeśli masz taką możliwość to odpuść dzisiejszy dzień, kładź się do łóżka i włącz sobie seriale albo idź spać.
Ja sama mam 160 cm, ważę mało, syna urodziłam sn, a koń ważył 4360, nacięli mnie i jeszcze trochę popękałam, bo zahaczył mnie rączką, nie mam pojęcia ile miałam szwów, bo nie odważyłam się tam zajrzeć, a mimo to poród wspominam dobrze i jeszcze raz będę chciała rodzić sn.
Na pewno nikt Cie do tego nie zmusi. Masz ogromne wskazania do cc, więc jeśli taka będzie Twoja decyzja to na pewno nikt nie będzie robił problemów.
 
reklama
Ja się zastanawiam jak to jest z porodem po heparynie i acardzie...zastanawiam się nad cesarką...pierwszego syna urodziłam SN ale nie chce tego wspominać...8 szwów miałam...ja z wagą 49 kg przed ciążą a on 3.850 wagi i 58 dlugi...boję się też o oczy o mam -8.5 a po tamtym porodzie sporo mi poleciało...mam dziś jakiś zly dzień...nic mi się nie chce...o nie chce mi się ryczeć...te zastrzyki są paskudne...myślę że mam wyspki poziom bólu ale jakoś wbijanie czegoś samemu w siebie jest dla mnie ciężkie do zniesienia...taki mam dzien ze nie wiem czy się cieszę z tego wszystkiego czy bardziej się boję czy jestem na siebie zła ze tak naprawdę po tych dwóch stratach nie wiem co tym razem sobie zafundowałam...sorry ale musiałam gdzieś wylać to wszystko
Ja mam -4,5 i planuje po prostu podejść do okulisty koło 7-8 miesiąca :) zastrzyki to prawda okropieństwo!! Raz wejdzie jak w masełko a raz robi się siniak jak śliwka. Powiem tak-jak mam gorszy dzien to i gorzej wchodzą. To normalne ze masz wzloty i upadki, jeszcze do tego hormony szaleją. Co do zastrzyków to podpowiem jeszcze jak ja je robię: celuje sobie igła, zamykam oczy i wbijam zdecydowanym ruchem. Najgorzej się zawachac !! Jesteś dzielna ze robisz je sama ❤️
 
Do góry